Strona 1 z 12

SZEJK - odszedł kochany [i]

PostNapisane: Wto paź 07, 2008 19:43
przez Lola_
Szejk 22.08 zaraz po przybyciu do schroniska
Obrazek Obrazek

Szejk dzisiaj 07.10 :cry:
Obrazek Obrazek

Szejk został oddany do schroniska 21.08 wraz z 5 innymi kotami po śmierci swojej właścicielki. To właśnie on wydawał się najodporniejszy i najodważniejszy z całego towarzystwa. Pierwszy zagadywał z klatki, na kociarni pierwszy wyszedł z szafki.
To był błąd jego psychika okazała się najsłabsza.
Jego przybrany brat Kasztanek o którego najbardziej się martwiliśmy już dawno mieszka szczęśliwie w nowym domu, również czarny Bambusik.
A Szejk się poddał, nie wiemy już ile to czasu od kiedy przestał jeść. Jest przeraźliwie chudy i słaby. Mała1 próbowała wszystkiego, codziennie była w schronie z czymś innym, od rarytasów do domowych obiadów czym być może był karmiony w poprzednim domu i nic.
Znikome ilości wpychałyśmy mu na siłę. Dostał serię antybiotyków. Wykluczony został jakikolwiek wirus.
Szejk po prostu się poddał. Jest chudy jak szkielet, widok przerażający.

Od dziś 07/10 przebywa u mnie na 'tymczasie' ale już wyrzucam sobie, że został zabrany zbyt późno, zbyt długo zwlekałam :cry:

Prosimy o kciuki, zaglądajcie tu i mocno wierzcie że Szejk się pozbiera i zaskoczy.

Jeżeli ktokolwiek z Was chciały wesprzeć Szejka w leczeniu i dochodzeniu do siebie może uczynić to wpłacając na konto:
"FUNDACJA S.O.S. dla ZWIERZĄT"
41-303 Dąbrowa Górnicza
ul. Kasprzaka 62 m21

93 1560 0013 2367 0569 2079 0001

z dopiskiem KOTY KATOWICKIE - SZEJK

PostNapisane: Wto paź 07, 2008 19:43
przez Lola_
zaraz napisze co dzis u weta bylo

PostNapisane: Wto paź 07, 2008 19:49
przez genowefa
Lola_ mam nadzieję, że zdążyłaś :ok:

Ja nie mogę zapomnieć kota z łódzkiego schroniska, był już zorganizowany tymczas, a kot po prostu umarł w ciągu tygodnia od oddania go do schroniska :cry: Czemu nie poczekał? Nigdy tego nie zapomnę...

PostNapisane: Wto paź 07, 2008 19:50
przez CoToMa
:( :( :(

PostNapisane: Wto paź 07, 2008 19:51
przez Mała1
lola-musi mu sie udac, prawda?
musi
to taki kot co łamie serce

wiesz, przypomniało mi się,ze Kalinka rzuciła sie na mleko.
Musiały w poprzednim domu dostawac.
Dodaj mu ciut do wody.
A jutro moznaby kupic mleko kocie, albo np.mleko kozie.
Kalinka piła.
A Kasztan je biszkopty :roll: , Kalinka tez podjadała pieguski.
I wszystkie lubia wędlinę.
Ciekawą musiały mieć diete.

Za nic nie chcą puszek, ani mięcha :(

Oby on zaczął jeść

PostNapisane: Wto paź 07, 2008 19:53
przez kropkaXL
Lola_ pisz co z Szejkiem???

PostNapisane: Wto paź 07, 2008 20:01
przez Lola_
ufff ale dzień jeszcze rano wychodząc do pracy nie sądzielam ze wroce wieczorem z kotem :roll:

jestesmy po wizycie
Szejk dostał kroplówkę chyba z pol godziny leciała, ma wenflon w łapce, drugączesc mam podac dzis jeszcze przed noca
i trzecia jutro i po poludniu znow do kontroli

krwi nie udalo sie pobrac bo Szejk jest tak odwodniony że z zapadnietych żył krew nie leciala i na dodatek zaraz krzepla
moze jutro sie uda
mam tez pojemnik na kał bedziemy łapać

Stan Szejka określono jako poważny ale rownoczesnie wet powiedzial ze jak na taki stan to kocurek sie trzyma, bo siedzial , troche łaził po stole, ogolnie ma jeszcze resztki sił i CALY CZAS MRUCZAL ;)
przy goleniu futerka, przy kluciu, przy szukaniu zyly, jest kochany
nawet w samochodzie mimo ze z braku sił obijal sie na zakretach po calym kontenerku

po kroplowce mial odruch wymiotny wiec dostal jeszcze cos w zastrzyku przeciw wymiotnego

kocurek ma juz kilka lat
weci boja sie o stan jego wątroby i nerek bo tym zagłodzeniu

na razie tylko czekac :roll: i ładować kroplówy

PostNapisane: Wto paź 07, 2008 20:02
przez ko_da1
Szejku walcz :ok:

PostNapisane: Wto paź 07, 2008 20:06
przez halbina
Będziemy wspierać walkę o Szejka! Trzymamy kciuki!

PostNapisane: Wto paź 07, 2008 20:13
przez magicmada
Bardzo mi przypomina pewnego kota. Trzymam kciuki, żeby też mu się udało.

PostNapisane: Wto paź 07, 2008 20:14
przez Anka
Szejku kochany, musi się udać :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Wto paź 07, 2008 20:15
przez Mała1
Szejkuniu walcz koteczku, walcz

On był na poczatku,mozna nawet powiedziec gruby.
a teraz wazy tyle co piorko
i tak mocno sie wtula, obejmuje prawie łapkami, wczepia pazurki.
Byleby tylko go tulić, byleby był blisko człowieka.

Pamietam, zaraz na samym poczatku, gdzies na 3 dzien, o mały włos nie znalazł domu-bardzo spodobał sie pewnej pani.
Ale pan był przeciwny, wzieli maluszka.

A szejk na poczatku biegł do nas jak głupol, potem coraz wolniej, ostatnio trzeba było go juz czasem szukac po budkach :(

jeszcze jego trzy wspołtowarzyszki sa w schronie

PostNapisane: Wto paź 07, 2008 20:24
przez agnesik78
Szejkuniu walcz kiciaku!
Lola Ty zawsze robisz cuda więc i tym razem Ci się uda!

PostNapisane: Wto paź 07, 2008 20:43
przez agitarius
Smutna ta jego historia :( Mam nadzieje, że szczęśliwie sie skończy.
Oby tylko starczyło mu jeszcze siły bo wkońcu wyczekał jakoś to musi mu sie udać :!: :ok: :D

PostNapisane: Wto paź 07, 2008 20:45
przez ko_da1
musi wystarczyć mu sił , musi :!: