Mają tylko śmietnik... Wątek nieaktualny.

Krótko napiszę.
Sprawa beznadziejna.
Kocięta są 2. Mają tylko parking i śmietnik.
Wyglądają tak:
Króweczka

Czarnulek
Razem
Ja mam u siebie ich siostrzyczkę, Dorotkę
Dorotka jest dzikuskiem, bardzo przestraszonym, potrzebuje czasu.
Te 2 koteczki, dla których szukam dt, powoli się oswajają - ostatnio dały się pogłaskać. Mam o nich informacje od Axy, ktore je dokarmia; fotki też są jej autorstwa. Kocięta mają około 2,5 miesiąca.
Ich los będzie marny, jeśli nie znajdą dt. Mają "schronienie" pod autami i w śmietniku. Teraz jest ciepło. Co będzie w zimie?
Ja ich wziąć nie mogę. Nie mam czasu i możliwości, aby oswajać 3 dzikuski na raz (choć myślę, że te parkingowe są łatwiej oswajalne niż Dorotka u mnie - ten czarny podobno ostatnio strzelał baranki
). Mam w tej chwili 8 tymczasów. Jeden z nich wczoraj miał mieć dom, ale niestety nic z tego nie wyszło. Straciliśmy na wożenie go kupę kasy (nie oddano nam za benzynę), nerwy, czas... Mam dość.
Jestem zdołowana, zdruzgotana, za dużo tego wszystkiego.
Nie dam rady wziąć kolejnych 2 kociąt, nie mam pieniędzy, siły, miejsca...
Czy ktoś może wziąć? Choć jednego? Na dt?
Gdybym miała możliwość uzyskania w Cieszynie pomocy od kogoś... Ale nie mam... Nikt tutaj mi nie pomoże.
Proszę...
Kotki z osiedla czekają...
Wiem, że wszyscy zakoceni ponad miarę, sprawa beznadziejna, ale... Nadzieję mam.
Sprawa beznadziejna.
Kocięta są 2. Mają tylko parking i śmietnik.
Wyglądają tak:
Króweczka


Czarnulek

Razem

Ja mam u siebie ich siostrzyczkę, Dorotkę

Dorotka jest dzikuskiem, bardzo przestraszonym, potrzebuje czasu.
Te 2 koteczki, dla których szukam dt, powoli się oswajają - ostatnio dały się pogłaskać. Mam o nich informacje od Axy, ktore je dokarmia; fotki też są jej autorstwa. Kocięta mają około 2,5 miesiąca.
Ich los będzie marny, jeśli nie znajdą dt. Mają "schronienie" pod autami i w śmietniku. Teraz jest ciepło. Co będzie w zimie?

Ja ich wziąć nie mogę. Nie mam czasu i możliwości, aby oswajać 3 dzikuski na raz (choć myślę, że te parkingowe są łatwiej oswajalne niż Dorotka u mnie - ten czarny podobno ostatnio strzelał baranki

Jestem zdołowana, zdruzgotana, za dużo tego wszystkiego.
Nie dam rady wziąć kolejnych 2 kociąt, nie mam pieniędzy, siły, miejsca...
Czy ktoś może wziąć? Choć jednego? Na dt?
Gdybym miała możliwość uzyskania w Cieszynie pomocy od kogoś... Ale nie mam... Nikt tutaj mi nie pomoże.
Proszę...
Kotki z osiedla czekają...
Wiem, że wszyscy zakoceni ponad miarę, sprawa beznadziejna, ale... Nadzieję mam.