Strona 1 z 2

ALARM - WYRZUCONY KOT Z CMENTARZA - nie było DT - wrócił.

PostNapisane: Sob lis 22, 2008 9:27
przez jopop
"wielokolorowy kocurek", podobno ma jajka. więc pewnie jakiś biało-buro-czarny???

bardzo miły.

od kilku dni błąkał sie po Wólce, zaczepiając pewną panią - owa w końcu kupiła transporter i wzięła kota, ALE MIESZKA W ALTANCE NA DZIAŁKACH, nie ma tego kota gdzie trzymać, tam są psy i go gonią.

Kot siedzi w transporterze, jeśli się zaraz nie znajdzie dla niego tymczas, to babka go odniesie na cmentarz.

Niezależnie od płci załatwię kastrację, więc odbiór będzie pewnie z Boliłapki.



HELP!!!

PostNapisane: Sob lis 22, 2008 10:11
przez jopop
HOP!!! BARDZO PILNIE!

PostNapisane: Sob lis 22, 2008 11:49
przez Agneska
i znow mogę tylko podnieść wątek :(

PostNapisane: Sob lis 22, 2008 13:28
przez kalewala
hop

PostNapisane: Sob lis 22, 2008 14:19
przez Petka
niestety też mogę tylko podnieść

PostNapisane: Sob lis 22, 2008 21:03
przez Lidka
Tak zimno, przeciez sobie nie poradzi. Zreszta cmentarz to nie miejsce dla kotow:(
Moze ktos ma kawalek miejsca. Moze choc piwnica.

PostNapisane: Sob lis 22, 2008 21:16
przez jopop
w dodatku to jest nowy cmentarz, nie ma tam żadnych rozwalających się grobów (na Powązkach koty przynajmniej mogą się chować w grobach przed zimnem...)

ten kot nie jest stałym mieszkańcem cmentarza. ewidentnie ktoś go wywalił - a kot szuka ratunku...

PostNapisane: Sob lis 22, 2008 22:03
przez mziel52
Jeśli jest wywalony z domu to niezahartowany i zimy na dworze nie przeżyje, nawet w bardziej przyjaznym kotom miejscu. Nie można go tak zostawić - kto się nad nim zlituje?

PostNapisane: Sob lis 22, 2008 22:56
przez Lidka
jopop pisze:w dodatku to jest nowy cmentarz, nie ma tam żadnych rozwalających się grobów (na Powązkach koty przynajmniej mogą się chować w grobach przed zimnem...)

ten kot nie jest stałym mieszkańcem cmentarza. ewidentnie ktoś go wywalił - a kot szuka ratunku...


O Matko, jaki bidulek.
No to on naprawde nie moze tam wrocic:((
Moze ktos ma piwnice chociaz gdzie dokarmia.
Szkoda, ze jestem tak daleko

PostNapisane: Nie lis 23, 2008 0:55
przez jopop
wrócił.

jeśli ktoś da mu DT to ta pani sprobuje go ponownie zgarnąć, o ile do tego czasu nie zdechnie.

PostNapisane: Nie lis 23, 2008 1:41
przez karunia
Asiu
jak wyglada sytuacja?
to kot domowy ?
pytam bo mój sąsiad ma wolny pokój :) - po rozstaniu z małżonką i własnie mi napisał na gg ze ewentualnie moge go upchnąć na jakiś czas u niego......
ale na jakiś czas i on raczej nie ma czasu się nim zajmować więc - ja mogłabym plus ew. czy mozna liczyc na twoją pomoc?
jezeli kastracja u Macka to super - blisko mieszkam ;)

jak sądzisz?

PostNapisane: Nie lis 23, 2008 1:43
przez mziel52
To już trzeba go było na jakiś cmentarz bardziej kotom przyjazny odesłać, gdzie są karmiciele i domki. Nawet o to nie potrafiła ta pani zadbać?

PostNapisane: Nie lis 23, 2008 1:57
przez karunia
nie oskarżajmy może pani która byc moze sama sobie słabo radzi skoro mieszka gdzie mieszka :(

ja czekam na info
gdzie kot jest
czy to domowy
jak wyglada choc to akurat mało wazne
z kim sie kontaktowac w srpawie - czy z tą panią czy z kims innym
jak go ewentualnie i kto złapie - pewnie sam przyjdzie skoro za ludźmi chodzi
i kiedy ewentualnie
i majac tą wiedzę - mogę za zgodą sąsiada wziąć sobie problem.... i upchnąć go u niego na jakiś czas (kastracji i szukania domu)
chce zaznaczyć jednakże że w tej chwili mam swoje problemy kasowe i nie mam właściwie zadnego grosza którego mogę przeznaczyć dodatkowo na kota (jedzenie to nie problem bo moje tez muszą jeść :) więc zawsze coś się znajdzie)

inaczej mówiąc - moj sąsiad moze zaoferować mu dach nad głową na jakis czas bez dodatkowych atrakcji ;)

PostNapisane: Nie lis 23, 2008 7:37
przez jopop
kastrację mogę załatwić. niestety nic więcej. ani nie będę w stanie go odwiedzać ani nie zasponsoruję mu żarcia czy żwirku...

jak się trochę rozwidni zadzwonię po namiary na tę panią. skontaktuję Was jakoś z sobę - ja dziś i jutro cały dzień w pracy...

DZIĘKI!

EDIT: czy miły? podobno bardzo.

PostNapisane: Nie lis 23, 2008 12:53
przez karunia
zwirek i jedzenie to nie problem - cos mam plus cos sie zbierze ewentualnie dodatkowo

kastracja - w Boliłapce:)

teraz najwazniejsze aby ewentualnie sie znalazł - jest zimno, snieg itp. wiec jezeli to domowy to nie przezyje :(

z innych rzeczy
- dach nad głową na jakis czas oferuje mu moj sąsiad plus cześciowo opiekę - wyjezdza i zostawi mi klucz....
- kuwete mam jeszcze
- zwir plus jedzenie - cos sie znajdzie plus moze zrobimy jakąś zrzutkę bo ja akurat mam teraz pewne sprawy szmalowe na glowie i na pewno do konca roku tak bedzie...
- no i szukanie domku stalego .... co moze nie byc az tak proste i szybkie ale wazne zeby przezyl