Rozumiem Cię doskonale i bardzo współczuję.
Ja walczyłam w ubiegłym roku o swojego prawie 12-letniego kota przez ponad 3 miesiące (od wigilii BN 2006 do świąt wielkanocnych 2007).
Kocio miał podobne objawy, jak Twój pupil.
Początkowo usg nie wykazało nic niezwykłego, podejrzewano otłuszczenie wątroby. Kot nie jadł, karmienie na siłę nie zdało egzaminu, bo kicio wszystko zwracał.
Dostawał kroplówki z aminokwasami, ale to na dłuższą metę nie wystarczy. Było coraz gorzej...
Z pierwszej żółtaczki udało się go wyprowadzić, ale z drugiej już nie.
Mocz był brązowy od bilirubiny...
Podejrzewano nowotwór. Drugiego usg nie było, bo kocio nie współpracował w lecznicy i do każdego zabiegu musiał dostawać głupiego jasia (swoją drogą te narkozy też mu się "przysłużyły").
My przegraliśmy naszą walkę.
Mam nadzieję, że chociaż Wam się uda...