A miało być tak pięknie. Fel.V+. Umarła. Historii cd :)

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Śro lis 19, 2008 22:40 A miało być tak pięknie. Fel.V+. Umarła. Historii cd :)

Witam Wszystkich.

Oto problem.
Jakiś rok temu ktoś wrzucił kota do piwnicy w naszym bloku. Kot siedział sobie na kaloryferze, albo na schodach, ludzie go dokarmiali.
Nagle zaczął przeszkadzać dozorczyni i części lokatorów. Zagonili go w głąb piwnicy. Karmiłam go przez jakieś pół roku. Codziennie o tej samej porze, ale kot był tak zastraszony, że nawet nie pokazywał mi się. Znikało jedzenie i woda. Karmiłam ducha. Nazwałam go Misza, bo był taki puchaty, no i pasowało bez względu na płeć. Zresztą zawsze myślałam o nim "ona". Kiedy wchodziłam do piwnicy, mówiłam w przestrzeń jej imię i gadałam cicho, żeby poznawała mnie po głosie i nie bała się. Kiedyś ją zobaczyłam jak ukrywała się w czyjeś komórce. Udało mi się podejść dość blisko. Kot przyglądał mi się ciekawie niesamowicie zielonymi, pięknymi oczami. Bez strachu. Obiecałam mu wówczas, że nie pozwolę mu cierpieć poniewierki, że dam mu dom, tylko niech pozwoli się złapać. W końcu udało się komuś wygnać kota z piwnicy i zamieszkał pod krzaczkiem. Od tej pory próbowałam go łapać wielokrotnie, przez następne pół roku, a to, co złapało się "zamiast" zanosiłam do lecznicy, fundowałam pakiet dla kota bezdomnego i wypuszczałam z powrotem. (Oprócz pierwszej koteczki, której złapanie tak bardzo przeżywałam i tak związałam się z nią emocjonalnie, że zamieszkała z nami.) Wczoraj się wreszcie udało. Zaniosłam do lecznicy. Okazało się, że to rzeczywiście koteczka, ma pięć - sześć lat i jest wykastrowana. Pomyślałam, że skoro ma już trochę latek i co najmniej rok poniewierki za sobą, to zrobię jej badania - może nerki, może trzeba będzie podleczyć.
I tu szok. Fel.V+
W domu pięć kotów, w tym koteczka, która mieszkała z nią w tej samej piwnicy.
Nie mogę jej zabrać do siebie, mimo obietnicy, (zero możliwości odseparowania jej od reszty), ale nie porzucę jej przecież. Nie wiem, co robić. Jestem zrozpaczona. Tak mi jej strasznie żal, że chce mi się ryczeć. Byłam dzisiaj w lecznicy porozmawiać o niej. Wet sam zaproponował powtórzenie testu za dwa tygodnie. Obiecali, że prztrzymają ją do tego czasu u siebie (jestem ich dosyć stałą klientką i wiedzą, że mam dość liczną gromadkę). Jeśli test ponownie wyjdzie dodatni, zasugerowali uśpienie. Przy czym żadna decyzja nie zostanie podjęta bez mojej wiedzy i zgody, to nie jest żaden szantaż.
Każda rada jest dla mnie na wagę złota. Idealny byłby dom niezakocony, ale takich już nie ma. Jeśli ktoś nie ma jeszcze kota, to znaczy, że nie chce. Czy istnieje sposób, żeby moje koty były bezpieczne, jeśli ją przyjmę?
Może ktoś z kotem białaczkowym zechce się dokocić? Wątpię szczerze. Sama widzę, co się dzieje na forum. Jak trudno znaleźć dom dla kota. Zdrowego. A co dopiero z białaczką. Zupełnie nie wiem, co robić. Jestem zrozpaczona.
Ostatnio edytowano Sob kwi 25, 2009 23:51 przez hanelka, łącznie edytowano 2 razy

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 19, 2008 22:53

Witaj!
Bardzo Ci współczuję. Mam podobny problem: u mojego Psotusia wyszedł plus 2 miesiące temu. Jest odizolowany, ale też nam ciężko, bo mały to przeżywa. Będę bardzo mocno trzymała kciuki za kicię. I radzę zrobić testy pozostałym.

3majcie się! :ok:
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Śro lis 19, 2008 23:01

Pierwszy wynik dodatni nie oznacza jednoznacznie bialaczki.
Tak, jak radzili weterynarze, trzeba kota odchuchac, dobrze by bylo podawac interferon i powtorzyc test. Jednak dwa tygodnie to moze byc za malo.

Bialaczka dla kota to nie jest wyrok. Kot moze byc nosicielem i zyc dlugo. Oczywiscie w domowych warunkach, przy zapewnieniu optymalnym warunkow zycia.

Aby Twoje koty byly bezpieczne mozna je zaszczepic przeciw bialaczce.

Modjeska ma ogromne doswiadczenie w leczeniu kotow z pozytywnym pierwszym wynikiem testu.

MartaWawa

 
Posty: 2794
Od: Wto kwi 03, 2007 12:45
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 20, 2008 7:20

To prawda, test trzeba powtórzyć. Ale 2 tygodnie to rzeczywiście trochę mało. Może uda Ci się znaleźć jakieś miejsce, w którym kicia mogłaby przebywać trochę dłużej, np. jakąś pralnię lub coś w tym rodzaju. Albo u kogoś z rodziny lub znajomych.
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Czw lis 20, 2008 9:21

masz możliwość zaszczepić swoje koty na FeLV? Ja świadomie biorę do siebie kotkę z białaczką, ale najpierw szczepię moje koty.
i zrób jeszcze raz test. granica błędu jest 20% w jedną i drugą stronę.

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lis 20, 2008 9:32

Hanelko zapraszamy do wątku białaczkowców, który założyła Galla

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=3735735#3735735

też mam w domu nosieciela białaczki, a reszte kotów zaszczepionych, możliwosci izloacji nie mam.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

Post » Czw lis 20, 2008 12:44

Dzięki za odzew.
Nie mam możliwości odizolowania kotki. Funkcja pralni u nas nie istnieje. Wszyszytkie okienka w piwnicy są zabite na głucho blachą, siatką, kratą - żeby, broń boże, żadne żywe stworzenie nie miało szansy wejść. Dozorczyni i część lokatorów tak bardzo płoszyli kotkę, że bała mi się pokazać, chociaż przychodziłam ją karmić codziennie w nocy o tej samej godzinie. Piwnica odpada. Znajomi i rodzina również nie wchodzą w grę, bo albo mają koty, albo nie chcą ich mieć.

Miałam cichą nadzieję, że odezwie się ktoś, kto ma kota z wirusem i chce się dokocić, Ale to chyba abstrakcja.

Lecznica podarowała mi dwa tygodnie - sami zaproponowali - uważam, że to bardzo uprzejmie z ich strony, chociaż w tym wypadku wydaje mi się, że to zdecydowanie za mało. Jestem szczerze przerażona i nie wiem, co robić.

Jeśli zaszczepię swoje koty, to czy zdążą w tak krótkim czasie nabrać odporności? Czytałam, że szczepionka przeciw białaczce nie daje pewnego zabezpieczenia (jak każda szczepionka zresztą).

Od pięciu miesięcy mieszka u mnie kotka, która kumplowała się z Miszą i przebywały przez jakiś czas w jednej piwnicy (ona pierwsza złapała się "zamiast"). Powinnam jej zrobić testy jak najszybciej, ale jestem dosyć gamoniowata w ruchach, a ona zwinna jak żmijka i nie życzy sobie, żebym ją dotykała.

Milenap miło, że zajrzałaś. Śledziłam losy Twojej walki o Płaczusia.

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 20, 2008 12:51

hanelka, koty nabierają odporności przez 2 tygodnie, ale najpierw trzeba im zrobić testy czy już nie są nosicielami białaczki.

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lis 20, 2008 12:55

Hanelko, wiem że Ci ciężko, ale nie poddawaj się jeszcze.
Domek z białaczkowcem jest trudno znaleźć, bo wiele osób jest w takiej sytuacji jak ja - chory kociak nie jest jedynym w domu. Ale może uda Ci się znaleźć kogoś, kto zgodziłby się przetrzymac kotkę przez jakiś czas, zanim domek się nie znajdzie?
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Czw lis 20, 2008 12:58

Hanelko, kolejnym kotem znalezionym po Płaczusiu jest Gluś, też bialaczkowiec, wiec ta choroba mnie lubi :wink:

Hanelko: po pierwsze testy i szczepienie. Najlepiej szczepić Purevaxem (weci tez polecają go, jako nowszą szczepionkę). Szczepimy dwukrotnie, nawet koty dorosłe. Po szczepieniu czekamy 2 tyg. na wytworzenie odporności.

Hanelko, jak wiesz, Placzus był u mnie w domu, Zula wtedy nie była jeszcze szczepiona (ciagłe zapalenie dziaseł)-jest zdrowa.

Teraz jest Glus, dziewczyny zaczepione, on nie jest izlowany. I tak zostanie, bo nie mam jak.

Trzeba uważać na miski i kuwety. Ten wirus naprawde nie jest trwały, nie jest łatwo sie zarazić.

Koty nie mogą sie gryźć itp. Ja nie zostawiam na dzień ani na noc misek z jedzeniem. Kuwety czyszcze po każdym uzyciu przez kota (ale zawsze tak robiłam), wieczorem, raz dziennie wyparzam.

Oprócz tego robie dziewczynom serie na poprawe odpornosci (np beta-glukan,colostrum, itd).

Hanelko bedzie dobrze! :D
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

Post » Czw gru 04, 2008 23:03

Miszeńka umarła. W lecznicy. Półtora tygodnia temu. Nie mogę dojść do siebie. Nie umiem się z tym pogodzić. Stanęłam na jej drodze chyba na jej nieszczęście. Obiecywałam ciepły dom, pełną miseczkę i bezpieczeństwo...
dostała samotność w klatce, cierpienie i śmierć. Miała tylko życie. Zniknęła, jakby jej nigdy nie było... Wciąż czuję na sobie jej spojrzenie... Zawiodłam...

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 04, 2008 23:07

:cry: :cry:
Ale czemu? Co się stało? Przeciez białaczka nie jest wyrokiem...
:roll: :cry:
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Czw gru 04, 2008 23:16

Nie wiem dokładnie, co się stało. Umarła w nocy... weci coś mówili o panleukopenii, ale to przecież był dorosły kot... może to stres ją zabił...
Weszła do klatki-łapki tak jakby chciała, żebym się nią zajęła. Usiadła i poczekała aż zaniosę ją do lecznicy, cały czas patrzyła się na mnie. Zawiodłam ją. Czuję się podle.

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 04, 2008 23:20

Wiek nie chroni kota przed panleukopenią :( Jeżeli nie była szczepiona...

Ile czasu była w lecznicy?

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw gru 04, 2008 23:25

Około tygodnia. Okazało się, że jest wykastrowana, zresztą miała ucięty spory kawałek ucha, myślałam, że to pamiątka po jakiejś walce, ale wet sugerował, że to może być znaczenie. Poprosiłam, żeby ją zaszczepili i zrobili badania (nie była młoda - bałam się o jej nerki), zrobili jej test przy okazji - wyszedł dodatni...

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Baidu [Spider], Google [Bot] i 28 gości