Ara - bardzo się cesze, że kociaki się dogadały
A po drugie - nie przyzwyczają się do miziańców i głaskania jeśli nie będą miziane i głaskane
Opowiem ci jak było z Myszą - wzięłam ją z Azylu w Konstancinie. Kotka, kiedy tylko widziała człowieka uciekała z prędkością światła. Mogłam jej na to pozwolić. a mogłam oswajać. Obławy w domu robione przez 3 dorosłe osoby trwały po 15 minut. Kot prychał, machał pazurkami, drapał i był ogólnie niezdadowolony. Przez 10 minut. Następnie włączała motorek i nie można jej było z rąk zdjąć przwez kilka godzin. Teraz na sam widok wyciągniętej ręki Mysza się pręży, ogon do góry i motor włączony
I jeszcze jedna historia - świeże
Wczoraj byłam u rudaska, który jedzie do Izabeli. Jak wzięłam go na ręce to były dzikie protesty. Piszczał ile sił w płucach. Posadziłam go sobie na kolana (cały czas spokojnie i czule do niego mówiąc) i wcale mu się to bardzo nie podobało. Szukał ucieczki
Głaskałam go chwile i puściłam....po 10 minutach sam mi się wdrapał na noge, umościł swoje 6 tyogdniowe jestestwo na kolanach i zaczął ugniatać traktorząc
Głaszcz i miziaj swoje kotuchy. a przy tym mów do nich spokojnie i czule. Będą wiedziały, że nic złego im się nie dzieje, a Ty bądziesz za czas jakiś miałam dwa pieszczotliwe kociaki