Strona 1 z 1

agresywna kotka

PostNapisane: Pt sie 15, 2003 10:22
przez Lea
Mam 14-tygodniową kotkę. Mieszka u nas od 7 tygodni i z dnia na dzie.ń robi się coraz bardziej agresywna. Jej ulubiona zabawa to gryzienie naszych rąk i nóg. A wydawała się taka spokojna, gdy ją brałam, myślałam nawet że jest chora. Jeszcze niedawno przychodziła na kolana , przytulała się, teraz praktycznie jest miła tylko wtedy, gdy chce jeść. Może taki jej charakter, ale mam nadzieję że wyrośnie z tego gryzienia. Pewno przydałby się jej towarzysz, ale niestety nie mogę sobie pozwalić na drugiego kota.

PostNapisane: Pt sie 15, 2003 10:29
przez Estraven
Na razie to nie agresja, ale chęć zabawy - a w tym wieku (i jeszcze później) zabawy młodziaków potrafią być bardzo energiczne.

Doradzić można "wybawianie" koty ile sił w wymachujących zabawkami ludzkich rękach, tak żeby wreszcie się nieco zmęczyła i wyładowała... :wink: Z czasem rzeczywiście powinno się zmienić, chociaż kotka może pozostać temperamentna i stanowcza. I jeszcze z rok rozrabiać ile wlezie :roll:

PostNapisane: Pt sie 15, 2003 10:37
przez Sigrid
Wyrośnie ;)
Kitek zachowywał się tak samo. Tak dokazywał, że większość upalnych dni przechodziłam w dżinsach i bluzie z długim rękawem. Z dwojga złego wolałam się żywcem usmażyć, niż narażać na ślady jego zębów. Pazury przycinam mu 2 razy w tygodniu, a do gryzienia podkładam mu pluszowego pieska. Ale i tak jest coraz lepiej, tak, że bądź dobrej myśli.

PostNapisane: Pt sie 15, 2003 11:43
przez Deli
Szarka też była strasznym gryzoniem i drapieżcą (raz w nocy zajechała męża prosto w ucho), ale od czasu sterylizacji wyciszyła się i zrobił się z niej straszny pieszczoch. Więc bądź dobrej myśli.

Re: agresywna kotka

PostNapisane: Pt sie 15, 2003 12:37
przez Hana
Lea, masz po prostu zdrowego, temperamentnego kociaka w domu.
Ciesz się tym i - jak pisał Estraven - cierpliwie staraj się zmęczyć i "wybawić" kota, trzymając go z dala od Waszych rąk i nóg. Sznurki, piłeczki, światełko latarki, itd. Trzymam kciuki za postępy wychowawcze. :)

PostNapisane: Pt sie 15, 2003 18:34
przez evanka
Estraven pisze: Z czasem powinno się zmienić
Albo nie :D Taya ma juz ponad 9 miesięcy a zmian nie widać , niestety :cry:
Hana pisze:Sznurki ...
Efekt zabawy w sznurki jest taki, że wszystkie, jakie się znajdowały w mieszkaniu, są już ogryzione. Sznurowadła i kable również.
Estraven pisze: kotka może pozostać temperamentna i stanowcza
No właśnie, ale można (a raczej trzeba) się przyzwyczaic :wink: a znajomi juz się nie dziwą rysom na rękach i nogach. Też przywykli :wink:

PostNapisane: Sob sie 16, 2003 20:07
przez Nelly
Lea! Maurycy nie na darmo dostał aż drugie imię z tego powodu :D
Pirania.
No ale przyznaję, że powoli, bardzo powoli ale jednak jakby próbował z tego trochę wyrosnąć :D
Ma kapkę ponad 5 m-cy, tak, że wierzę że wyroście całkowicie!
A gryz ma porządny!

PostNapisane: Nie sie 17, 2003 0:05
przez Myszka.xww
Estraven pisze:Na razie to nie agresja, ale chęć zabawy - a w tym wieku (i jeszcze później) zabawy młodziaków potrafią być bardzo energiczne.

Doradzić można "wybawianie" koty ile sił w wymachujących zabawkami ludzkich rękach, tak żeby wreszcie się nieco zmęczyła i wyładowała... :wink:

O ile tutaj się Estravenie z Tobą zgadzam, bo masz niezaprzeczalnie rację,

to tutaj:
Z czasem rzeczywiście powinno się zmienić, chociaż kotka może pozostać temperamentna i stanowcza. I jeszcze z rok rozrabiać ile wlezie :roll:
już nie.

Simba, jako kocie niedorosłe żarł po rękach i nogach. Żre do tej pory, a tyle boleśniej, że duży jest i siły w szczękach a w pazurach przybyło. Nasza w tym wina, bo myśleliśmy, że "samo" przejdzie. E-e, nie samo, tylko trza kotkowi pokazać, że tak się nie bawimy. Jak zaczyna żreć po rękach, to koniec zabawy i skupiać malucha głównie na zabawkach. Tyle wiem, więcej nie podpowiadam, bo sama mam krokodyla - na własne życzenie :oops:

PostNapisane: Nie sie 17, 2003 9:32
przez Atka
Straszna szkoda, że nie możesz sobie pozwolić na drugiego kota. Furia była straaasznym gryzoniem. Przeszło jej jak ręką odjął w dniu, w którym wzieliśmy Krecika. Teraz się biją ze sobą :twisted: :twisted:

PostNapisane: Nie sie 17, 2003 10:02
przez kociamatka
W czasch szczenięctwa Pitasza, mieszkaliśmy jeszcze w 2 pokojowym mieszkaniu w bloku. Kot nie miał się gdzie wyszaleć więc swoją energię wyładowywał na nas. Skutkiem czego, rano zamiast w kapciach chodziłam w kaloszach, by nie stać się zywym drapakiem.
Moim zdaniem kot ztego wyrośnie, wyszaleje się jako małe kociątko, a potem stanie się spokojnym, statecznym kotem :D