Mrrrrucząca rewolucja :) szukamy 3 kota do kompletu?

A wszystko zaczelo się przez zapalnie ucha środkowego... w środę 26.11 umierałam sobie spokojnie z bólu przy kompie, dołując się że za 2 dni urodziny a ja chora i generalnie no, ten, dołek jesienno-zimowy... aż tu nagle odezwała się do mnie Sabeena że zwierzaki w potrzebie są... no cóż, najpierw stwierdziłam że oszalała, w domu pies, szczury i gekony i do tego ja mam wziąć kota
?? No ale ziarno zostało zasiane... za chwilę pokazała zdjęcia... Kurcze wiedziałam że nie powinnam ich oglądać... Szybkie dyskusje z sumieniem i stanem konta, no dobra niech będzie, miejsca w domu (bo miejsca w serduchu zawsze jest dużo) wystarczy, konto przezyje... no niech będzie że na urodziny pomogę jakimś mruczącym... Miały przyjechać 3 z łapanki z Łomianek. 2 dziewuszki i jeden kocurek... Sabeena zobowiązała się je szybko dostarczyć, więc natkalam sobie waty w ucho, czapka na głowę i ruszyłam do zaprzyjaźnionego sklepu zoo po zakupy... Wieczorem wszystko przygotowane, o bólu ucha jokoś udało mi się zapomnieć gdzieś po drodze... Dzwonek do drzwi... Hmmm i jąkająca się Sbeena że yyyy no miały no yyyy być trzy yyyy no ale yyyy jest jeden no bo ten yyy no panny jeszcze przed sterylką yyyy no i yyyy do tego yyyy no masz sama zobacz i wciska mi w ręce burą kupę futra. EEE czy on nie miałbyć biało-rudy? No miał ale.... no yyyyy... wzięłam burą kupę futra no i zapomniałam o reszcie... Kupa futr spojrzała na mnie złoto-zielonymi oczyskami, wtuliła się we mnie jak w jakieś zbawienie czy coś i włączyła traktor... Jak mówia to pewnie miłość od pierwszego wejrzenia czy jakoś tak... Ale już mnie żadne tłumaczenia nie interesowały - Bura kupa futra - Tangerine - włamał się brutalnie do serducha i mrucząc rozkosznie się tam rozpanoszył


Na panienki przyszło nam poczekać do niedzieli. dzięki Jopop i Alebie (jeszcze raz wielkie dzięki) udało mi się je dotargać do domu.
Na dzieńdobry w ciekawski nochal oberwał pies, który zainteresował się co też w tym dużym transorterze przyniosłam.
Potem, Tangerine jak tylko poczuł zaczął pokazywać że intruzi w domu!! warknał ze 3 razy, syknał i spokojnie ulokował się na moich kolanach popatrzeć co też z tego transportera wylezie.
No i wylazło... przez jakieś 3 dni Tangerine od czasu do czasu syknał coby przypomnieć kto tu rządzi ale jak dla mnie to tak jakoś na odwal się to robił... od 3 dni jest cisza a dzisiaj nawet zaczynamy się jakoś tam zapoznawać. Tangerine właśnie wlazł do klatki w której rezyduje Rozrywka i kota nad imieniem której wciąż się zastanawiam i się po cichutku wpakował między panny coby tez z nimi pospac.
Jedna z panienek przyjechała na tymczas - która, to jeszcze musimy z Tangerine przedyskutować bo chyba mamy odmienne preferencje
Oczywiście nie obywa się bez małych problemików - Rozrywka nadal dzikusuje, najpiękniejszy popis dała oczywiście u weta któremu zwiała i wpakowała się na regał z karmami, tangerinowi powoli usuwmy syf z uszu (znaczy wet je wyczyścił a ja doczyszczam i wpuszczam kropelki (za co dostałam wczoraj na cały dzień bana na mizianki)) W najmniej komfortowej sytuacji jest kota - którejś nocy rozlizała sobie szwy po sterylce no i teraz codziennie jeżdzimy na kujki w tyłek. Poza tym kota wykazuje anielskie opanowanie i już się rozmruczała
Oto kota:
kurde może ona się Różyczka albo Storczyk powinna nazywać... ewentualnie Flaszka


To kolezanka Rozrywka:



Tangerinek, który zaanektował mój polar:



No i pierwsze fotki z bliższych spotkań - czyli Tangerinek pakuje się do klatki dziewczyn:








Na panienki przyszło nam poczekać do niedzieli. dzięki Jopop i Alebie (jeszcze raz wielkie dzięki) udało mi się je dotargać do domu.
Na dzieńdobry w ciekawski nochal oberwał pies, który zainteresował się co też w tym dużym transorterze przyniosłam.

Potem, Tangerine jak tylko poczuł zaczął pokazywać że intruzi w domu!! warknał ze 3 razy, syknał i spokojnie ulokował się na moich kolanach popatrzeć co też z tego transportera wylezie.
No i wylazło... przez jakieś 3 dni Tangerine od czasu do czasu syknał coby przypomnieć kto tu rządzi ale jak dla mnie to tak jakoś na odwal się to robił... od 3 dni jest cisza a dzisiaj nawet zaczynamy się jakoś tam zapoznawać. Tangerine właśnie wlazł do klatki w której rezyduje Rozrywka i kota nad imieniem której wciąż się zastanawiam i się po cichutku wpakował między panny coby tez z nimi pospac.
Jedna z panienek przyjechała na tymczas - która, to jeszcze musimy z Tangerine przedyskutować bo chyba mamy odmienne preferencje

Oczywiście nie obywa się bez małych problemików - Rozrywka nadal dzikusuje, najpiękniejszy popis dała oczywiście u weta któremu zwiała i wpakowała się na regał z karmami, tangerinowi powoli usuwmy syf z uszu (znaczy wet je wyczyścił a ja doczyszczam i wpuszczam kropelki (za co dostałam wczoraj na cały dzień bana na mizianki)) W najmniej komfortowej sytuacji jest kota - którejś nocy rozlizała sobie szwy po sterylce no i teraz codziennie jeżdzimy na kujki w tyłek. Poza tym kota wykazuje anielskie opanowanie i już się rozmruczała

Oto kota:

kurde może ona się Różyczka albo Storczyk powinna nazywać... ewentualnie Flaszka



To kolezanka Rozrywka:



Tangerinek, który zaanektował mój polar:



No i pierwsze fotki z bliższych spotkań - czyli Tangerinek pakuje się do klatki dziewczyn:



