No wiec tak, witamina C - oczywiscie, Sachol do pyszczka na te nadzerki, Lakcid na wszelki wypadek (w koncu kotka niedawno miala antybiotyki) i zalecenie zrobienia testow na bialaczke... Nie zrobilam ich, postanowilam poczekac do ew. kolejnej (oby nie) infekcji, w tym momencie nawet 35 zetow to dosyc duzo dla nas, a za miesiac moze byc ciut lepiej i wydanie tejze kwoty moze nie zaboli tak jak dzis...
Wet stwierdzil, ze ta bialaczke trzeba wykluczyc, a czy to Herpes czy Kalici to i tak kot powinien sam to zwalczyc jesli tylko odpornosc ma w miare. Jesli jej te srodki wspomagajace nie pomoga lub stan sie pogorszy - mam przyjsc pod koniec tygodnia i pewnie te testy zrobic.
Burko tez ma oslinione pysio, ale znaaacznie mniej niz Pliszka i gdyby nie ona tobym pewnie zbagatelizowala tyle slinki. Jezyczek ma prawie czysciutki, tylko malenkie "cosik" w glebi. Jego do weta nie wzielam, teraz zaluje.
Jak sie sprawdza obecnosc Herpesa i Kalici, wymazem jakims?
Mialam sie skonsultowac z innym wetem, polecanym tutaj, ale jest na urlopie (dzwonilam), ewentualnie pojedziemy (cholerny brak czasu meza) samochodem gdzies dalej jak sie nie poprawi. A tu mam najblizej...