Strona 1 z 1

Jak namowic mame?

PostNapisane: Pt sie 22, 2003 15:38
przez bartex
:conf: jak mam namowic mame na przygarniecie kotka? :?: Prosze pomozcie!

PostNapisane: Sob sie 23, 2003 20:07
przez Malgorzata
Napisz, dlaczego mama nie chce sie zgodzic. Moze trzeba polemizoac z argumentami mamy :roll:

PostNapisane: Pon sie 25, 2003 4:46
przez Damian
Proponuję przedstawić mamie listę argumentów, które za kotkiem przeważą... np.:
- w domu zrobi się weselej,
- opieka nad kotkiem nauczy mnie odpowiedzialności,
- koleżanki mają kociaki, więc nauczą mnie wszystkiego,
- jeśli coś będzie nie tak, to na pewno na forum.miau.pl pomogą :wink: [/list]

PostNapisane: Pon sie 25, 2003 14:47
przez kot ik
A ja jestem (inną) mamą, która bardzo jest za kotem, ale niestety wciąż waha się, kierując się raczej dobrem tego nieszczęsnego zwierzęcia, które by do nas zagościło. Powód: moja 5,5-letnia córka, bardzo tęskniąca za kotem, ale - jak podejrzewam - w ogóle nie zdająca sobie sprawy z tego, że kot nie da się non-stop głaskać, a goniony w tymże celu raczej nie wyrośnie na przytulaska, a wręcz przeciwnie. Poza tym wydaje ona z siebie tak przeraźliwe dźwięki w chwilach złości (np,. bitwy z bratem - starszym, bardziej rozsądnym), że nawet moje tępe uszy tego nie znoszą... Cóż, tęskniąc za kotem ciągle czekam na wydoroślenie mojej kociczki.

PostNapisane: Pon sie 25, 2003 14:57
przez Padme
Ja też jestem mamą i powiem Ci tyle:
- kot sobie nie da w kaszę dmuchać. Zbyt natrętne i zbyt głośne dziecko będzie po prostu gryzione (jak moje - 10 lat) lub ignorowane. Młody jest tak wychowany, że doskonale wie, kiedy kot ma dość głaskania i brania na ręce. 5,5 roku znakomicie nadaje się do tej nauki.
- dziecko wychowujące się ze zwierzęciem jest inne, wrażliwsze na potrzeby drugich osób, mniej egoistycznie nastawione do życia
- po dwóch latach nie wyobrażam sobie życia bez kota.
Krótko mówiąc - zapraszam na forum. Kotków u nas dostatek - jest parę miziastych i łagodnych, tylko przebierać jak w ulęgałkach! Dziewczyny Ci pomogą.

Oczywiście, obecność kota wymaga podobnych obostrzeń w mieszkaniu, jak obecność malutkiego dziecka - jest szansa, że jeszcze nie usunęliście wszystkich zabezpieczeń. :lol:

Nie poddawaj sie różne metody skutkują....

PostNapisane: Nie sie 31, 2003 10:44
przez Vixen
Wiesz to zależy jaka twoja mama jest,ja swoich rodziców namówiłam na kota męczeniem ich dzień w dzień że chce......psa 8) Aż w końcu sie mnie mama powiedziała że zgodzi sie co najwyżej na kota no i (tadam!!!) mam od 5 lat kota ,ale narazie nie wiem jak skombinować drugiego :lol: A dok. wole go nie kombinować bo mój kot nie jest za bardzo towarzyski jeśli chodzi o inne koty...

PostNapisane: Nie sie 31, 2003 17:02
przez vitez
kot ik pisze:Powód: moja 5,5-letnia córka, bardzo tęskniąca za kotem, ale - jak podejrzewam - w ogóle nie zdająca sobie sprawy z tego, że kot nie da się non-stop głaskać, a goniony w tymże celu raczej nie wyrośnie na przytulaska, a wręcz przeciwnie.


To niech zacznie zdawac sobie z tego sprawe. To wszystko kwestia wychowania. Dziecka nie kota... Akurat taki wiek ze dziecko powinno byc wychowywane (chyba ze jest wychowywane "bezstresowo" = "a rob sobie co chcesz" ;) czyli tak jak moje obie kocice 8) ).

PostNapisane: Nie sie 31, 2003 20:57
przez Padme
vitez pisze: Akurat taki wiek ze dziecko powinno byc wychowywane (chyba ze jest wychowywane "bezstresowo" = "a rob sobie co chcesz" ;) czyli tak jak moje obie kocice 8) ).


Tja... i kocice, i dziecko pewnie się kiedyś za takie wychowanie odwdzięczą... :twisted:

PostNapisane: Nie sie 31, 2003 22:59
przez vitez
Padme pisze:Tja... i kocice, i dziecko pewnie się kiedyś za takie wychowanie odwdzięczą... :twisted:


Kocice juz sie odwdzieczaja pieszczochy kochane :D . Dzieci zdecydowanie nie zamierzam na razie miec... a moi rodzice byli przerazeni jak zobaczyli jak wychowuje kocice - ze im wolno pyski do szklanek/talerzy pchac, lazic po blacie kuchennym i po stole goscinnym itp :twisted:

PostNapisane: Nie sie 31, 2003 23:11
przez Agni
Moja mam też była zdruzgotana, kiedy zobaczyła, że nie przeganiam Miłki ze stołu, czy też jak Szogun podjadał razem ze mną płatki kukurydziane z mlekiem :wink:
Absolutnie bezstresowe wychowanie. 8)

PostNapisane: Pon wrz 01, 2003 1:48
przez Damian
U nas w domu zawsze były tylko papugi, rybki i pies (obowiązkowo owczarek niemiecki). Nigdy nie było mowy o kocie... Aż pewnego dnia (dokładnie 4. grudnia) 8 lat temu mama przywiozła czarną kociczkę z białymi plamkami, kilka takich ma na brzuszku. Od tego czasu Felicja (bo tak ma na imię) mieszka z rodzicami i ma się bardzo dobrze. Kocisko ma charakter, ale jest bardzo przytulaśna i - co najważniejsze - cierpliwa. Tak więc u nas nikogo namawiać na kociaka nie trzeba było (od tego czasu, czyli od 8 lat). Mama ma teraz dwa kociaki, my dwa w domu (Lucek i Tala) i nasza ukochana piątka dziczków...