Strona 1 z 16

Mała Kika- ma Domek!

PostNapisane: Pon gru 08, 2008 8:56
przez _Elza
Na trasie Kielce- Kraków, kolega imieniem Krzyś (znany jako Szofer 8) ) i ja spotkaliśmy Koteczkę, cudownie piękną krówkę z białymi uszkami i czarnym ogonkiem :) Na oko pięciomiesięczna.
Przy głaskaniu była dość spięta, ale wzięta na ręce od razu się rozluźniła i zaczęła płakać- jak się okazało później, prawdopodobnie z głodu. Równocześnie objawiła wieeelką przytulastość, zapytałam więc niewinnie i bez żadnych złych intencji, czy bierzemy kota ;), na co zgoda została wyrażona natychmiast. Polazłam więc do obsługi stacji z zapytaniem, co ten kot w ogóle jest i co tam robi. Okazało się, że łazi i co jakiś czas jest dokarmiany. Nikt nie wie, skąd się wziął, nikt nie wie, gdzie sypia. Polecono mi zapytać w pobliskim barze. Udałam się więc do pobliskiego baru, gdzie powiedziano mi jak wyżej. Zakomunikowałam więc Krzyśkowi, że biorę koteczkę, bo jest tak śliczna i wdzięczna, że szkoda jej dla stacji benzynowej, nie mówiąc już o niebezpieczeństwach związanych z pomieszkiwaniem na tejże. Ponadto w pobliżu znajduje się las, z którego na pewno wyłażą mordercze lisy, kuny, wiewiórki i inne łasice.
Zastanawia mnie, skąd to nieszczęsne zwierzątko się tam wzięło, skoro najbliższe zabudowania są oddalone od stacji o ponad 2 kilometry :?: Prawdopodobnie ktoś wyrzucił- u mnie zadomowiła się od razu, umie korzystać z kuwetki...
Zapakowaliśmy koteczkę do auta, na ręcznik rozłożony na moich kolanach. Dalej płakała, więc Krzysiek podarował jej mięcho, wiezione z domu, otrzymane od Rodziców wspierających głodnego studenta ;) No i tu zdziwiły mnie słowa pracowników stacji i baru, zapewniających mnie, że kota dokarmiają. Wnioskując ze sposobu, w jaki koteczka żarła mięso, zagryzając moimi palcami, mogę twierdzić, że nie jadła od około dwóch dni :?
Już w drodze kicia objawiła cudowny charakterek, mrucząc jak traktor, nie okazując w ogóle strachu, pchając się na półeczkę w samochodzie oraz na prowadzącego auto Krzyśka (którego generalnie koty moje i cudze bardzo lubią). Powstrzymywałam ją jak mogłam, więc postanowiła się umyć i iść spać. Przytuliła się słodko i zasnęła tak mocno, jak to rzadko się u młodych kotków spotyka. Obudziła się przy wjeździe do Krakowa i przejechała przez miasto wyglądając przez okno.
Zapakowałam ją na wszelki wypadek do klatki, dałam jeść. Jest świetna, na fuczenie mojej Miśki odpowiedziała fuczeniem, Rikkiemu kradnącemu jej żarcie przez pręty klatki dała po głowie 8O Charakterna kobietka ;)

Na imię dałam jej Kika, na cześć pseudonimu pokerowego Krzyśka, który uznał, że jest to również jego kot...

Zaraz wrzucę foty ;)

PostNapisane: Pon gru 08, 2008 9:03
przez _Elza
Jedziemy dziś do weterynarza, po przebadanie, rady (chociaż nie wiem, czy wet doradzi mi więcej niż Nordstjerna :king: , z tego miejsca dziękuję jej bardzo :) ) i porządne delikatne czyszczenie uszek, bo coś wygląda nam to na świerzba. Na razie Kika nie kaszle ani nie kicha, nos i uszka chłodne- ale po doświadczeniach z Tymkiem już się nastawiam na odblokowanie organizmu po ustaniu stresu.

PostNapisane: Pon gru 08, 2008 9:38
przez _Elza
A oto kot:

Taka jestem ładna krówka:
Obrazek Obrazek Obrazek

Tak się rozwalam na łóżku Dużej, ale umiem się też zaprecelkować:
Obrazek Obrazek Obrazek

A tu dostałam kocie ciasteczko i siedzę wreszcie spokojnie na tyłku. Duża w ogóle za mną latała z aparatem, a ja w ogóle się nie chciałam fotografować, tylko przytulać! :roll: A zdjęć było ze trzy razy więcej, tylko musiała kasować, bo głównie przedstawiały jedno ucho, albo kawałek grzbietu, taka jestem szybka! :twisted: To jest mój śliczny karczek i moje nieładne (tak Duża mówi) uszka:

Obrazek Obrazek

Tu się tarzam po klatce, tej, co w niej nie chcę siedzieć, bo ogranicza moją wolność osobistą, a poza tym nikt mnie w niej nie głaszcze. A żebyście wiedziały, Ciotki, jak ja się drzeć umiem, jak mnie nikt nie głaszcze! To chyba jest ten mój charakterek, który Duża tak podobno lubi. To co jej będę żałować :wink:

Obrazek Obrazek

Ona w ogóle taka urocza jest, jak się równocześnie zachwyca i złości, mówię Wam :lol: Na mnie fuczy tak jak Pani Mizia (której się w ogóle nie boję!), a potem opowiada wszystkim, jaka ja jestem fajnie bezczelna i rezolutna. A ja tylko chciałam, żeby nie pisała głupot, tylko mną się zajęła. No mam prawo jako kot chyba?
Obrazek Obrazek Obrazek

A dziś koło południa jadę podobno do Pani Doktor, ale się cieszę! Nie dlatego, że lubię do doktora jeździć, tylko dlatego, że mnie zawiezie ten przystojny Pan Kierowca! Ale mu się znowu będę pchała na kolana i na głowę! :twisted: On tak fajnie umie kota głaskać :) Mam nadzieję, że Duża nie jest zaproszona ;)
Pozdrawiam, Wasza Kika Podrywaczka ;)


...na mnie nie patrzcie, Ciotki, ten aspekt jej osobowości to nie moja zasługa- podejrzewam tirówki kręcące się w okolicy stacji benzynowej i lasu :)
Kika leży mi na kolanach, wreszcie zadowolona. Jak zasypia to flaczeje i muszę jej pilnować, bo się zsuwa i budzi się dopiero na podłodze :lol:

PostNapisane: Pon gru 08, 2008 9:48
przez Brackish
O rany, jaki śliczny różowy nosek :1luvu: i jakie pozy 8) no no miała kocinka szczęście, że na was trafiła :D Trzymamy kciuki za zdrówko koteczki!!!

PostNapisane: Pon gru 08, 2008 14:23
przez _Elza
No, wróciliśmy. Z zajęć i od Pani Doktor.
Kot drogę do Zielonek przesiedział znów "prawie spokojnie" ;)
U weta działy się straszne rzeczy :) Kika pazurami i zębami broniła dostępu do swoich uszu, które należało wyczyścić. Bardzo jej się to nie podobało, więc trochę to zajęło, próby zainteresowania koty psami za oknem i kocurem Stefanem dały mierne rezultaty... zwłaszcza, że przedsiębiorczy i podobno odważny Stefan został chyba speszony przez naszą Charakterną Kobitkę, która nachalnie wręcz pchała się do obwąchiwania go. Odważne i bezpośrednie kobiety zrażają mężczyzn? :roll:
Pod mikroskopem objawił się świerzb jak malowanie, otoczony jajkami i bardzo zadowolony z życia :? Dostaliśmy kropelki do uszu, zaburzymy cholernikowi egzystencję :twisted:

Kika okazała się już prawie dorosłą damą, siedmiomiesięczną, prawie dwuipółkilową, z podwójnymi kłami i groźbą rujki... Robimy w domu zakon i lustrujemy Rikkiego, którego odpomponianie odwlekło się przez zapalenie spojówek ;)
Odrobaczamy kotkę, na razie delikatnie i w ograniczonym zakresie, za tydzień już konkretniej. Dostaliśmy "Międzynarodową Książeczkę Zdrowia" 8) i zostaliśmy formalnie zarejestrowani. To znaczy, Kika została. Ja się z nią tylko solidaryzuję :)

Tak więc wizyta u weta już za nami, Kika wciąż pilnuje uszu- a że dzielny Krzysiek dopiero chrzcił się bojowo (pierwszy raz u weterynarza :) ), to głównie ja trzymałam małą wyrywająca się cholerę podczas grzebania jej w uszach- dała wyraz swojemu oburzeniu w drodze powrotnej, obsikując mi kurtkę :oops:

Teraz śpi.

PostNapisane: Pon gru 08, 2008 16:32
przez _Elza
No, był właśnie pierwszy kupalek odrobaczający. Ładnie uformowany, a w środku glistki :? Niewiele, co prawda, ale już się boję kolejnych...

PostNapisane: Pon gru 08, 2008 17:13
przez Nordstjerna
_Elza pisze:Kika okazała się już prawie dorosłą damą, siedmiomiesięczną, prawie dwuipółkilową, z podwójnymi kłami i groźbą rujki... Robimy w domu zakon i lustrujemy Rikkiego, którego odpomponianie odwlekło się przez zapalenie spojówek ;)


No ładnie. No to siedzicie na bombie. ;-)
Nie ma rady, trzeba jakieś bazarki na rzecz sterylki Kikuni odpalić. I mieć nadzieję, że poczeka jeszcze choć trochę z tą rujką, bo będzie siedem światów. :roll:
A robali to ona musi mieć w doockę, skoro tak szybko się pokazały. Bue.

PostNapisane: Pon gru 08, 2008 17:21
przez _Elza
Pani wet kazała pilnować Rikulca i Kiki, patrzeć, kiedy się da i zamykać, kiedy się nie da :D

Aktualnie oboje siedzą w dwóch różnych kątach pokoju obrażeni na mnie- Rikki za zakropienie mu oczu, Kika za zakropienie jej uszu :roll:
Ciężkie jest życie Dużej... wiem, że i tak nie uniknę kociszczów w łóżku ;)

PostNapisane: Pon gru 08, 2008 17:46
przez progect
Elza, zmień ty notkę w podpisie :wink:
zdecydowanie dorosłaś i kotoegzamin dojrzałości zdałaś na szostkę conajmniej :lol:

:ok: :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Pon gru 08, 2008 17:55
przez JoasiaS
progect pisze:Elza, zmień ty notkę w podpisie :wink:
zdecydowanie dorosłaś i kotoegzamin dojrzałości zdałaś na szostkę conajmniej :lol:

:ok: :ok: :ok: :ok:

Też mi się tak wydaje :lol:
Brawo, Elza :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Pon gru 08, 2008 18:39
przez amyszka
Banerek dla kici :

Obrazek

Kod: Zaznacz cały
[url=http://tiny.pl/6c95][IMG]http://img391.imageshack.us/img391/2848/kika2hv9.gif[/IMG][/URL]


Kod z ramki skopiować i wkleić do podpisu :ok:

PostNapisane: Pon gru 08, 2008 20:36
przez _Elza
Dzięki, Amyszko! Rządzisz 8)

PostNapisane: Pon gru 08, 2008 21:42
przez _Elza
Kika spała mi dziś na kolanach. Najpierw leżała spokojnie jak Pan Bóg kotom przykazał, ale potem zrobiło jej się za gorąco + głaskanie po brzusiu dało rezultaty.

No zając do oskórowania. Spała tak, przysięgam.
Obrazek Obrazek

Łapki jak patyczki, kot rozlazły:
Obrazek Obrazek

No, nieco upiorne to było.

A co do podpisu... To wiecie, Ciocie, ja jeszcze dorosła nie jestem... w sensie niezależności finansowej ;) Na razie za weta zapłacił Krzysztof :king: (swoją drogą, ostatnio zainteresował się forum, możecie być pewne, że podczytuje 8) ) , ja sama "jako taka" DT samodzielnie być nie mogę- więc podpis uzasadniony :)

PostNapisane: Pon gru 08, 2008 22:28
przez nanetka
Śliczna króweczka... :1luvu: A jakie piękne bursztynowe oczka! :love: Cudna! Zresztą który kot nie jest śliczny?! :oops:

PostNapisane: Pon gru 08, 2008 22:29
przez Korciaczki
nanetka pisze:Śliczna króweczka... :1luvu: A jakie piękne bursztynowe oczka! :love: Cudna! Zresztą który kot nie jest śliczny?! :oops:


Oj urocza krówcia, urocza... :roll: :D