vitez pisze:Ja sie przyznam - troche niepewnie moralnie z podobnego powodu sie czulem gdy wiozlem kotka z Warszawy do Krakowa, podczas gdy Ryska mieszkajaca o wiele blizej Krakowa ma podobnych kociakow mase do oddania... - tylko ze tamten temat to juz "bylo, minelo" a tutaj...
"niepewnie moralnie"?
Ja już się wypowiadałam na ten temat w wątku KasiD.
Teraz tylko dodam:
prosze zwróćcie uwagę, że ani ja nie mam pretensji do Katy, że daje kota do Krakowa (zresztą: to przecież WCALE nie jest mój "rejon") ani Katy do mnie, że daję kota do Warszawy (nawet sama mu ten dom znalazła), ani Eve, że kot ode mnie jedzie do Olsztyna (nawet go przechowuje u siebie), itd. itp.
Pretensje mają akurat te osoby, które są w dość komfortowej sytuacji jeśli chodzi o ilość kotów którym MUSZĄ(!) znaleźć domy.
Mnie takie podziały jak "bezdomny kot z Warszawy" i "bezdomny kot z Pcimia" śmieszą i smucą zarazem.
Dla mnie są to po prostu koty szukające domu, często rozpaczliwie.
To chyba oczywiste, że w pierwszym rzędzie szuka się domów dla tych kotów, które ma się pod opieką?