Miau.PL

Wyspowce - koty z opuszczonych działek w Forcie Piłsudskiego


aktualny stan:
* 5 żywych
* 11 nie żyje/zaginęły

1szy domek:


1. BuraZołza



2. Pyza
- nie ma od 27.11.08

3. Maciek
nie pokazuje sie od 30.10.08

4. Pędzel
zaginął w sierpniu

5. Flesz

30.07.08 w końcu udało mi sie go uchwycić

6. Bokserek
- 16.05.'09 został znaleźony martwy




2gi domek:



8. Czekolada
- ostatni raz się pojawiła 30.10.08

9. "szylkretka" Kretka
ostatni raz widziana 2.10.08

10. Wielkooka
ostatni raz widziana ok 10.10.08

11. Wiedźma
zaginęła w paźdz. '08 po ataku na Tusie

12. że zrudziała to została Rustie



13. Miniówka



14. Syjam
- ['] październik '08 po ataku na Tusię

15. Nieprzyjemny
bardzo miły kocur, z tym ze spogląda tak "spod byka"
jak to Saturu nazwała "bez kija nie podchodź "



16. Gigant
gigantyczny kocur
zaginął w paźdz. '08 po ataku na Tusię
- ODNALAZŁ SIĘ! 22.01 - dowiedziałam się że przeprowadził się na inne działki i zamieszkał razem ze swoim synem i bratem Maćka - Maćkiem

17. Dubel
kocur bardzo podobny do Giganta, prawie ze identyczny
- był chory, nie zdążyliśmy pomóc... nie pokazuje się od lutego '09

i stąd też jest 18. Chudzina - Tusia
14.02 Tuś na przezimowaniu
7.07.08 12.01.08 11.11.08 - po ataku


Nowe koty:

7. Dodatkowa koteczka, która kiedyś przyprowadziła kociaka
http://upload.miau.pl/3/114705.jpg
http://upload.miau.pl/3/114707.jpg
http://upload.miau.pl/3/114709.jpg 13.12.07

19. Puchacz
(nowy kocur... pojawił się 25.07.2008)


cecha charakrerystyczna: białe końcówki palców którejs-tam tylnej nogi

20. Ktosiek
złapany , po kastracji



21. Bezuch/-a
kolejny nowy kot - pojawił/-a się 12.02




Znalazły dom:

Helcia


Skrzat - ['] po nagłej i tragicznej śmierci opiekuna, Skrzatynek uciekł i nie udało się Go spowrotem sprowadzić do domu


nie pamiętam imion ale mieszkają sobie razem


Kreseczka


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Byłam karmić dziś Wyspowce stąd viewtopic.php?p=3578707#3578707

Tusie coś zaatakowało
nie ma połowy twarzy
ochłap skóry zwisa jej z policzka
utyka
na gardziołku też jakby coś widziałam (rane) ale nie wiem czy całe

potrzebna pomoc na już
transport
łapacze
sprzęt!!!

trzeba jej pomóc
ta kotka tyle juz przeżyła
wogóle w życiu szczęścia nie ma
a taka kochana...

Jezus Maria... DT na już! I wet przede wszystkim

Jezu, pewnie jakis pies... Asiu, jakby co, to spytam, czy moge oddac kase z funduszu koneserowcow, tak jak rozmawialysmy.

gosiar pisze:Jezu, pewnie jakis pies... Asiu, jakby co, to spytam, czy moge oddac kase z funduszu koneserowcow, tak jak rozmawialysmy.

Wyspowce kase mają

przydałaby sie pomoc w łapaniu
i transport (tachać jej znów nie chce komunikaja miejską z kilkoma przesiadkami nie w takim stanie)

Aia, możesz do mnie zadzwonić na komórkę z czegoś, czy raczej nie?

jakby co - jestem i mam czas dziś, jutro i przez weekend.

gdzie jest podbierak którym była RudaD. łapana???

Aia pisze:przydałaby sie pomoc w łapaniu
i transport (tachać jej znów nie chce komunikaja miejską z kilkoma przesiadkami nie w takim stanie)

transport to przecież tylko metro z wierzbna. no i dojść do niego 20 minut.

*anika* pisze:Aia, możesz do mnie zadzwonić na komórkę z czegoś, czy raczej nie?

jakby co - jestem i mam czas dziś, jutro i przez weekend.

gdzie jest podbierak którym była RudaD. łapana???

dzwoniłam do ciebie - nie odbierasz
dzwonie jeszcze raz

idziemy z Aniką do Fortu


w razie czego pomoc transportowa mile widziana
jestem pod telefonem

Pomocy! Może ktoś z samochodem?
Tego nie mógł zrobić kot... Tam tyle ludzi chodzi z psami, myślę, że to mógł być pies, cholera.

Tak wszystko się ładnie układało,taki miły watek.Biedactwo.Podnoszę,żeby było wyżej.

biedactwo

No to znowu wyżej.

Oj szybko do góry- po ratunek,po DT!!!!

nie złapałysmy jej
byłyśmy do oporu - kiedy zaczęło sie juz ściemniać i kotki już dojrzeć w karzaczorach nie mogłysmy

mimo dużych
mimo dobrych
ale same chęci do złapania jej nie wystarcza

potrzebny jest podbierak
Tusia nie dała do siebie podejść
miałyśmy jedną szansę na to by uzyć podbieraka... ale go nie miałyśmy!



kiedy wchodziłyśmy na działki "zaatakował" nas pies (ten młody duży "szczeniak" o którym pisałam w wątku Wyspowców)
najeżony skoczył w naszą stronę ale kilkanaście metrów od nas całe szczęście sie zatrzymał) on biega tam bez smyczy... nie wiem czy to mógl być on czy inny które tam chodzą na spacery


dzwoniłysmy do Iwony- karmicielki
nic nie wiedziała o Tusi
u kotów była w poniedziałek lub wtorek ale wtedy ponoć były tylko 3 koty

dziś tak samo dużo kotów nie było...

jesteśmy wstępnie umówione jutro na 16

Wielkie żeby udało się złapać i uratować koteczkę!