Strona 1 z 2

Do Zuzy pytanie ;)

PostNapisane: Nie lut 10, 2002 20:41
przez Falka
Zuza - Ty masz dużo mądrych książek - nie ma tam nic o drożdżaku? Saszce się chyba odnawia w jednym uchu. Trzeba do weta, ale może coś znajdziesz. Plisss.

PostNapisane: Nie lut 10, 2002 20:53
przez zuza
szukam.... klepsydra...

PostNapisane: Nie lut 10, 2002 20:57
przez zuza
Hm... jest tylko ogolnie o grzybicy skory... czego szukac?

PostNapisane: Nie lut 10, 2002 21:02
przez Falka
No drożdżaka w uchu :(
Nic nie ma???
W necie nic nie udało mi się znaleźć, a to przecież nie jest jakaś wyjątkowo rzadka przypadłość - bo i Damork i Estraven też się z nią zetknęli :(

PostNapisane: Nie lut 10, 2002 21:04
przez zuza
O drozdzaku w uchu nic nie ma.
Jest tylko o tej grzybicy skory...
Pisza, ze sie odnawia, ze trzeba wyprac otoczenie i odkazic, ze sie odnawia zwlaszcza przy kuracjach antybiotykowych, sterydowych i braku odpornosci...

PostNapisane: Nie lut 10, 2002 21:05
przez zuza
sorki - zmniejszeniu odpornosci...
czekaj, spojrze w innej ksiazce

PostNapisane: Nie lut 10, 2002 21:07
przez Falka
Ale grzybicy drożdżakowej?

PostNapisane: Nie lut 10, 2002 21:09
przez zuza
bleeeeeeeeeeeee
w tej drugiej w ogole nie ma o grzybicy....
Przykro mi :-(

PostNapisane: Nie lut 10, 2002 21:10
przez zuza
Nie pisza jaka grzybica... pisza o roznych grzybach...
jedyne wymienione to mycrosposis canis...

PostNapisane: Nie lut 10, 2002 21:22
przez Falka
Qrcze - jakaś tajemnicza sprawa z tym drożdżakiem. Mam nadzieję, że oprócz tego, że się odnawia, to nic złego Saszy nie zrobi.

PostNapisane: Nie lut 10, 2002 21:28
przez zuza
Falka, na to sie z pewnoscia nie umiera!!! :lol:
I to jest pocieszajaca wiadomosc.
No i przeciez bedziesz go leczyc... to wyleczysz.
A jak dawno on mial ja poprzednio? No i ogladaj Falke...

PostNapisane: Nie lut 10, 2002 21:36
przez Falka
Drożdżak pierwszy raz dopadł Saszkę w połowie grudnia. Czyli jakieś 2.5 miesiąca temu. Leczyłam go przez 2 tygodnie. Czyli tylko dwa miesiące bez drożdżaka :(
Falka nie powinna się zarazić - bo to jakoś nie przełazi z kota na kota ani na człowieka tez.
Martwię sie Saszkiem.

PostNapisane: Nie lut 10, 2002 21:37
przez Damork
Hej, spokojnie, drożdżak to jeszcze nie koniec świata :wink:
Fakt, odnawiać się lubi namiętnie, ale na ogół jakiejś wielkiej krzywdy nie robi, tyle że strasznie ciężko jest się go na stałe pozbyć.
Ja z nim u Buni latami walczyłem (został jej po wyleczeniu świerzbowca - to podobno często spotykane), ale dopiero teraz zauważyłem istotną poprawę stanu ucha (miała tylko w jednym).
Sęk w tym, że zapomniałem nazwę leku który pomógł :oops: , ale powinienem mieć to gdzieś w domu zapisane - jak wrócę, sprawdzę. :wink:
Zdawało mi się, że podawałem to kiedyś na forum, ale jakoś teraz nie mogłem tego odszukać - widać było to w jednym ze zjedzonych wątków :evil:

PostNapisane: Nie lut 10, 2002 21:48
przez Falka
Saszka był leczony Panalogiem (nystatyna, siarczan neomycyny, tiostrepton i jakiś acetonid triamcinolonu).

Estraven pisał, że Uch miał aplikowany Vetriderm, potem Fungiderm
(który dodatkowo szybko łagodzi swędzenie itp.), a profilaktycznie Earcleaner Bogeny. I polecał olejek herbaciany.

Damork podawał ketokonazol po ćwiartce tabletki 2x dziennie. A w przypadku swędzenia miał dawać Pimafucort.

Przejrzałam sobie wątek na koty.pl. No i teraz mam zgagę, bo przeczytałam, że miałam Saszkę smarować tym olejkiem herbacianym po zakończeniu leczenia Panalogiem i o tym zapomniałam :(
Teraz nie daruję. Będzie i olejek.

PostNapisane: Nie lut 10, 2002 21:57
przez zuza
Falka - kazdemu sie zdarza o czyms zapomniec...
Trudno. Co poradzisz na skleroze?
Maselka mniej :wink:
No, ale tym razem na pewno bedziesz pamietac...