Kot niepełnosprawny też może być szczęśliwy:))

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lis 21, 2008 18:58

Gratko, też nie mam doświadczeń z połamaną miednicą. Z Twojego wątku wiem, że Waszym lekarzem prowadzącym jest sprawdzony wrocławski chirurg. Więc może trzeba mu jednak zaufać :? . Wiem, ja sama boję się komukolwiek ufać, ale w końcu czasem trzeba.
Na pewno problemem jest to odwapnienie kości. Czy koteczka dostaje jakieś wapno uzupełniające? Bo inaczej przecież ciągle będzie się łamać.
Też żałuję, że Słonko tu nie zagląda.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lis 21, 2008 20:18

Gratka dostaje veto-vit, specjalna karme (calcium 1,1), mączkę kosną. W poniedziałek będą już wyniki z wit d3, a dzisiaj robiliśmy rtg. Wszystko sie zrosło :), nadal jest to krótsze,krzywe (trzon kręgu) i takie już pozostanie :(, ale już jest lepiej. Wiadomo, że kuracja już działa, bo inaczej by się nie zrosło. Wysycenie kości ocenimy za jakiś miesiąc przy kolejnym rtg. Dr Szczypce ufam chyba najbardziej ze wszystkich wet. jakich spotkałam, tylko tak się boję o Gratkę, że chyba jeszcze poczekamy ze swobodnym poruszaniem się do 5 tygodnia i wtedy zaczniemy bardziej intensywną rehabilitację. Trzymajcie kciuki za to, żeby te nóżki zaczęły współpracować :roll:
GRATKA
ObrazekObrazek

gratka

 
Posty: 406
Od: Wto lis 04, 2008 21:15
Lokalizacja: Legnica/Wrocław

Post » Pt lis 21, 2008 20:30

Spokojnie dr Szczypka jest specjalista i na pewno wie, co mówi :wink: Trzymam kciuki za kicię!

Prosze o dopisanie Selmy, koteczki z wrocławskiego schroniska, już w domku u córki Bianki1. Wątek ma na dogo:
http://www.dogomania.pl/forum/f486/spar ... ic-125327/


I jeszcze proszę o bardzo mocne kciuki za Piku... puscił jej drut w kregosłupie, nie chodzi. W niedzielę druga operacja... :cry:
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lis 23, 2008 12:24

nesssssa pisze:to ja chciałabym dopisać Pana Kota Barnabę :)

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=77 ... ht=barnaba

to jego watek Miaukowy :)


Ma dokładnie takie objawy jak moja Pysiunia.
Pysia nauczyła sie wchodzić na parapet po oparciu fotela. w jednym z pokoi mam podstawiony fotel pod okno - taki z Ikea z wysokim oparciem i Pysiunia bez problemów opanowała wspinanie sie po oparciu. Kiedy chce to sobie leży, siedzi na parapecie.
W ogóle ja rozpoznaje jej miauk i spojrzenie, wiem kiedy jest ja chcę tez na blat w kuchni muszę zobaczyć co robisz, wiem kiedy jest teraz poproszę kawałek tego co kroisz, itp.

Hannah12

 
Posty: 22926
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Śro lis 26, 2008 14:11

A ja znalazłam w koncu fotke sprzed kilku lat, na której widac w jaki sposob Kuba siada. Tylne łapki, obie po jednej stronie, wyprostowane, sa widoczne (częściowo) w prawym dolnym rogu.

Obrazek

W tej chwili Kuba ma dużo ciemniejsze, miejscami prawie czarne futerko :wink:
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Śro lis 26, 2008 14:21

Hannah12 pisze:
nesssssa pisze:to ja chciałabym dopisać Pana Kota Barnabę :)

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=77 ... ht=barnaba

to jego watek Miaukowy :)


Ma dokładnie takie objawy jak moja Pysiunia.
Pysia nauczyła sie wchodzić na parapet po oparciu fotela. w jednym z pokoi mam podstawiony fotel pod okno - taki z Ikea z wysokim oparciem i Pysiunia bez problemów opanowała wspinanie sie po oparciu. Kiedy chce to sobie leży, siedzi na parapecie.
W ogóle ja rozpoznaje jej miauk i spojrzenie, wiem kiedy jest ja chcę tez na blat w kuchni muszę zobaczyć co robisz, wiem kiedy jest teraz poproszę kawałek tego co kroisz, itp.


Czyli są takie koty jak moja Matylda :D
Powiedzcie mi proszę czy Wy podajecie jakieś leki swoim kotom? Matylda chorowała jak miała koło 2-3 miesięcy. Nie była leczona neurologicznie. Ja wzięłam ją do domu jak miała ok 9-10 miesięcy. Wtedy zaczęła brać nootropil i wit. B. Poprawa była widoczna. Teraz Tylda ma 3,5 roku. Mam wrażenie, że objawy neurologiczne nasilają się i ona coraz gorzej się czuje :( Nie wiem czy coś jej podawać, co się w ogóle z nią dzieje :(
Obrazek

Boo

 
Posty: 20081
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Nie lis 30, 2008 17:27

Boo77 pisze:
Hannah12 pisze:
nesssssa pisze:to ja chciałabym dopisać Pana Kota Barnabę :)

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=77 ... ht=barnaba

to jego watek Miaukowy :)


Ma dokładnie takie objawy jak moja Pysiunia.
Pysia nauczyła sie wchodzić na parapet po oparciu fotela. w jednym z pokoi mam podstawiony fotel pod okno - taki z Ikea z wysokim oparciem i Pysiunia bez problemów opanowała wspinanie sie po oparciu. Kiedy chce to sobie leży, siedzi na parapecie.
W ogóle ja rozpoznaje jej miauk i spojrzenie, wiem kiedy jest ja chcę tez na blat w kuchni muszę zobaczyć co robisz, wiem kiedy jest teraz poproszę kawałek tego co kroisz, itp.


Czyli są takie koty jak moja Matylda :D
Powiedzcie mi proszę czy Wy podajecie jakieś leki swoim kotom? Matylda chorowała jak miała koło 2-3 miesięcy. Nie była leczona neurologicznie. Ja wzięłam ją do domu jak miała ok 9-10 miesięcy. Wtedy zaczęła brać nootropil i wit. B. Poprawa była widoczna. Teraz Tylda ma 3,5 roku. Mam wrażenie, że objawy neurologiczne nasilają się i ona coraz gorzej się czuje :( Nie wiem czy coś jej podawać, co się w ogóle z nią dzieje :(

Dopiero teraz odpisuje, bo nie było mnie na forum.
Ja Pysi obecnie nic nie podaję. Jest na karmi hill'sa j/d to jest dla kotów z problemami stawowymi i widzę u niej lepsze samopoczucie. Zawsze jesień była dla niej gorsza, mniej się ruszała i widać było, że cierpi. Dostawała też w okresie jesienno- zimowym leki przeciwbólowe homeopatyczne - ale nazwy nie pamiętam, a opakowanie tak dobrze schowałam ..., ale je znajdę.

Hannah12

 
Posty: 22926
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Pon gru 01, 2008 9:39

Matyldzie stawy nie dokuczają. Mam nadzieję.
Jak stwierdzić, że kot czuje ból?
Obrazek

Boo

 
Posty: 20081
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pon gru 01, 2008 19:25

Boo77 pisze:Matyldzie stawy nie dokuczają. Mam nadzieję.
Jak stwierdzić, że kot czuje ból?


Tego nie wiem, ale z obserwacji Pysi widzimy że kiedy się mniej chętnie porusza i kiedy częściej się przewraca przy chodzeniu, że chodzenie sprawia jej problem i wtedy reagujemy np. masażami. Od ogona do łebka wzdłuż kręgosłupa ja masujemy, ręcznie lub aparatem- mam w domu taki mały masażer. I o dziwo mimo to, że masażer jest na prąd i wydaje dziwne dźwięki Pysiulka uwielbia nim być masowana, podstawia się sama i masuj, masuj - mruczy z zadowolenia.

Hannah12

 
Posty: 22926
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Wto gru 02, 2008 9:27

Powiem szczerze, że nie widzę u Tyldy żadnych zachowania wskazujących na ból kości czy stawów.
Widzę wyraźnie kiedy dokuczają jej zęby. Wtedy reagujemy. Ale niestety nie widzę nic co by wskazywało na ból reszty ciała.

Czasem Tylda wpada w szalony "bieg" przez mieszkanie. Kładzie wtedy ucha po sobie i skacze na czterech łapkach jak zając. Wygląda to na zabawę, bo po drodze łapie jakąś myszę czy cóś. Czasem, w trakcie takiego biegu, potrafi stanąć i wydać z siebie głośne "Aaa Uuuuuu" i nie wiem czy to coś ją zabolało, czy to w ramach zabawy i biegania :(
Zaczynam ją strasznie obserwować i doszukiwać się chyba rzeczy których nie ma :( Ale jak pomyślę, że mogłoby ją coś przeciągle boleć to ja już nie wiem :(
Obrazek

Boo

 
Posty: 20081
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Wto gru 02, 2008 9:46

Ja teraz tez u Pysi nie obserwuję żadnych objawów bólu. Obecnie nie dostaje żadnych leków. A karmę j/d zaproponowała mi wetka kiedy wchodziła na rynek i Pysia brała udział w programie pilotażowym. Dostałam do testowania 2 worki po 1,5 kg i długa ankietę. Zauważyłam, że karma jej pomogła wzmocnić stawy i że po jakimś miesiącu od stosowania,zaczęła bardziej ochoczo biegać - kicać ( mnie się przewracać podczas kicania), wskakiwać na fotele i kanapy podczas gonitwy i zaczęła polować. Czyli chowa się za tunel przybiera postać kota łowcy i wyskakuje - przeskakuje przez tunel (wcześniej tego nie robiła). Także po skończeniu się programu zakupiłam jej kolejny worek, ale ni e jestem bardzo rygorystyczna, jak ma ochotę to wyjada chrupki Hakera.

Hannah12

 
Posty: 22926
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Wto gru 02, 2008 9:52

Jak skończę kurację Urinary HD, to może spróbuję tej karmy.
Obrazek

Boo

 
Posty: 20081
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Wto gru 02, 2008 10:20

Mam 30 pampersów do oddania. Mini 3-6 kg. Kiciek, który z nich korzystał, już nie żyje. Proszę - zabierzcie ode mnie. Czekam na PW.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Wto gru 09, 2008 12:02

Matylda już dwukrotnie krwawiła z noska :( Nie wiem co jest przyczyną.

Na 16 grudnia mamy umówioną wizytę u dr Wrzoska.
Obrazek

Boo

 
Posty: 20081
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Śro gru 17, 2008 14:25 Czernulek-pierwsza kocia miłość

Witam, nie jestem nawet przekonana czy piszę w odpowiednim temacie bo jesteśmy wciąż na etapie diagnozy...ale nie chcę czekać bo może będzie za późno...

Czarnulek jest 11-sto letnim (do niedawna) dorodnym kocurkiem. Z wyjątkiem nawracających infekcji oczu (Herpes) nie chorował nigdy na nic innego...
NIestety około 4 tygodni temu zaczęły się ogromne problemy a postępują właściwie w tempie geometrycznym!
Zaczęło się od większej chęci spania, leżakowania (nietypowo jak na niego z łapkami w górze). Trudno powiedzieć ile ten stan trwał, z perspektywy czasu wydaje mi się, że nie więcej niż jakieś 2-4 tygodnie, ale nie wykluczone, że znacznie krócej i wyolbrzymiam.
W każdym razie nasz niepokój wzudziło dopiero utykanie na tylną łapkę, które pojawiło się pod koniec listopada. Oczywiście szybciutko wet-obejrzał...stwierdził, że pewnie jakiś uraz i trza czekać, obserwować. W razie gdyby było to jakieś zakłucie w łapkę (śladów brak) dał jakiś antybiotyk i przeciwzapalny zastrzyk. Następne 3 dni coraz gorzej-z utykania przeszło w słanianie się na tylnych nogach, zarzucanie tylnymi łapkami...
znów wet-tym razem ortopeda (jak dla mnie od siedmiu boleści, ale niestety człowiek na błędach się uczy!!!). Kot uśpiony do roentgena. Lekarz stwierdza, że jest wszystko ok i nie ma złamań, deformacji, zmian w stawach. daje przeciwzapalny zastrzyk, każe wrócić za 3 dni...
Z Czarnukiem coraz gorzej-chowa się w szafie, słabo je, dwór wogóle go nie interesuje, siusia i kupcia tylko jak się go wyniesie na dwór (kuwetka od wielu lat jest be)...
wizyta na SGGW- tego dnia lekarz stwierdza niereaktywną lewą źrenicę, oko silnie łzawi. Wet zleca badania krwi (morfo+biochem), test na FIV, FelV.
tego samego wieczoru jedziemy do dr. Garncarza pewni, że łzawienie to uaktywnienie Herpes wirusa+może jakieś nadkażenie. Dostajemy tradycyjny zestaw leków.
Badania krwi wychodzą bardzo dobre jak na 11sto letniego kota, FIV, FelV negatyw (zresztą brak typowych objawów więc były robione tylko aby wykluczyć). Cukrzyca, mocznica wykluczona z badań. Toksoplazmoza-zupełny brak przeciwciał.
Być może zapalenie układu nerwowego - dostaje encorton (11.12).
Dzień poprawy aczkolwiek tylko w zachowaniu-kładzie się w dużym pokoju i chce być w towarzystwie :)))
NIestety nadzieje szybko gasną następnego dnia bo jest gorzej, encorton nie przynosi żadnego efektu (w przypadku zapalnenia układu nerwowego powinna być niemal natychmiastowa poprawa).
Czarnulek nie da się dotknąć, fuczy, spojówki bardzo opuchnięte, trzecia powieka również, gałka oczna jakby wypchnięta. Widać, że bardzo cierpi.
13.12 wizyta u okulisty (gabinet dr. Garncarza, Pani doktor Buczek). Dr. stwierdza wypychnie gałki ocznej, bardzo duże ciśnienie wewnątrzgałkowe-byc może na skutek bardzo silnego zapalenia lub czegoś co wypycha oko od strony mózgu!!! Czarnulek dostaje przeciwbólowe środki, zalecenie jak najszybszego usg przezgałkowego.
15.12 - usg nie pokazuje żadnego guza, ropnia, krwiaka. Dr Marciniak i Dr. Buczek uważają, że wypychanie gałki ocznej to skutek stanu zapalnego a niereaktywna źrenica-bardzo dużego ciśnienia wewnątrzgałkowego. Kicie dostaje Cosept (krople na obniżenie ciśnienia+Lincospet na 10 dni+dotychczasowe krople)
16.12 - konsultacja u neurologa (dr. Lenarcik)
powrót do pierwszego roentgena - dr. widzi nieprawidłowości w odcinku L6-7 (zbyt mała przestrzeń międzykręgowa). następne dwa roentgeny na SGGW w celu potwierdzenia.
Dr. nie wiedzi możliwości związku niereaktywnej źrenicy, a tym bardziej stanu zapalnego, z nieszczęsnymi tylnymi łapkami. Prosi o konsultację z ortopedą w celu potwierdzenia urazu w odcinku L6-7. Kot ma odruchy i czucie w łapkach tylko to powłóczenie nogami...z każdym dniem coraz gorsze...
Ponadto dr. zauważa duże wypełnienie przewodu pok. (rzeczywiście Kicie nie robiło kupki od 2-3 dni).
podajemy parafinę - kupcia już następnego dnia ale niezbyt obficie.
Antybiotyk na oczy jeszcze nie podziałał (dziś po drugim zastrzyku)...chyba się niecierpliwimy po prostu...
dziś chodzenie wciąż fatalne

Miałam pisać właściwie dopiero po konsultacji z ortopedą-dr. Sterną (najwcześniej 08.01!!!) ale nie mogę już wysiedzieć.
Jak czytam macie większe/mniejsze doświadczenie z takimi kociętami. Czy ktoś miał podobny przypadek???
Czemu tak się pogarsza?? Czy na skutek urazu nie powinno być od razu źle a później się polepszać? to idzie jakby w odwrotnym kierunku. Boję się, że za chwilię Czarnulek przestanie wstawać, jeść (choć apetyt zachwouje w miarę dobry, choć trzeba go prosić, przychodzić do kryjówki i tak go karmić...)
Już same nie wiemy co robić...nie chcemy by zgasł...i choć w ostanim czasie miał konsultacje u super lekarzy to wciąż mamy obawy czy coś nie zostało przeoczone...
jakieś pomysły???będę wdzięczna za wasze opinie!!!

pozdrawiam!!!

Idula

 
Posty: 1021
Od: Śro gru 10, 2008 10:48
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Zeeni i 500 gości