Czy domowy kot może zdziczeć?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lis 07, 2008 21:45 Czy domowy kot może zdziczeć?

Czy może "wybrać wolność"?

Motodrama

 
Posty: 3054
Od: Sob wrz 29, 2007 13:21

Post » Pt lis 07, 2008 21:51

Raczej nie. Kot domowy nie potrafi żyć na wolności a nikt go tego nie nauczy... Dlatego kotki porzucone giną z głodu lub trutek...

Dankaa

 
Posty: 238
Od: Nie paź 26, 2008 22:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 07, 2008 21:59

No tak, trutki to być może jak również śrut, obcinanie łap/ przypalanie i inne zboczenia. Mnie chodzi o to, czy dorosły kocur nieułomek, wychowany w stadzie do dorosłości, w terenie gdzie nie ma zboczeńców może zdziczeć?

Motodrama

 
Posty: 3054
Od: Sob wrz 29, 2007 13:21

Post » Pt lis 07, 2008 22:09

Niezupełnie to prawda. Wyrzucone koty potrafią się przystosować do życia podwórzowego, jeśli na wstępie nie zginą w wypadku, z głodu, zimna lub chorób. Na wielu wątkach są historie takich "dziczek" łapanych na sterylkę, które potem okazują się oswojone i trzeba im szukać domu. Ale domowy kot raczej szczęśliwy na wolności nie będzie - zaczepia ludzi i szuka swojego człowieka. Zupełnie inna kwestia to taka, że domowe koty, które nagle znajdą się na dworze w obcym zewnętrznym środowisku (po upadku z okna, ucieczce) - potrafią popaść w panikę, "dziczeją" i nie dają się złapać nawet swojemu właścicielowi. Ale to jest jedynie symptom ich strachu, a nie zapowiedź, że same sobie od razu poradzą.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14665
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pt lis 07, 2008 23:15

Domowy kot nigdy nie będzie tak dziki i nieufny jak taki urodzony i dorastający na wolności, zawsze pamięta kontakt z człowiekiem...
AnielkaG
 

Post » Pt lis 07, 2008 23:23

Może wybrać wolność. Dobrze znam przynajmniej cztery takie przypadki. Wszystkie dotyczą kotów urodzonych w domu, żyjących w dobrych warunkach i w kochających domach. Jednak wszystkie one (3 kocice i 2 kocur) chyba nie były sterylizowane, co do jednego kocura to nie pamiętam po prostu.
W każdym razie uciekały, a łapane i przynoszone do domu uciekały po raz kolejny, a później juz nie podchodziły bo wyraźnie nie chcialy dać się złapać.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 07, 2008 23:34

Casica, dzięki wielkie - idę właśnie pokiciać moją zgubę (dzisiaj mnie też potrzebna zanęta). Pozdr.

Motodrama

 
Posty: 3054
Od: Sob wrz 29, 2007 13:21

Post » Pt lis 07, 2008 23:46

Mój Peściak, to kotek "z domu do domu" a ma największe parcie na wyjście. Owszem wychodzi ze swoim kompanem na podwórko ale tylko i wyłącznie za naszą wiedzą i w naszym towarzystwie. Gwiazdka, kotka żyjąca na wolności (z jakąś niejasną przeszłością) w wieku ok. 1 roku, takiego parcia w ogóle nie wykazuje... :roll:

martaEG'a

 
Posty: 646
Od: Czw gru 21, 2006 13:00
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Pt lis 07, 2008 23:51

Tak czasem bywa, moja piwnczna Putita, jak z daleka widzi otwarte drzwi to wieje. A matka mojego Dracula, domowa kotka Klara, urodzona z domowej kotki, poszła w Polskę :roll: Nie ma tutaj reguł, bywa różnie.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lis 08, 2008 8:26

AnielkaG pisze:Domowy kot nigdy nie będzie tak dziki i nieufny jak taki urodzony i dorastający na wolności, zawsze pamięta kontakt z człowiekiem...


Oj nie byłabym taka pewna. Kiedyś moja koleżanka (sąsiadka) postanowiła wyjść ze swoim siedmioletnim kotem na dwór. Nie miała smyczy, zrobiła ją ze sznurka. Kot oczywiście się wyrwał i uciekł. Co za nieodpowiedzialność, po co mu to było. W domu czuł się chyba dobrze.
Było to 2 lata temu. Klaudia długo próbowała złapać kicię, ale nic z tego.
Kocica od dwóch lat żyje na wolności, wiem bo ją często widuję. Wybrała wolność, może w domu było jej źle? Klaudia się przeprowadziła, nie karmi kota. A kicia marznie na mrozach. Kot całkowicie zdziczał.
Obrazek

pumka133

 
Posty: 1322
Od: Nie wrz 14, 2008 18:27
Lokalizacja: Lubin

Post » Czw lis 20, 2008 21:30

Jestem neofitką / nuworyszką kocią.

Motodrama

 
Posty: 3054
Od: Sob wrz 29, 2007 13:21

Post » Pon paź 12, 2009 9:58 Re: Czy domowy kot może zdziczeć?

MAM PILNE PYTANIE!!!!!!!!!!!!!!! BAAAAAAAAAAAAAAARDZO PROSZĘ O POMOC!!!!

Czy to możliwe, żeby domowy pieszczoch , kot kastrat zdziczał w ciagu 7 dni na wolności???
Historia mojego kota wygląda tak - mamy 3 koty, 2 wysterylizowane kotki i jednego kocura kastrata - ma ponad 2 lata. Kocur był zawsze baaaaaaaaaardzo nieufny do obcych i bardzo bał sie hałasu, obcych etc., ale nam pozwalał robić ze sobą wszytsko, był strasznym pieszczoszkiem, spał w łóżku etc. Ostatnio zrobił się troszkę nieznośny, bo o bsikiwał co się dało częściej niz zwykle (niestety robi to od okolo 8.m-ca zycia mimo kastracji). Podczas mojego wyjazdu do innego miasta na kilka dni, kot obsikał skutecznie laptopa mojego męża. laptop sporo wart nie przetrwał obsikania i jest do wyrzucenia. Mąż wpadł w szał i wyrzucił "za karę" kota za drzwi :((((((((. Mieszkamy na parterze na strzeżonym osiedlu. Kot wcześniej wychodził, więc sądziłam że wróci, a mężowi złość przejdzie. Niestety mijały dni, a kot nie wracał. Ja poszłam szukać kota jak tylko wróciłam - po 3 dniach od jego wyrzucenia z domu.
3 dni temu rozwiesiłam gdzie się dało ogłoszenia ze zdjęciem. Ludzie zaczęli dzwonić, że chyba tego kota widzieli. Więc zaczęłam go szukać w podanych miejscach. i ZNALAZŁAM! Chyba... najpierw byłam pewna że to on, ale teraz zgłupiałam! Bo kot siedział pod samochodem i nie reagowal na mój głos, na który zazwyczaj przybiega w podskokach. Przemawiałam do niego, zachęcałam do przyjścia, kusiałam puszką kilka godzin, ale bez skutku. Kot nie wydał z siebie dźwięku, nie reagowal na swoje imię , na wołanie etc. w końcu skusił sie na puszkę, ale gdy tylko zbliżałam się do niego czmychał :(
Od 2 nocy widuje go, wołam, przesiaduje obok niego, ale on nie daje się złapać. i juz stracilam pewnośc czy to on :((( Jest cały czarny, bez zadnych cech charakterystycznych, więc może$ to nie on??? Nie mogę uwierzyć, że po 7 dniach mnienie poznaje, nie chce przyjść, nie daje sie złapać, pogłaskac, nic!!! nawet wzielismy druga kotkę ze soba raz ion się nia zainteresował, szedł za nia, ale ona fukala na niego, więc znów nei wiem czy to on ;(((
jak mam to wiedziec, jak to poznac??? Czy to moźliwe, że mój kanapowiec tak zdziczał??? A jesli tak , to jak go złapać??? Jestem bliska szaleństwa i znienawidziłam męża za to co zrobił. Nie rozumiem jak mozna własnego ukochanego kota, ktorym tak sie zawsze zajmowal, po prpstu wyrzucić za drzwi?! Teraz go szuka, ale może byc już za późno :(((
Prosze doradźcie mi! Czy to może byc on???

Olivetti

 
Posty: 1
Od: Pon paź 12, 2009 9:25

Post » Pon paź 12, 2009 10:17 Re: Czy domowy kot może zdziczeć?

Ja jestem pewna, ze jakby jeden z moich kotów trafił na dwór to by do mnie nie podszedł ze strachu... A w domu jest miziasty choć obcych się boi, ja z nim mogę zrobić wszytko.

Lata temu wypadł mi mój kot, przez tydzień do mnie nie wyszedł, po tygodniu połasił się do obcych ludzi.

A u ciebie dochodzi jeszcze fakt niechęci TZeta, złości, on to pamięta.

Czasami domowe koty trzeba na klatkę łapkę łapać....

I jak Wam kot od roku sikał, to przebadaliście go na prawo i lewo?
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pon paź 12, 2009 10:21 Re: Czy domowy kot może zdziczeć?

Domowe koty, nawet jeśli zwieją na własne życzenie, są tak przerażone, że nie podchodzą nawet do właścicieli. Mam doświadczenie z kilkoma takimi przypadkami. A w tym przypadku, gdy kot został wyrzucony (pewnie dość brutalnie), dochodzi jeszcze dodatkowy stres. Kot nie zdziczał - kot się bardzo boi.

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon paź 12, 2009 10:35 Re: Czy domowy kot może zdziczeć?

Znam jednego takiego pół-dzikiego. To kotka wychodząca, mieszkająca na wsi. Od kociaka była wychowywana przez bardzo przyjaznych kotom ludzi, w domu. Kiedy już dorosła, zaczęła wychodzić na coraz dłuższe wyprawy. Teraz przychodzi do domu już tylko po jedzenie, nawet spać woli w garażu i innych sobie tylko znanych miejscach. Pozwala się głaskać tylko osobie, która ją karmi i to nie zawsze. Pozostałe dwie kotki tych ludzi trzymają się domu i nigdy nie wychodzą dalej, niż do ogrodu. Sterylizacja nie wpłynęła na jej włóczęgostwo.

Afryka

 
Posty: 1054
Od: Nie kwi 12, 2009 16:16
Lokalizacja: Kraków

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], haaszek, Zeeni i 164 gości