na działce mam dwa 'nowe' kotuchy-historyjka

Od czasu do czasu przychodziła na naszą działkę kotka sąsiadów (nie mieszkamy tam - przyjezdzamy wyłącznie weekendowo) - śliczna, przymilna buraska, która pewnego dnia przyprowadziła do nas swoją małoletnią córcię
, zapewne mówiąc: "na tej działce możesz sobie spokojnie pohasać
, psów żadnych nie ma, stoi pusta komórka w której można mieszkać a jak Ci ludzie przyjadą to napewno coś dobrego do jedzenia Ci przywiozą"
I w ostatnią sobotę... kota-córcia się 'ujawniła' - śliczna 'whiskaska', po prostu boska, pomieszkuje w naszej komórce ale chyba ktoś się nią trochę opiekował
, bo jest przymilna okrutnie i jak się 'zakicia' to biegnie szybciutko do człowieka i się łasi
ale do rzeczy - kiziając kotę usłyszałam płaczącego kociaka... nie mogłam go jakoś namierzyć aż nagle spojrzałam w górę a tam czarne bidne kociątko siedzi na wierzbie i płacze niemiłosiernie
drzewo sąsiadów
, pod drzewem pies
, na drzewie kotuś...
bał się zejśc i strasznie płakał, obok mnie kotka równiez miaucząca więc pomyślałam, że to może być jej kocie
sąsiadów nie było, a i ja tego psa się bałam więc szybko 'zmontowaliśmy' prowizoryczną drabinę
i wisząc na siatce
zdjęłam kota z drzewa
dziecię zaraz przylgnęło do mamy
wczoraj oba koty przywitały nas z samego rana a ja oczywiście przywiozłam im wałówkę jedzeniową
muszę pojechać w tygodniu i zawieźć je do weterynarza - mały wygląda na zdrowego ale pewnie trzeba go zaszczepić itd.
kotę będę chciała wysterylizować
chyba jest to możliwe nawet jeśli nigdy nie była szczepiona, odrobaczana itd?
i w sumie mam 4 koty
dwa w mieszkaniu - dwa na działce
- teraz muszę częściej na działce bywać
uff... ale się uzewnętrzniłam
- z góry przepraszam ale musiałam 


I w ostatnią sobotę... kota-córcia się 'ujawniła' - śliczna 'whiskaska', po prostu boska, pomieszkuje w naszej komórce ale chyba ktoś się nią trochę opiekował


ale do rzeczy - kiziając kotę usłyszałam płaczącego kociaka... nie mogłam go jakoś namierzyć aż nagle spojrzałam w górę a tam czarne bidne kociątko siedzi na wierzbie i płacze niemiłosiernie

drzewo sąsiadów


bał się zejśc i strasznie płakał, obok mnie kotka równiez miaucząca więc pomyślałam, że to może być jej kocie

sąsiadów nie było, a i ja tego psa się bałam więc szybko 'zmontowaliśmy' prowizoryczną drabinę





dziecię zaraz przylgnęło do mamy

wczoraj oba koty przywitały nas z samego rana a ja oczywiście przywiozłam im wałówkę jedzeniową

muszę pojechać w tygodniu i zawieźć je do weterynarza - mały wygląda na zdrowego ale pewnie trzeba go zaszczepić itd.
kotę będę chciała wysterylizować

chyba jest to możliwe nawet jeśli nigdy nie była szczepiona, odrobaczana itd?
i w sumie mam 4 koty

dwa w mieszkaniu - dwa na działce




uff... ale się uzewnętrzniłam

