Wiem, wiem - rozpuscilam Tosie jak dziadowski bicz
Tymczasem Tosia juz nie warczy na mnie za kazdym razem, pozwala sie czasem poglaskac. Zdaje sie, ze nam ludziom powolutku zaczyna wybaczac
Ale Malutkiej nie moze zapomniec. Co jakis czas podchodzi do budki i z odleglosci okolo pol metra prycha surowo
Malutka jest nieco wystraszona, ale zjadla sucha karme, zdazyla wyjesc z Tosinej miseczki troszke surowej wolowinki i ponownie schowala sie do budki.
Jak ja bralam na kolana to wlaczala traktorek i wyglada na bardzo przyjaznie nastawiona do ludzi. Zeby tylko Tosia zechciala polubic mala to bylabym spokojniejsza.
Czy kotki raczej izolowac, czy mozna je zostawiac same w jednym pomieszczeniu ? Jak dotad nie bylo bezposredniej konfrontacji, Tosia prycha na mala tylko z dystansu, jakby sama obawiala sie podejsc blizej.
Pozdrawiam
Margarita