Piękny, jasnorudy, ogromny, i nieprzywoicie miziasty.
Kot nie chodzi. Pełza podpierajac się przednimi łapami. Tylne są wysztywnione, bez czucia.
Kot załatwia się do kuwety, jest czyściutki. Przedwczoraj widziałam go wylegującego się na fotelu. Wczoraj- w klatce.
Mieszka tam bo lituje się nad nim jedna z wetek.
A tak naprawdę- jest do uśpienia...
Nie znam jego historii ale z pewnoscią jest dramatyczna. Najprawdopodobniej miał wypadek samochodowy.
Boje się, zę pewnego dnia ... komuś zabraknie cierpliwosci aby po nim posprzątać, że zabraknie dla niego klatki, ze coś tam innego...
Wiem, ze na tym forum zdarzają się cuda.
Moze zdarzy się i teraz...
Miziasty jest okropnie, gdy odsuwałam rękę wciskał nos między kraty zeby jeszcze dostać trochę głasków.
łapki wyglądają tak:











