Strona 1 z 3

Rodzenstwo razem

PostNapisane: Pt sie 22, 2003 9:05
przez ara
Wczoraj wieczorem przywiozlam do domu Zephyra siostre. :lol: mialy sie poznac, a sie nie poznaly. Zephyr sie najwezyl i zacza warczec i prychac, a ona go olewac 8) . Noc minela dosc spokojnie, ale nad ranem zaczela sie jazda-placze, syki, pojekiwania. :? Teskni.
Rano zaczely sie powoli bawic. Zaczepki z jej strony i zaczepki ze strony Zephyra. Tylko ze on w dalszym ciagu na nia warczy nawet wtedy gdy ja zaczepia. :? Czy to jest normalne?
Wiem ze z czasem dojda do maksymalnego porozumienia i powinnam sie z tego cieszyc, ale dzisiaj rano jak wybieralam sie do pracy to zrobilo mi sie przykro ze Zephyr ze mna nie poszedl na gore pomagac mi w wyborze ubrania :cry: (wiem ze goopia jestem, ale coz....) :oops: Ma teraz siostre to po co mu mamusia :?:

PostNapisane: Pt sie 22, 2003 9:35
przez Aggatt
ciesze sie, ze siostrzyczka juz jest. a ty masz przeciez teraz nowa coreczka :lol: nie wiem z doswiadczenia czy zachowanie Zephyrka jest normalne, ale z tego co czytalam tu na forum, to wydaje mi sie, ze tak. poczatki podobno zawsze sa trudne.

ja tez sie boje, ze jak przyjdzie Lestat :twisted: to moja coreczka tez sie ode mnie odwroci, ale to podobno mija. one przeciez nie przestana nas kochac, prawda? na razie jest pewnie zaaferowany nowa towarzyszka, ale juz niedlugo przyjdzie do ciebie po swoja porcje pieszczot.

trzymam kciuki za cala wasza gromadke

PostNapisane: Pt sie 22, 2003 9:46
przez Damian
Myślę, że wszystko jest w tym przypadku normalne.

Jakieś 3-4 lata temu mam przywiozła małego kotka, którego znalazła przy budynku, w którym pracuje. Wzięła go do góry, aby nakarmić, wyczyścić (straszny brudasek - bo mały kotek). Jak go zobaczyła Megana, to... chyba ze strachu, ale aż uciekła do pokoju i zrobiła kaktusa, chociaż nigdy jej się to wcześniej nie zdarzyło...

I teraz pytanie... ze złości, czy ze strachu? Tak, czy siak - wszystko przez małego kociaka.

PostNapisane: Pt sie 22, 2003 9:49
przez ara
Dziekuje bardzo za kciuki i pocieszomko (oj ja biedna tylko mnie pocieszac trzeba :oops: ) mam nadzieje ze im mu przejdzie i ze ona sie przyzwyczaji. :lol: Jak na razie nie da sie dotknac i prycha na mnie. :? Ale nie przejmuje sie tym za bardzo, Zephyr tez tak mial przez pierwsze pare dni.

U ciebie Aggatt mysle ze bedzie inaczej, moze nawet gozej. Luna jest z toba 2 lata i moze jej byc ciezko do przyzwyczajenia sie do nowego wspollokatora.Mam nadzieje ze jednak nie i trzymam moc :ok: Pozdrawiam

PostNapisane: Pt sie 22, 2003 10:10
przez msc
Ara jak już się dogadają a to może potrwać do kilku dni to będziesz miała dwóch duszków obserwujących twoje kroki. Shandy łazi za mną dosłownie wszędzie - najbardziej lubię jak pilnuje mnie jak sprzątam, ma zapędy na gosposie domową :lol: a Cosmak najbardziej lubi pilnowac mnie jak biorę prysznic. Zawsze jak wychodze z pod prysznica on siedzi na kibelku (zamkniętym oczywiście :D ) i pilnuje żebym przypadkiem za dużo nie nachlapała :D Wszystko będzie dobrze :D

Pozdrawiam rodzeństwo :D

PostNapisane: Pt sie 22, 2003 10:17
przez ara
msc pisze:Ara jak już się dogadają a to może potrwać do kilku dni to będziesz miała dwóch duszków obserwujących twoje kroki. Shandy łazi za mną dosłownie wszędzie - najbardziej lubię jak pilnuje mnie jak sprzątam, ma zapędy na gosposie domową :lol: a Cosmak najbardziej lubi pilnowac mnie jak biorę prysznic. Zawsze jak wychodze z pod prysznica on siedzi na kibelku (zamkniętym oczywiście :D ) i pilnuje żebym przypadkiem za dużo nie nachlapała :D Wszystko będzie dobrze :D

Pozdrawiam rodzeństwo :D


Piekne :1luvu: , tez tak chce. Tylko ze jak bede tak strasznie, strasznie chciala to los sie odwroci i bede miala na odwrot :? Dziekujemy z pozdrowionka, umiziaj Cosmo i Shandy. Acha, moja niunia bedzie sie nazywac Atena. :lol: Musze zmienic podpis..... :lol:

PostNapisane: Pt sie 22, 2003 10:19
przez eve69
U Agatt nie koniecznie musi byc ciezko. Przy wprowadzeniu Kropki na krolewskie tereny nie prychnal nawet raz zaden z piatki kotuchow- a kicia zaadoptowala ja natychmiest. Troche gorzej bylo z Pepsi, jakis tydzien burczenia, zwlaszcza ze strony Malej, za to Baszek natychmiast poczul do niej"to cos" Kiedy trafil do nas dorosly wowczas niekastrowany kocur- kicia zaakceptowala go szybko, Pacanek- po ok 14 dniach a Mała- ponad 2 miesiace na niego warczala, dzis spia przytuleni

pomalu dochodze do wniosku, ze moje koty loobia zyc w kupie- kazdy kolejny mieszkaniec jest bardziej pozytywnie przyjmowany

o rany 8O

PostNapisane: Pt sie 22, 2003 10:26
przez Macda
Ara - miziaj je, okazuj im uczucie, baw się z nimi razem, bierz razem na kolanka a odpędzić się od nich nie będziesz mogła ;)

PostNapisane: Pt sie 22, 2003 10:30
przez Emilka
gratuluje dokocenia. Zawsze marzylam o 2 kotach, zeby obserwowac ich zachowanie....jak zyja w stadzie 8) teraz mam w odmu dodatkowe kocie zlotko, niestety chore i przez to nie moge zapoznac jej z mopja kotka a bardzo bym tego chciala. Juz nie umiem doczekac sie dnia kiedy moje kotuchy beda mogly sie ze soba zapoznac....a bedzie to dopiero za jakies dwa-trzy tygodnie...nie wytrzymam :(

PostNapisane: Pt sie 22, 2003 10:44
przez msc
Macda pisze:Ara - miziaj je, okazuj im uczucie, baw się z nimi razem, bierz razem na kolanka a odpędzić się od nich nie będziesz mogła ;)


Dokładnie i pamiętaj, żeby na razie więcej pieścić Zephyra, bo on może czuc się odrobinę zdradzony przez was. Najlpeszym sposobem zaprzyjaźniania kotów jest głaskanie ich na zmianę tą samą ręką każdemu po głasku :D Jeśli Zephyrek będzie za agresywny możesz go trzymać na rękach pozwalając im się obwąchiwać. Ja swoje też integrowałam poprzez wspólną zabawę wędką raz dałam pogonić jednemu potem drugiemu. Aha i jeśli Zephyrek będzie zazdrosny to pamiętaj, że on powinien być zawsze "obsługiwany" :wink: pierwszy tzn. pierwszy dostaje michę, etc.

eve69 pisze:U Agatt nie koniecznie musi byc ciezko.


To prawda, niektóre koty są super towarzyskie a niektóre trzeba dać odrobinę czasu na przekonanie się do nowego kolegi. My też nie od razu się z kimś zaprzyjaźniamy to trwa :D

Pozdrawiam

PostNapisane: Pt sie 22, 2003 10:44
przez ara
Macda pisze:Ara - miziaj je, okazuj im uczucie, baw się z nimi razem, bierz razem na kolanka a odpędzić się od nich nie będziesz mogła ;)


Tak zrobie, bo o to mi wlasnie chodzi. Chce zeby mi we wszystkim "pomagaly"..... :cat3: Dzieki Macda :lol:

PostNapisane: Pt sie 22, 2003 11:01
przez Aniutella
Ara, troszkę cierpliwości i zobaczysz, będzie dobrze.
My przywieźliśmy Sonię w środę wieczorem, nie dała nam się dotknąć do piątku rano (drapała strasznie - do tej pory mam ślady), na Imbirka prychała i syczała straszliwie przez kilka dni.
A teraz jest zupełnie inaczej, śpią razem, myją się nawzajem, ganiają po całym mieszkaniu, pełna sielanka :lol:
I oba koty były dorosłe więc myślę, że u Ciebie wszystko pójdzie szybciutko i ani się obejrzysz a będzie miała zgrane rodzeństwo :lol:

PostNapisane: Pt sie 22, 2003 11:05
przez ara
Aniutella pisze:A teraz jest zupełnie inaczej, śpią razem, myją się nawzajem, ganiają po całym mieszkaniu, pełna sielanka :lol:


Super. Mam nadzieje ze u mnie tak bedzie. Trzymaj kciuki. :lol: Buziaczki dla twoich maluchow. :ok: pozdrawiam

PostNapisane: Pt sie 22, 2003 11:05
przez Aggatt
eve69 pisze:U Agatt nie koniecznie musi byc ciezko.


To prawda, niektóre koty są super towarzyskie a niektóre trzeba dać odrobinę czasu na przekonanie się do nowego kolegi. My też nie od razu się z kimś zaprzyjaźniamy to trwa


dziekuje za slowa otuchy :D to mnie pociesza, bo szczerze mowiac, boje sie tego pierwszego spotakania

ara - jak tam maluchy??

PostNapisane: Pt sie 22, 2003 11:11
przez ara
Aggatt pisze: ara - jak tam maluchy??


Powiem ci ze jak wychodzilam z domu do pracy to bylo troche bijatyki :evil: (jedna lapka, druga lapka) no i troche latania :twisted: . Martwie sie czy im razem dobrze i zastanawiam sie czy mi domu do gory nogami nie przewroca. :? jestem dobrej mysli. Mamy tutaj dlugi weekend w tym tygodniu-poniedzialek wolne, wiec biore sie za maksymalne oswajanie Ateny. Chociaz Zephyra tez by sie przydalo bo jeszcze czasem nawiewa jak chce go zlapac. :twisted:
Zephyr jeszcze troche warczy ale juz ja zaczepia. :wink: Bedzie dobrze. :D A jak twoje przygotowania do zakocenia? Daj znac jak Katy zlapie malucha. :D