Strona 1 z 2

Koci tłumacz potrzebny od zaraz

PostNapisane: Sob sie 09, 2003 12:39
przez Sigrid
Kita dziwnie się ostatnio zachowuje. Wskakuje na kolana mrucząc, widać że ma ochotę na mizianki. Wspina się troszkę i caje mi mokrego całusa. A jednak kiedy próbuję go pogłaskać, wbija mi swoje ostre mleczaki w rękę i kładzie nietoperzowate usiska po sobie. Nie bardzo to wygląda na kocięce igraszki, raczej na irytację w czystej i nieskażonej postaci.

W dzień wchodzi pod koc, gdzie przykrywa się razem z głową, za to w środku nocy harcuje mi po tułowiu, brutalnie pakuje się pod kołdrę i wymierza mi policzki uzbrojoną łapą. Wczoraj o trzeciej nad ranem dałam się "wrobić" w dzikie gonitwy z myszą na sznurku, żeby kotfora chociaż troszkę zmęczyć (ciekawe, co sąsiedzi na te nocne tupoty?).

Nie bardzo rozumiem, co mu się stało. W ciągu naszej półtoramiesięczej znajomości dał się poznać jako wprawdzie temperamentny, ale uroczy i przyjazny kocurek. Czy moze to mieć coś wspólnego z nieobecnością TŻ-ta? Biorę to pod uwagę, chociaż dotychczas nie zauważyłam, żeby płonął do niego jakimś szczególnym afektem, obdzielając nas względami po równo - 10 minut u mnie na kolanach, potem przeprowadzka, powrót syna marnotrawnego i tak w kółko.

Radźcie, bo może jako początkująca kociara robię coś nie tak :(

PostNapisane: Sob sie 09, 2003 12:42
przez Falka
Dziewczyna wyraźnie się nudzi i obawiam się, że nie dasz rady tej jej nudy pokanać. Taką nudę i irytację wynikającą z niedomiaru bodźców może zakończyć tylko drugi kot 8)

PostNapisane: Sob sie 09, 2003 13:08
przez Sigrid
Falko, rzeczywiście miała to być dziewczyna według opinii pewnego weta. :D Stąd imię. Rzeczowe wyjaśnienia drugiego weta zweryfikowały jednak wszelkie naiwne wyobrażenia o płci mojego pieszczocha. Księżniczka okazała się facetem, powodując żywiołowe reakcje otoczenia (wiadomo, rude=fałszywe :D ). Imię zostało, bo kocidło od początku reagowało właśnie na nie - chociaż nawet jako dziewczynka miał się nazywać inaczej. Ale co tam, skoro Ni-kita to imię męskie, Kita też obejdzie...

Czy się nudzi? Staram się zapewniać mu trochę rozrywek, ale rzeczywiście - co kot to nie człowiek. Tylko:
a) czasem zastanawiam się, czy ja się aby na kocią matkę nadaję
b) urobienie TŻta trochę potrwa, tym bardziej, że marzy mu się pieseczek

Myślę o drugim kocie. Od początku chciałam brać dwa, ale TŻ nie bardzo był do tego pomysłu przekonany. Jego miłość do kotów jest raczej w fazie raczkowania, choć rokuje nadzieję, że dojdzie pomyślnie do wieku dojrzałego. W każdym razie mam nadzieję, że za jakiś czas pojawi się w naszym domu nowa puchata kuleczka.

PostNapisane: Sob sie 09, 2003 13:17
przez Falka
Sigrid pisze:Staram się zapewniać mu trochę rozrywek, ale rzeczywiście - co kot to nie człowiek. Tylko:
a) czasem zastanawiam się, czy ja się aby na kocią matkę nadaję

(...)
W każdym razie mam nadzieję, że za jakiś czas pojawi się w naszym domu nowa puchata kuleczka.


:lol: Kocur mojego TZa miał na imię Brydzia. Historia byla podobna :lol:

Jeśli się zastanawiasz nad tym czy jesteś dobrą kocią mamą to według mnie już nią jesteś.

Też mam nadzieję - i życze powodzenia w "urabianiu" TZa. Pełnię kociowatości można zaobserwować tylko poprzez obserwację relacji międzykocich 8)

PostNapisane: Sob sie 09, 2003 13:42
przez Malvinka
Drugi kot zapewniłby twojej" byłej kotce" :lol: wiele rozrywki, której Ty jako dwunożna dać jej nie możesz :wink:
Plecam pacyfikację TŻ, jako świetną formę rozwiązania problemu :twisted: Co dwa koty, to nie jeden! A TŻ-y nie są skłonne do opuszczania swych wybrane z powodu nadprogramowego kota.Z innych powodów...hm...bardziej!

PostNapisane: Sob sie 09, 2003 13:51
przez Sigrid
Falka pisze:
Jeśli się zastanawiasz nad tym czy jesteś dobrą kocią mamą to według mnie już nią jesteś.


Pocieszasz... Obrażona mina mojego kota mówi zgoła coś innego. :cry:

Ale to prawda, futrzastemu brakuje kociego towarzystwa. Zabieramy go często ze sobą do teściów, gdzie ma okazję do woli wybawić się ze swoją siostrzycą. Widok jest nie do opisania (w sumie nie ma po co - większość kociarzy wie jak to wygląda ;) ). Kiedy wracamy do domu wybawiony kotuch jest jak aniołek. Mało tego - kiedy tylko ubieramy buty wchodzi do wiklinowej budki, w której go przewozimy i przymyka drzwiczki 8O Czegoś takiego jeszcze nie widziałam.

Będę krążyć wokół tematu drugiego kota, może za jakiś czas coś z tego wyjdzie.

Różnie bywa...

PostNapisane: Sob sie 09, 2003 14:18
przez abeille
... np moja kotka zachowuje się identycznie jak ma dostać ruję.

PostNapisane: Sob sie 09, 2003 15:01
przez evanka
Sigrid pisze:skoro Ni-kita to imię męskie, Kita też obejdzie...
A jednak wyrzuć to końcowe "a". Kot może sie czuć niemęsko :wink: Taki jeden Maria też juz powrócił do Jana :wink:

PostNapisane: Sob sie 09, 2003 15:18
przez Ella
Sigrid :D Cześć :D
Chciałabym tylko powiedzieć, że to może być tęsknota za Twoim TŻ-tem.
Mój Drakula wydzierał się tak okropnie jak mnie nie było w domu, osiem dni, że myślałam, że to pewnie czas na kastrację :twisted: Ale nie, Kot tęsknił strasznie, jak wróciłam trzy dni nie złaził mi z kolan, a efekty głosowe zniknęły jak ręką odjął :D Jajka zachowane do dziś, Kocur kocha mnie i tylko mnie :!: Wiesz sama, że się cieszę :)
Pobaw się z Koteczkiem więcej niż zwykle, jeśli możesz, a jak wróci druga połowa to myślę, że Kita się uspokoi :D :D :D Pogłaszcz go od nas :!: E&D.

PostNapisane: Sob sie 09, 2003 15:30
przez Sigrid
Bengala pisze:Kot może sie czuć niemęsko :wink: Taki jeden Maria też juz powrócił do Jana :wink:


:smiech3:
No, no, tylko bez takich... Mój kot jest znacznie przystojniejszy :mrgreen:

A z tym "niemęskim", to cóż, niech się biedak przyzwyczaja. Jeszcze trochę i bye bye klejnociki rodowe :crying:

Samo imię dosyć do bestyjki pasuje, gdyż ulubuioną formą jego wieczornej aktywności jest transformacja ryżego ogona w pokaźną szczotę. Fakt, że często bywa to miano wypierane przez inne, ale ekhem... te dopiero wywołałyby zaburzenia kociej osobowości! :wink:

Abeille - ruja wykluczona. I to nie z powodu płci (jakoś nie ufam wetom ;)), ale wieku. Kit ma troszkę ponad 3 miesiące.

PostNapisane: Sob sie 09, 2003 15:42
przez Sigrid
Ella pisze:Chciałabym tylko powiedzieć, że to może być tęsknota za Twoim TŻ-tem.


Wiesz Ellu, ja się już gubię w złożonych uczuciach mojego kota. Niedawno ja wyjeżdżałam na tydzień, Kita nie chciał jeść, chodził po kątach i miauczał wniebogłosy. TŻ popadał w skrajną frustrację, a kiedy wróciłam kot był zwyczajnie chudy. Teraz je wprawdzie za 5 kotów, za to jak nie dostaje napadów szaleństwa, pokłada się na łóżku pod grubym kocem 8O i ewidentnie nie ma humoru, a jeśli ma to zy. Czy może być tak, że do szczescia potrzebne sa mu dwie osoby?

PostNapisane: Sob sie 09, 2003 19:34
przez evanka
Sigrid pisze:Mój kot jest znacznie przystojniejszy

Od owego Jana, co jeszcze całkiem niedawno był Marią, to większość znanych mi facetów jest przystojniejsza, a kot to już NA PEWNO.
KAŻDY :!: kot. :D

Sigrid pisze:Kit ...

A jednak Kit :D Sama popatrz, jak to fajnie wygląda - KIT :lol: A brzmi równie dobrze, jak wygląda, a może nawet jeszcze lepiej

PostNapisane: Nie sie 10, 2003 11:40
przez Deli
Sigrid pisze:Wiesz Ellu, ja się już gubię w złożonych uczuciach mojego kota. Niedawno ja wyjeżdżałam na tydzień, Kita nie chciał jeść, chodził po kątach i miauczał wniebogłosy. TŻ popadał w skrajną frustrację, a kiedy wróciłam kot był zwyczajnie chudy. Teraz je wprawdzie za 5 kotów, za to jak nie dostaje napadów szaleństwa, pokłada się na łóżku pod grubym kocem 8O i ewidentnie nie ma humoru, a jeśli ma to zy. Czy może być tak, że do szczescia potrzebne sa mu dwie osoby?


Kiedy mój mąż wychodzi z domu, nasza Szarka przeważnie zapada w letarg, układa się gdzieś w kącie i ożywia dopiero na jego powrót. My się śmiejemy, że kota potrzebuje do szczęścia pełnego stada.

PostNapisane: Pon sie 11, 2003 17:58
przez Sigrid
Rozważyłam sprawę i doszłam do wniosku, że:
a) na eskapadę do weterynarza chyba nie ma dostatecznych podstaw
b)Tżta kotu z rękawa nie wytrząsnę, nawet jeśli rzeczywiście tęskni (a zresztą ja też tęsknię, a nie miauczę i nie pokładam się po kątach :mrgreen: )
c) mimo, że tak natychmist drugiego kitucha nie przygarnę, w tym punkcie mogę coś dla mojego diablątka zrobić.
Spakowałam dziada do koszyka i razem pojechaliśmy do teściów i ich koteczków. TO BYŁO TO! Bieganina, stroszenie ogonków, ogólnie fantastyczny humorek, a ja miałam wreszcie chwilę oddechu od zamartwiania się co sie stało mojemu ulubionemu kumplowi.
W nocy Kitek narozrabiał strącając coś hałaśliwego z szafy i budząc wszystkich, więc zabrałam go do siebie. Przespał całą noc mrucząc i ugniatając.

A dzisiaj wrócił Tż i wyszło na to do pisała Deli. Naszemu kotu do szczęścia potrzeba pełnego stada. Nie łazi za TŻtem, nie okazuje szczególnej fascynacji jego osobą jak Dracula Elli, ale wreszcie jest taki jak zawsze. Jestem happy!

Bengalo - forma Kit jest jak najbardziej do przyjęcia i nawet coraz częściej jest stosowana :D

PostNapisane: Pon sie 11, 2003 20:35
przez Pliszkowa
Milo slyszec, ze sytuacja sie unormowala :)
Ale wychodzi na to, ze drugi kot jest niezbedny :wink: