Strona 1 z 1

Mratawoj kaszle...

PostNapisane: Wto paź 28, 2008 16:51
przez Mrata
Nie mocno i nie cały czas- raz dziennie, przeważnie wieczorem. No, chyba, że kaszle też jak gdzieś biega cały dzień po działkach. Kaszlnie parę razy, coraz mocniej i po ostatnim, solidnym kaszlnięciu już jest dobrze.
Poza tym jest żywy, wesoły, ma apetyt, jest szczepiony i odrobaczony (niedawno).
Do weta go ?

PostNapisane: Wto paź 28, 2008 16:55
przez MartaWawa
Do weta.

Kaszel to moga byc robale, serce, pluca, tchawica... Lepiej niech go wet oslucha.

PostNapisane: Wto paź 28, 2008 16:57
przez gagucia
i astma, alergia albo specyficzne kasłanie przy KK i bolącym gardle..migiem do weta

PostNapisane: Wto paź 28, 2008 16:59
przez Mrata
Kochamy chodzić do weta. Linimy się tam okropnie i chowamy po kątach, ale jak trzeba to trzeba...
Bosz... serce, płuca, tchawica. Tfu, tfu, odpukać.

PostNapisane: Śro paź 29, 2008 18:20
przez gagucia
wiadomo coś?

Re: Mratawoj kaszle...

PostNapisane: Czw gru 15, 2011 20:28
przez Dorota
Nadal kaszle? :wink:

Re: Mratawoj kaszle...

PostNapisane: Czw gru 15, 2011 22:00
przez Mrata
A żebyście wiedziały, że kaszle. Ale rzadko. I nikt nie wie, co mu jest. Jest zdrowym, wielkim kotem, z apetytem i energią, wet mówi, że to może być jakaś nadwrażliwość błony śluzowej gardła po przebytym katarze. Nie martwimy się więc.

Re: Mratawoj kaszle...

PostNapisane: Czw gru 15, 2011 22:21
przez Dorota
:ok: :ok:
:ok: :ok: