Strona 1 z 8

CK Heyday - samochód był szybszy :( za TM [']

PostNapisane: Śro paź 15, 2008 23:41
przez Cichy Kąt
13 października do azylu przywieziono około 10 m-czną koteczkę po wypadku. Pan znalazł ją przy drodze. Miała złamane obie tylne łapy i wybity staw, w tym złamanie otwarte kości udowej. Kicia leżała przy wjeździe na parking przed Boruszowicami. Pan, który ją znalazł dzwonił do kilku lecznic z prośba o pomoc. Gdy ją przywiózł do azylu nie potrafił słowa wydusić, płakał jak dziecko. Żenujące jest to co odpowiadali weci: "proszę zostawić, proszę nie ruszać, nic nie da się zrobić". Najlepiej chyba, żeby sprawę za nich załatwił kolejny samochód :cry:
Kotka była operowana 3 godz. To była bardzo skomplikowana operacja. Ma włożony staw biodrowy na swoje miejsce, w kości udowej ma wprowadzony na całej długości gwóźdź, a na łapkę z otwartym złamaniem ma krzyżowo pozakładane śruby, żeby unieruchomić piszczel. Na zdjęciu wygląda to masakrycznie :crying:
Heyday, bo tak nazwałyśmy kotkę musi mieć opiekę 24 godzinną. Kilkanaście razy na dobę trzeba jej masować nóżki, żeby powróciło krążenie. Kotka musi leżeć w cieple i mieć zmieniana pozycję leżenia. Porwałyśmy się z motyką na słońce, bo............wszystkie pracujemy. Jak na razie to jeden dzień nasza koleżanka, u której jest kotka miała wolne, znajoma dziś wzięła kotkę do siebie na parę godzin. Jutro nie wiem, co będzie, pewnie jakieś dyżury.
Koszty zabiegu i leczenia, też będą spore. Jednak kotka młodziutka, dzisiaj samodzielnie już jadła, ona bardzo chciała i chce żyć. Nie potrafiłyśmy podjąć decyzji o eutanazji tylko dlatego, że mamy dużo kotów, że nie mamy czasu, że może nam zabraknąć kasy .
Oprócz problemu z opieką – tu na odległość raczej nikt nam pomóc nie może, potrzebujemy duże ilości podkładów aptecznych, przydał by się koc grzewczy , bo koc pobiera mniej prądu niż grzejnik, pozatym musimy zapłacić rachunek za operację. Potrzebne też są kciuki dla koteczki, żeby się jej udało, żeby mogła jeszcze biegać i jej ból nie poszedł na marne :(

Obrazek
Obrazek
Obrazek

PostNapisane: Śro paź 15, 2008 23:50
przez ulvhedinn
Ogromne kciuki!!!!!!

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Czw paź 16, 2008 0:03
przez Agn
Mocne kciuki.

PostNapisane: Czw paź 16, 2008 0:17
przez anooshka
Kciuki zacisniete! :ok:

PostNapisane: Czw paź 16, 2008 0:20
przez luelka
Biedna, biedna Heydey... Bardzo podobnie było z CKFilonkiem. Jemu się nie udało, ale z całego serca wierzę, że Heydey się powiedzie.

Trzymamy kciuki za Ciebie, Maleńka... :ok: :ok: :ok:

I równie mocne za tych, którzy się Tobą opiekują!

Re: CK Heyday - samochód był szybszy :(

PostNapisane: Czw paź 16, 2008 1:03
przez Anja
Cichy Kąt pisze:Oprócz problemu z opieką – tu na odległość raczej nikt nam pomóc nie może, potrzebujemy duże ilości podkładów aptecznych, przydał by się koc grzewczy , bo koc pobiera mniej prądu niż grzejnik, pozatym musimy zapłacić rachunek za operację. Potrzebne też są kciuki dla koteczki, żeby się jej udało, żeby mogła jeszcze biegać i jej ból nie poszedł na marne :(

na szczescie sa jeszcze ludzie, mam na mysli oprocz Was tego Pana...
jak rozumiem potrzebne sa pieniazki na Heyday? przelewy mozna robic na konto CK "kotowe?

PostNapisane: Czw paź 16, 2008 6:45
przez *anika*
kciuki!

Re: CK Heyday - samochód był szybszy :(

PostNapisane: Czw paź 16, 2008 7:50
przez Adria
Anja pisze:
Cichy Kąt pisze:na szczescie sa jeszcze ludzie, mam na mysli oprocz Was tego Pana...
jak rozumiem potrzebne sa pieniazki na Heyday? przelewy mozna robic na konto CK "kotowe?


tak...konto CK kotowe :king:

Wet nas jeszcze nie podliczył. Oczywiście jak będziemy miały już podliczenie kosztów operacji i leczenia, zaraz rozliczymy to na wątku.

Bardzo ucieszyło nas to, że kicia wczoraj samodzielnie chciala jesć i nawet zaczela mruczeć. Dzielna dziewczynka z niej :love:

PostNapisane: Czw paź 16, 2008 7:54
przez Maryla
:ok: :ok: ogromne :ok:

PostNapisane: Czw paź 16, 2008 7:58
przez wjwj1
kciuki!!!!!!
:ok: :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Czw paź 16, 2008 9:32
przez Motodrama
Wspaniały facet, tak szybko zareagował. Najważniejsze, że kicia nie ma wewnętrznych obrażeń i że łapy nie obumarły. Jest młodziutka, szybko zapomni i tylko patrzeć, jak będzie śmigała. Trzymam za Was kciukasy!!!

PostNapisane: Czw paź 16, 2008 10:57
przez Barbara Horz
Kotka spokojnie przespała noc. Mruczała pod kołderką. Bardzo lubi być blisko człowieka, to ją uspakaja.

PostNapisane: Czw paź 16, 2008 11:17
przez Petka
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: za zdrowie koteczki

PostNapisane: Czw paź 16, 2008 14:29
przez Macho
Mooocne kciuki!

Ona jest słodka... jak siedziałam przy niej kiedy się wybudzała to strasznie miauczała... okropnie ją pewnie boli, ale wierzę, że wyjdzie z tego ! :)

PostNapisane: Czw paź 16, 2008 14:33
przez Barbara Horz
Dzisiaj kotka znowu u Haliny. Szkoda, że musimy ją przenosić z miejsca na miejsce, ale inaczej się nie da. Kotka jest bardzo spokojna jak na swoją nie ciekawą sytuację i pozycję w której musi leżeć. Bardzo nas cieszy, że ma apetyt i chętnie sama je. Bardzo lubi chrupki . Nie musimy z nią dziś jechać do weta, ale jutro ma mieć zmieniany opatrunek, więc wizyta konieczna :?