[Białystok3]'syjamiątko' s.82 i 'rosyjski' Iwan s.91

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 17, 2008 13:31

Przyszly wiesci z nowego domku małej szylkreci
cyt
"kicia od wczoraj terroryzuje dom,wkupila sie juz w laski męza,pozatym od razu zasnęła w swoim miejscu,zaczepia wszystko co się da.Tak wiec mam wesolo"
wkrotce maja byc zdjecia.

Anna & 137

 
Posty: 25
Od: Wto sie 26, 2008 19:50
Lokalizacja: Bialystok

Post » Pon lis 17, 2008 14:05

My też podpisujemy sie pod listą obecności i GRATULUJEMY doskonałych statystyk!

Szałwia pisze:Moje malce:
wczoraj do nowego DT pojechała Paryska i Albin - dwa nieco większe kotki z syfu (z piątkowej wizyty Bożenki). I myślałam, że będzie łatwiej, ale nie. Rusałka i Faworek za nic nie chcą zaakceptować Ciastka. Pszczółka, jak wcześniej - akceptuje i kocha wszystko :). Ciastek (przecież wielkości Faworka) jest traktowany jak intruz absolutny. Żal mi Ciastunia, lubi się bawić, ale jak tylko do któregoś podbiegnie - warczenie, fochy, itp. A przecież jakiś tydzień temu mieszkały w tym samym syfie :roll:


Można wiedzieć który jest który? Trocheśmy się pogubili :?

Ania i Krzyś

 
Posty: 155
Od: Pon kwi 14, 2008 13:12
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon lis 17, 2008 14:25

A my dochodzimy ciężko do siebie po stracie kotki.

I taka refleksja... kilkaset metrów przed wjazdem do wsi Ponikła jest sobie leśniczówka. Z jej mieszkańcami pokłóciliśmy się już parę lat temu - trzymali bez kontroli stado psów. Te psy zagryzły nam psa, który uciekł nam z podwórka :( - siły nie było żeby go utrzymać, przełaził przez siatkę jak małpa, garnął się do towarzystwa. No to towarzystwo zagryzło go na śmierć. Znaleźliśmy go martwego jakieś 100 metrów od domu.

Podaliśmy właściciela na policję, zapłacił mandat za brak kontroli nad psami, zredukował stado, co prawda nie wiem jak.

W tym domu, oprócz stada psów, było także stado kotów... i pewnie dalej tam ono jest - najprawdopodobniej stamtąd przybłąkała się ta koteczka. :(

pik33

 
Posty: 50
Od: Pon cze 26, 2006 11:25
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon lis 17, 2008 14:50

A ja znów widziałam czarnego wychudzonego kicia i znów mi zwiał :(
tym razem nie poszłam do domu po transporter tylko do pobliskiego sklepu po karton, Pani dość długo szukała jakiegoś pustego, wolnego i jak już znalazła to kicia nie było, wołałam, kickałam, szukałam a on zapadł się pod ziemię. Chyba zacznę chodzić po zakupy z pustym transporterem tak w razie czego bo ten mały już mi nie da spokoju póki go nie złapię :wink:

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon lis 17, 2008 15:23

a hoj. Jestem z Wami .

Niestety, polała się dość obficie krew z mojej lewej ręki i nie powiodło się.- Oj Janiu Oj ! A wystarczył jeden telefon i by nie bolało

Dziemian Tomasz

 
Posty: 27
Od: Nie paź 26, 2008 13:59
Lokalizacja: Białystokul.Pułaskiego 103/103

Post » Pon lis 17, 2008 19:08

1969ak

 
Posty: 4338
Od: Nie kwi 22, 2007 12:33
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon lis 17, 2008 19:09

Tomek,
czy jutro znajdziesz czas, aby zapolować na kotki?
Ewentualnie, u Pani na ul. Spacerowej.
Tam jest mama kocia z kociaczkiem.
Dziś podałam im jedzonko i widziałam ich.
Myślę, że dałoby się złapac do klatki.
Co o tym sądzisz?

jania

 
Posty: 794
Od: Sob sty 19, 2008 16:28
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon lis 17, 2008 20:27



To jakaś paranoja!
Widziałem tę osobę na mruczeniu, wiem, że ustalała sprawę sterylizacji z Agatką.
I co się w efekcie stało?
Sprawa chyba wymaga wyjaśnienia. Jakoś nie wierzę w wersję tej dziewczyny.

Ania i Krzyś

 
Posty: 155
Od: Pon kwi 14, 2008 13:12
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon lis 17, 2008 21:00

Ania i Krzyś pisze:To jakaś paranoja!
Widziałem tę osobę na mruczeniu, wiem, że ustalała sprawę sterylizacji z Agatką.
I co się w efekcie stało?
Sprawa chyba wymaga wyjaśnienia. Jakoś nie wierzę w wersję tej dziewczyny.


Dla mnie ta dziewczynka jest dziwna szuka czegoś czego nie ma :?
Z tego co mi wiadomo miała być kicia wysterylizowana przez TOZ a ona znów coś pisze o kociakach o przetrzymaniu, ech pewnie dlatego zaczęła nowy wątek bo w tamtym już pisałyśmy

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon lis 17, 2008 21:46

Jak mówi mój kolega - gul mi skoczył.
Ja wiem, że to jest czternastolatka. Tylko po co wypisuje takie rzeczy? Mogła wyraźnie powiedzieć, że nie, bo nie. I nie umawiać się na cokolwiek.

Luspa, domyślam się, że czytasz ten wątek. To może napiszesz dlaczego to robisz?

A moje maluchy bez problemu korzystają z kuwety :D

1969ak

 
Posty: 4338
Od: Nie kwi 22, 2007 12:33
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon lis 17, 2008 21:54

pik33 pisze:A my dochodzimy ciężko do siebie po stracie kotki.

I taka refleksja... kilkaset metrów przed wjazdem do wsi Ponikła jest sobie leśniczówka. Z jej mieszkańcami pokłóciliśmy się już parę lat temu - trzymali bez kontroli stado psów. Te psy zagryzły nam psa, który uciekł nam z podwórka :( - siły nie było żeby go utrzymać, przełaził przez siatkę jak małpa, garnął się do towarzystwa. No to towarzystwo zagryzło go na śmierć. Znaleźliśmy go martwego jakieś 100 metrów od domu.

Podaliśmy właściciela na policję, zapłacił mandat za brak kontroli nad psami, zredukował stado, co prawda nie wiem jak.

W tym domu, oprócz stada psów, było także stado kotów... i pewnie dalej tam ono jest - najprawdopodobniej stamtąd przybłąkała się ta koteczka. :(


Czasami na Animal Planet oglądam policję dla zwierząt. Tam nie ma zmiłuj się. Wchodzą funkcjonariusze i odbierają źle traktowane zwierzęta. Albo sprawa jest w sądzie i wyrok zakazujący posiadania zwierząt.
A w Polsce jeszcze baardzo długa droga do tego.

1969ak

 
Posty: 4338
Od: Nie kwi 22, 2007 12:33
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon lis 17, 2008 22:05

Gratulacje za KOTKOWO :!: :D o którym już "czary-mary" donoszą :wink:
MamaObrazekObrazekObrazekObrazek
Prawdziwa egipska księżniczka z kairskiej ulicy....i książę o migdałowych oczach... rudy łobuz

Mayo

 
Posty: 1412
Od: Śro kwi 28, 2004 21:03
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pon lis 17, 2008 22:47

Sprawa z Luspa: to przykre. Tak jakby jeden 3-stronicowy wątek i opinia jednej osoby podważyła wszystko co zrobiliśmy do tej pory. Brak słów.

Troszkę off:
Kochani. Ania, która adoptowała Niunię z chorym oczkiem (siostrę E.T.) potrzebuje pomocy.
Tydzień temu znalazła w lesie 3 porzucone szczeniaki (są gościnnie na Kotkowie). I "niechcący" ;) z braku innego wyjścia - została domkiem tymczasowym. Zadbała o maluchy jak mogła. Widziałam ją w piątek w lecznicy - zostały dwa psiunie, jeden znalazł domek. Ale Ania ma umówiony dawno planowany remont mieszkania. I tu problem - ma swojego psa i dwa koty. Więc poszukuje DT dla tych dwóch małych piesiów na czas remontu - 2 tygodnie. Czy ktoś coś wie/zna kogoś kto mógłby pomóc? Moniu, puszczam oczko do Ciebie po jakieś wskazówki ;). Dogo? coś mi hasła nie przyjmuje, dawno nie byłam.

I jeszcze opisy do zdjęć (chyba rzeczywiście namieszałam):
- na dwóch pierwszych zdjęciach jest Bursztynek - od tygodnia w nowym domku. Jego rodzeństwo jest nadal u mnie (wszystkie z syfu z Bstoczku).
- na dwóch następnych jest Rysia, w połowie sierpnia pojechała do stolicy do nowego domku. Rysia wraz z rodzeństwem były jako pierwsze odebrane również z syfu z Bstoczku.

Szałwia

 
Posty: 1010
Od: Pon lis 20, 2006 20:02
Lokalizacja: Białystok --> Gdańsk

Post » Pon lis 17, 2008 23:52

Ja myślę, że Luspa po prostu nie chciała sterylizować tej kici. Szerzej napisałam w tamtym wątku. Pożyjemy zobaczymy. Teraz to chyba zostanie jej tylko ta suszarnia, bo kicia się pewnie rozpękła...

p.Ania od Niuni pisała też do mnie. Hmmm... z psiutkami jakoś tak mi nieswojo :D Monia-piszę pw...

Janiu - Tomka chyba jakiś wirus dopadł. Generalnie ma hm... objawy kociego kataru :D (i nie tylko) Może nie mieć sił grzebać w komputerze. Odezwij się do niego telefonicznie, chyba będzie prościej.
Udało się w końcu tą krwawą pannę oddać "właścicielce"?

Dziś dzwoniła p. Ela - taka pani która jakby mogła to by chciała, żeby zrobić za nią. (ta sama co ją p.Danusia mało nie zamordowała pewnej pięknej soboty...) P.Ela oddała wczoraj swoje dwa ostatnie kicie i jest mega szczęśliwa.
Kiedy zadzwoniła po raz pierwszy to chciała, żeby "przyjechać, złapać, zabrać" - dziką kocicę i 5 4-ro miesięcznych dzikunów. Jak jej powiedziałam, że to nie do końca tak się da to stwierdziła - to niech zostaną, umrą tam z głodu... Ale to nie jest zła kobieta- myślała pewnie, że jak tak powie to od razu jej te kicie zabierzemy...
P.Danusia pojechała, zdiagnozowała,że one bardzo wyrośnięte jak na 4ry mce i raczej na sterylizację niż do cywilizacji...
Pokazała jak złapać. Babka próbowała "pojechać"po niej - tj wkręcić w wożenie (choć ma samochód) wyciągnąć potem jeszcze pieniążki na szczepienie itp.
Ale potem załatwiła sprawę profesjonalnie - tj wszystko złapała, wycięła (na koszt TOZ) przetrzymała. Dom znalazła nawet kocia mama. sielanka.
Ostatnie dwa kicie nawet zaszczepiła na swój koszt :)
Więc jednak się da :D
Obrazek 
:: Pomóż nam informować o 1% - zamieść w swojej stopce banerek - wklej do podpisu poniższy kod ::
Kod: Zaznacz cały
[url=http://kotkowo.pl/jedenprocent][img]http://kotkowo.pl/jedenprocent/kotkowo_jedenprocent.gif[/img][/url]

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto lis 18, 2008 0:09

maluchy dzisiaj:
Pszczółka:
wczoraj zaczęła przechylać główkę a'la Słonko. Dziś B. jak byłam w pracy meldował że też. Po dłuuugiej zabawie już zgłupiałam: naprawdę nie jestem w stanie stwierdzić: czy - i w którą stronę mała przechyla główkę. To taka wiercipiętka że nie wiem - a'la Szyszka.
Rusałka:
słabiej dziś jadła i uciekała ode mnie, nie wiem co jej przyszło do ślicznego łebka, bawi się i dokazuje jak zawsze.
Faworek:
przestaje kichać, właściwie tylko profilaktycznie, dla zaznaczenia obecności ;).
Ciastek:
zaczyna kichać :roll:.

Faworek pierwszy się melduje podczas zamiatania (szczotka, zmiotka, mop, wszystko). Na sam odgłos jest obecny. Mam w domu normalnie żywą, rudą froterkę. Oczywiście staram się nie używać :D.

Ogólnie: codziennie coś innego: główka w prawo, lewo, prosto, kupa rzadka, gęsta, twarda, tylko czyja? (żeby tak oflagowana jakoś...). Ciastek wczoraj jadł gorzej, dzisiaj świetnie, Rusałka wczoraj świetnie, dzisiaj gorzej. Strach coś powiedzieć w lecznicy - że codziennie z każdym inaczej?

Szałwia

 
Posty: 1010
Od: Pon lis 20, 2006 20:02
Lokalizacja: Białystok --> Gdańsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], jolabuk5 i 484 gości