Strona 1 z 3

Tycjan staruszek [`] to musiał byc FIP

PostNapisane: Nie lis 02, 2008 19:29
przez Amica
Wczoraj w południe zadzwoniła sąsiadka, że do smietnika próbuje (bezskutecznie, bo altanki smietnikowe sa u nas zamykane) dostać się wygłodniała ruda kotka w zaawansowanej ciąży, więc jak mam coś do jedzenia to żebym przyszła. Miałam i poszłam. Kotka, strasznie chuda i brudna rzuciła się dosłownie na jedzonko. Pogłaskałam ją - każda kosteczkę było czuc pod palcami. Pod kotką leżał ogromniasty brzuch - dotknęłam, ale nie poczułam żadnego życia w środku. Wróciłam do domu i zaczęłam obdzwaniać wszystkich znajomych z samochodami, domami itp. Wszyscy powyjeżdżali, nikt nie mógł pomóc. Po godzinie załatwilam miejsce w lecznicy, ale kotka zniknęła. Szukałam jej wszedzie do późnej nocy - bez skutku. Udało sie dopiero dzis w południe. Znalazłam ja przy kolejnym śmietniku. Ktos litościwy dał jej trochę jogurtu czy kefiru, cały pyszczek miała umazany. Jeść nie chciała, ale tym razem przyjrzałam sie jej dokładnie - kotka okazała się wykastrowanym kocurkiem, a to co wczoraj wzięłyśmy za ciążę - monstrualnych rozmiarów brzuchem :cry:
Bez problemu zapakowałam biedaka do transporterka, po godzinie trafił do lecznicy. Wtedy zrobiłam te zdjęcia:

ObrazekObrazek

ObrazekObrazek

Nie miałam problemu z imieniem, nazwałam go Tycjan.Po pierwszych ogledzinach pani doktor stwierdziła, ze Tycjan jest bardzo bardzo starym kotem, nie ma w ogóle ząbków, jest odwodniony i ma duszności. Brzuch nie wygląda na wodobrzusze, bardziej prawdopodobny jest niestety guz, ale to pokaże usg. Tycjan będzie miał też zrobione badania krwi (wszystko jutro) - kciuki bardzo potrzebne, bo Tycjan chce żyć.
Dziś dostał kroplówkę, antybiotyk i witaminy. Został także odpchlony, pchlich odchodów miał w futerku chyba z milion. Przez cały czas Tycjan był bardo grzeczny (płakał tylko trochę przy mierzeniu temperatury) i mruczał jak traktorek. W pewnym momencie na stole przewrócił się na grzbiet i próbował się ze mną bawić. Wcześniej, jeszcze przy śmietniku barankował i tulił się do mnie. Nie wiem skąd sie nagle znalazł na naszym osiedlu. Nie wiem, jak długo musiał sie poniewierać, żeby być w takim stanie. Nie chcę nawet mysleć, że ktoś go tak po prostu wyrzucił z domu, bo był stary i chory... Dam ogłoszenia, ale chyba nie wierzę, że jego opiekun znajdzie się. :cry:

PostNapisane: Nie lis 02, 2008 19:35
przez dorcia44
Amico dużo sił i powodzenia :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Nie lis 02, 2008 19:38
przez Zakocona
Jesli to wodobrzusze to rokowania są kiepskie, ale mocno trzymam za koteczka!!!!

PostNapisane: Nie lis 02, 2008 19:44
przez Amica
Wetce to nie wyglada na wodobrzusze, ale musimy poczekac do wynikow badań. Zdaje sobie sprawę, że moze sie nie udac, ale nawet gdyby to nie umrze w cierpieniu pod śmietnikiem. A i zapomiałam - nie miał gorączki, ale był bardzo blady. W każdym razie ułożył sie w swojej szpitalnej klatce, mam nadzieję, że będzie spał dobrze.

PostNapisane: Nie lis 02, 2008 19:46
przez agiis-s
Biedny Tycjan...kciuki trzymam

PostNapisane: Nie lis 02, 2008 20:42
przez CoToMa
Trzymam kciuki za kotucha!

PostNapisane: Nie lis 02, 2008 20:50
przez ariel
Dołączam z kciukami :ok:

PostNapisane: Nie lis 02, 2008 20:53
przez barba50
Kciuki za rudego biedusia :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Nie lis 02, 2008 20:55
przez MMKD
I my! cztery kciuki i dwa zaplecione ogonki!

PostNapisane: Nie lis 02, 2008 20:57
przez Izabela
Biedny Tycjanek :( :(
Trzymam kciuki za zdrowko!

PostNapisane: Nie lis 02, 2008 21:11
przez kropkaXL
Tycjanku-dostałeś od losu szansę-pozwól sobie pomóc-wytrwaj ,żyj walcz!
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: za wyniki i za lepsze życie i wogóle za ŻYCIE!!!

PostNapisane: Pon lis 03, 2008 13:11
przez Amica
Przed chwilą rozmawiałam telefonicznie z naszą pania doktor - Tycjan czuje się lepiej, nie ziaje już tak jak wczoraj, kolację zjadł ze smakiem, mruczy głośno jak się go tylko dotknie. Nadal jego brzuch budzi wielki niepkój - kot w ogóle nie prostuje łapek, cały czas lezy na mostku. Czekamy na usg i pobranie krwi. Poprosiłam też o zrobienie mu testów. Wieczorkiem wybieram sie osobiście z wizytą do Tycjana :wink:
(Wizytę miałam i tak zaplanowaną - Figa ma paskudne wyniki badania moczu, od piątku dostaje furagin, trzeba ustalic plan działania)

PostNapisane: Pon lis 03, 2008 13:14
przez Jana
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Pon lis 03, 2008 13:15
przez Bazyliszkowa
Biedny kociasty :(
Oby było lepiej :ok:

PostNapisane: Pon lis 03, 2008 19:13
przez ariel
Kciuki za kotulca :ok: