Strona 1 z 3

Maciek chudzinka w Warszawie JE :)

PostNapisane: Pon wrz 29, 2008 0:54
przez Keirzontko
Uff... zasypiam już zupełnie, w każdym razie na szybko piszę, że Maciek już w domu podbił serca wszystkich :D Moje współlokatorki kłócą się o niego która ma go głaskać, a on pcha się na kolana, mruczy, mizia...
Jest bardzo ruchliwy, zwiedza dom, więc apatyczny nie jest. Natomiast jest jak już pisała Catalina potwornie chudy, oczko jedno z lekkim bielmem i zaropiałe, nos zatkany, ale nie kicha jakoś bardzo. Ma jakieś stany zapalne na skórze gdzieniegdzie. Utyka na tylną lewą łapkę. No i mało je. Zjadł troszkę paszteciku, ale dosłownie tyle co łyżeczkę od herbaty.

Jutro rano z Atrophy jedziemy do jej zaufanej lecznicy. No i zobaczymy co tam dokładnie Maciusiowi dolega.

Idę spać bo ledwie siedzę (Maciek już śpi w łóżku z koleżanką ;)) a jutro zdam bardziej szczegółowy raport.

PostNapisane: Pon wrz 29, 2008 1:24
przez sanna-ho
na dobry początek - :ok: :ok: za Maćka


:D

PostNapisane: Pon wrz 29, 2008 6:07
przez catalina
No to do góry Maciejko, zdjecia zdjecia prosimy :ok:

PostNapisane: Pon wrz 29, 2008 11:08
przez Satoru
ale swintuch, co noc bedzie sypial z inna zdaje sie:)

PostNapisane: Pon wrz 29, 2008 11:20
przez catalina
Przypominam jak Maciuś wygląda

ObrazekObrazek

Jak ja się ciesze, że jest szczęśliwy :)

PostNapisane: Pon wrz 29, 2008 12:34
przez Rustie
:ok:

PostNapisane: Pon wrz 29, 2008 16:01
przez atrophy
Keirzontko się nie odzywa, może napiszę mniej więcej, co i jak. Dorotko, mam nadzieję, że nie będziesz mi miała za złe?

Przede wszystkim: zdjęcia zamieszczone przez catalinę nie oddają rzeczywistości - Maciuś jest bardzo biedniutki. Kosteczki powleczone skórą. Futerko brzydkie, z kołtunami, które trzeba będzie powycinać, bo rozczesać się ich raczej nie da. Na szyi wydrapana sierść. Z oczu i noska się leje, wyniki badań pokażą, dlaczego się leje. Maciuś jest bardzo grzecznym, spokojnym, przemiłym kotkiem. Uwielbia mizianki oraz noszenie na rękach. Dziś został:
- zważony: 1,85 kg;
- zmierzony: temp 37.7 C;
- osłuchany, ale mruczeć zaczynał, więc osłuch nie powiedział zbyt wiele ;-);
- obmacany (lewa nerka powiększona), Maciuś kuleje na lewą tylną łapkę, ale dokładne obmacanie stawów nic nie wyjaśniło - nóżka jest sprawna mechanicznie, nie boli go, więc może to być jakaś stara sprawa, można mu zrobic RTG, by mieć pewność;
- oczyszczone zostały uszy, oczy oraz nos;
- obejrzane zęby, które są w strasznym stanie, na szczęście się nie ruszają - olbrzymi kamień i zapalenie dziąseł;
- nawodniony - dostał płyny podskórnie;
- odpchlony, więc na razie nie zostanie wykąpany, dopiero za jakieś 3 dni.

Pobrana została krew do badań - FIV, FeLV, morfologia + triglicerydy+ cholesterol. Wyniki dzisiaj. C.d.n., jak już będzie wiadomo, co dokładnie w kocie siedzi.

PostNapisane: Pon wrz 29, 2008 17:40
przez Keirzontko
Wstyd się przyznać, dopiero się obudziłam :oops:
Dodam jeszcze że moim zdaniem Maciek był kiedyś kotem domowym, od razu poszedł wczoraj spać na łóżko, dziś spał słodko na poduszce na podłodze, reaguje na otwieranie lodówki, brzęk garnków i talerzy.
Zjadł dzisiaj trochę tego convalescenta z saszetki! :o więc jeść próbuje, apetyt ma a racej miałby, bo jest coś co go powstrzymuje przed jedzeniem tyle ile by chciał, ale generalnie interesuje się jedzeniem.

Wyniki już są, Atrophy kochana mi je przywiezie, może nawet z odpowiednimi lekarstwami jeśli już będą! Jutro pójdę dokupić mu Convalescent ew proszku i resztę tego co zaleca mi Catalina.

Wydzwaniam do pani wet o wyniki, ale na razie nie odbiera, może ma pacjenta jakiegoś... Wszystko powinno być jasne za jakąś godzinę, uf, czekamy.


Edit:

dodzwoniłam się! Wyniki jak na takiego wyniszczonego kota niezłe.
Nie ma wirusowej choroby, na białaczkę test lekko dodatni, ale do powtórki za 3 miesiące bo podobno tak się zdarza. Jest lekka anemia, ale czego wymagać od kociego szkieletu? Wątroba dobra, nerki mogłyby być lepsze, ale jest bardzo odwodniony, będziemy robić kroplówki i powinno być ok. Leukocyty ok.
Będzie można za jakiś czas znieczulić kota i usunąć kamień z zębów.

Zrobił siusiu do kuwetki.

Edit:

Tu też jest zdjęcie Maćka, ale się tak ustawił że całkiem puchato wygląda...
http://barrbarrka.blog.onet.pl/

PostNapisane: Pon wrz 29, 2008 18:52
przez Satoru
no to tuczymy:)!

PostNapisane: Wto wrz 30, 2008 21:54
przez catalina
Macku, co u ciebie??? Hop!Hop!

PostNapisane: Śro paź 01, 2008 19:45
przez Keirzontko
Kasiu już melduję :)
Maciuś dostał ode mnie pierwszy zastrzyk witaminowy w którym jest także substancja przeciwbólowa i najwyraźniej działa ponieważ zaczął w końcu porządnie jeść. Kończy saszetkę convalescenta, oprócz tego te paszteciki od Ciebie już też się kończą. Wszystko w misce polewam mu preparatem Viyo Veterinary.
Poza tym zaczął łobuzować, rozkręcił się, strasznie żebrze o jedzenie przy stole i choć zabraniam współlokatorkom dawać mu czegoś "niekociego" to wiem że zdążył już wysępić kawałek kiełbasy, konserwy mięsnej i... pół kopytka (w sensie takiej kluski). Mnie ukradł z talerza kawałek bułki z serkiem topionym i pożarł w zastraszającym tempie zanim go dogoniłam. Mam nadzieję że to koniec tego typu ekscesów w jego wykonaniu, nie będę już spuszczać oka ze swojego talerza kiedy kot jest w pobliżu.

Poza tym - zaczął się myć, niewiele, ale jednak. Zaczął od pupy.
Kuwetkuje pięknie, kupy ładne, robaków nie widzę. Próbkę wzięłam, w piątek jedziemy do weta dać do badania.

W weekend czeka nas Armageddon w postaci wykąpania kota, póki co z zabiegów higienicznych codziennie czyścimy oczka i nosek. Niestety w prawym oczku nadal zawsze w ciągu doby zbiera się wielki glut w tym samym miejscu. Zakraplam mu oczka Tobrexem, ale na razie szczególnej poprawy jeszcze nie widzę... no i kicha jednak, nie dużo ale kicha, katarek przeźroczysty leci. Zobaczymy w piątek jaki plan ma wetka na wprowadzenie antybiotyków.

A jutro przyjeżdża mój TŻ (czwarta para rąk do miziania kota) który ma w miarę nowoczesną komórkę z aparatem ;) to porobię zdjęcia żeby można było pokazać jak sobie Maciek u nas urzęduje :)

PostNapisane: Śro paź 01, 2008 20:29
przez Raging_Locust
A jutro przyjeżdża mój TŻ (czwarta para rąk do miziania kota) który ma w miarę nowoczesną komórkę z aparatem Wink to porobię zdjęcia żeby można było pokazać jak sobie Maciek u nas urzęduje Smile


Bez przesady z tą nowoczesną komórką... To najgorszy aparat jaki jest w telefonie, czyli 1,3mp - nie liczcie na ekhm... kocie wodotryski. ;)

Witam, tak w ogóle.

(Keirzontko, wiesz że ja do miziania kota jestem pierwszy, tylko potem chodzę spuchnięty jak balonik. :P)

PostNapisane: Śro paź 01, 2008 22:18
przez catalina
Widze, ze cała rodzinka sie zebrała :lol:

Ale jestem szczesliwa, ucałujcie Maciejkę, super, ze je i ze zebrze, oby tak dalej

Te 65 zl, nie wiem czy wysylalas, w kazdym razie nie wysylaj, a podaj mi nr konta na pw, zdaje sie, ze juz prosilam :twisted:

PostNapisane: Śro paź 01, 2008 22:20
przez catalina
A co do kapania, uwazaj zeby sie nie zaziebił, trzeba go porzadnie osuszyc i wysuszyc lub ogrzac, bo on ma obnizona odpornosc, moze lepiej jeszcze zaczekac do przyszlego weekendu??? :roll:

PostNapisane: Śro paź 01, 2008 23:03
przez atrophy
Raging_Locust pisze:
A jutro przyjeżdża mój TŻ (czwarta para rąk do miziania kota) który ma w miarę nowoczesną komórkę z aparatem Wink to porobię zdjęcia żeby można było pokazać jak sobie Maciek u nas urzęduje Smile


Bez przesady z tą nowoczesną komórką... To najgorszy aparat jaki jest w telefonie, czyli 1,3mp - nie liczcie na ekhm... kocie wodotryski. ;)

Witam, tak w ogóle.

(Keirzontko, wiesz że ja do miziania kota jestem pierwszy, tylko potem chodzę spuchnięty jak balonik. :P)


Witamy TŻta! :-) Co do alergii, bardzo niewykluczone, że może ustąpić w przypadku obecności "własnego" kota w domu. Keirzontko zna już historię mojej mamy (i psa), która jest potwierdzeniem powyższej teorii.
W razie potrzeby służymy aparatem niekomórkowym ;-) , a tymczasem czekamy na zdjęcia komórkowe :ok: