Strona 1 z 3

Nie chcę wody!

PostNapisane: Pt sie 15, 2003 20:23
przez Sigrid
Jasno obrazując sytuację, należałoby powiedzieć, że stosunek Kita do czystej wody jest mniej więcej taki, jaki mógłby cechować Pana Zagłobę. Z tą różnicą, że miast wybornego miodu, Kitek chłepcze mleko. Wody nie chce. Za nic. Nie i amen. "Sama sobie pij to świństwo" :evil: .
Jakichś spustoszeń w organiźmie Kita z powodu tego nałogu nie widzę, ale nie wiem, jak długo kotek moze pić mleko, w dodatku Łaciate :?:
Dodam, że kiedyś prawie mi się udało go przekonać, ale potem wyjechałam na tydzień. Kot rozpoczął strajk, a TŻ skapitulował. Po moim powrocie sytuacja wygląda jak wygląda, czyli kiedy próbowałam ponownej argumentacji i odcięłam go od Łaciatego, ten wredny kocur nie pił NIC. Jęzor biały, co miałam robić. Poddałam się.
No i teraz pytanie - co mam z tym fantem zrobić? Walczyć z wiatrakami? Ustąpić? Dodam, że mamuśka Kita jest taka sama - do dziś woda interesuję ją tylko wtedy, kiedy są w niej mydliny. Pozatym milk, milk, milk.

PostNapisane: Pt sie 15, 2003 20:28
przez Beata
Jesli mleko mu nie szkodzi (biegunka np) to niech pije :) . Ewentualnie mozna rozpoczac dlugookresowa akcje (np 2 tygodnie) pod tytulem "rozcienczanie mleka" i po trochu przejsc do wody zabielonej kropla mleka...

PostNapisane: Pt sie 15, 2003 20:37
przez Sigrid
Dzięki Beatko, trochę mnie uspokoiłaś.
Chyba mu mleko nie szkodzi. Jakieś 3 razy w życiu zdarzyły mu się trochę luźniejsze (pardon) kupki i trzeba było myć podogonie, ale na pewno nie była to biegunka, a w dodatku raczej chodziło o nowy składnik w diecie niż mleko, które pije co dzień.

PostNapisane: Pt sie 15, 2003 20:41
przez Olat
Jeśli mleko mu nie szkodzi- to niech sobie pije :D Możesz podawac mu kozie- lepiej służy kotom niz krowie, tyle, ze jest sporo droższe. :roll:

PostNapisane: Pt sie 15, 2003 23:23
przez PumaIM
Kiedyś wypytywałam o mleko panią wet z vetserwisu, napisała mi tak:

"Są dwa skutki uboczne podawania mleka krowiego dorosłym kotom.
1. Biegunka - zwykle niegroźna, trzeba po prostu przerwać podawanie mleka i sama przejdzie. Jeśli powtarza się po każdej porcji mleka, wtedy należy wycofać mleko z diety.
2. Alergie - ale tylko u kotów, które są uczulone na ten rodzaj białka. Takie koty nie tylko nie mogą pić mleka ale także nie mogą jeść wołowiny i żadnych innych produktów pochodzących od krowy.
Innych problemów nie ma i jeśli kot toleruje mleko krowie, to można je podawać z zastrzeżeniem, że jak ze wszystkim konieczny jest umiar."

Prawie wszystkie moje koty lubiły w różnym stopniu mleko, Burcyś wręcz je uwielbiała, nawet jeśli po kilku godzinach stania w miseczce w upalny dzień odrobinę się skwasiło. Nie szkodziło im w ogóle, tyle że Burcyszce trzeba było trochę ograniczać, bo wypijałaby i pół litra dziennnie, a efekt byłby rzadki... Cipiór też lubi, ale nie zużywa więcej niż ćwierć szklanki dziennie. Wszystkie oprócz mleka piły też wodę i przeważnie preferowały kranówę :roll:

PostNapisane: Pt sie 15, 2003 23:25
przez KasiKz
Lucek właśnie mleka pić nie może. Sajgon w kuwecie... :roll:

PostNapisane: Sob sie 16, 2003 7:52
przez Sigrid
Olat pisze: Możesz podawac mu kozie- lepiej służy kotom niz krowie, tyle, ze jest sporo droższe. :roll:


Kozie? 8O A to niespodzianka. Wydawało mi się, ze koziego kotom nie wolno. No nic, musiało mi się coś pomieszać, albo nawet przyśniło :D

W każdym razie pochwaliłam się na wyrost, jaki to Kitek dzielny i zdrowy, a niecałą godzinę później biedaczysko zaprezentowało ów osławiony sajgon w kuwecie. Nie dość, że problemy żołądkowe, to jeszcze biedaczek nadawał się do prania :crying:
Nie mam pojęcia po czym. Poprzedniego dnia zażerał się wątróbką (po raz pierwszy). może to mu zaszkodziło. A tak mu smakowało!

PostNapisane: Sob sie 16, 2003 7:56
przez zuza
Moje obie pija kozie :-)
Przy czym Biala byla odczulana na laktoze, bo jej nie sluzylo... ale lubi bardzo, a Czarna tez wody pic nie chce, a musi pic, bo ma nerki chore...

A propos sajgonu w kuwecie. Kazda nowa rzecz do zarcia dla kota powinno sie wprowadzac stopniowo i po troszeczku (tak jak z dodawaniem nowych skladnikow do menu dziecka). Inaczej niestety takie wypadki sie zdarzaja. Czarna watrobeczke uwilebia :-)
Na drugi raz daj tej watrobki odrobinke po prostu i cokolwiek bedziesz nowego wprowadzac tez po trochu.

PostNapisane: Sob sie 16, 2003 7:58
przez Sigrid
Będę ostrożniejsza.
A co z dzisiejszym dniem? Jakaś dietka? Lżejsze jedzonko? Bo na razie odważyłam się dać mu tylko suche :cry:

PostNapisane: Sob sie 16, 2003 8:06
przez zuza
Kurczaczek gerbera? Albo zwykly gotowany kurczaczek. Ja bym dawala cos dietetycznego wlasnie idac w tym kierunku kurakowo-gotowanym...

PostNapisane: Sob sie 16, 2003 8:18
przez Sigrid
Gotowane kurczaczki lubi. I nic mu po nich nie jest :)

PostNapisane: Sob sie 16, 2003 9:03
przez basia
a czy ta wątróbka czasem nie była surowa ??! 8O

PostNapisane: Sob sie 16, 2003 9:21
przez Sigrid
Nie, była gotowana. Nie daję Kitkowi surowizn. Jakoś nie mam zaufania. może za dużo jej zjadł, bo żebrał niesłychanie.
Zresztą może to nie ta wątróbka. Tak po upływie całej doby???

Aha, i jeszcze do Zuzy. Gerbery odpadają. Kiedyś kupiłam i sama musiałam spożyć. Kitek coś nie przepada za papkowatymi rzeczami. To samo było z Iamsem Kitten (tzn. tego już nie jadłam :D ). Jedzonko musi dać się porozrywać ząbkami. Ot co!

PostNapisane: Sob sie 16, 2003 9:58
przez myszka
No to gotowany filet z kurczaka, najlepiej z ryżem, bo stopuje rzadkie kupki.

PostNapisane: Sob sie 16, 2003 17:51
przez ryśka
Basiu - a co z tą surową wątróbką? (tak z ciekawości pytam :) )