... jak założyć kotu szelki, kiedy kot nie daje ich sobie założyć? Jutro muszę iść z nią do weterynarza, a ona mnie drapie i gryzie i nie ma na nią siły
Weź do koszyczka piknikowego, jeśli nie masz transportera. Taki plastykowy, zamykany na 2 pokrywki - do kupienia w większych sklepach z plastykami za grosze. Szeleczek nie zakładaj na siłę - moja sobie z nich od razu zrobiła toto... jak się toto nazywa... o, kiełzno! Znaczy wzięła do pyska i ani wte, ani wewte... Memłała przez chwilę, dopóki jej nie rozpięłam i bylo po zawodach, na widok szeleczek siedziała tam, skąd się jej żadną miarą nie dało wydobyć... Poza tym koszyczek to mniejszy stres dla kota - położyć się może...
No goska juz wiem, ze to ty Przedstawiam Wam Goske, ktora zerbowalam na nasze forum bedac na Mazurach, poznałyśmy sie już kilkanaście lat temu, ale Gosia była wtedy jeszcze maua a teraz to jest wyższa niż ja hihih
W tym roku okazało się, iż urodziłyśmy się tego samego dnia i obie mamy 2 koty, ale o tym to sama Abeille napisze
"BE NOT INHOSPITABLE TO STRANGERS LEST THEY BE ANGELS IN DISGUISE"
Furia, jak jest w odpowiednim nastroju, też nie daje sobie szelek założyć. Ale ja mam na nią sposób
Otóż z nią wystarczy wyjść z domu na klatkę schodową, żeby się uspokoiła. Zaczyna się rozglądać, węszyć i ... w ogóle nie zauważa, że ja jej jakieś szelki zapinam
Osobiście polecam szelki na takie plastikowe "zatrzaski" (jak np. w plecakach) a nie zapinane. Moje nie dawały sobie założyć zapinanych tak jak pasek a do tych się przyzwyczaiły a ja wychodzę z tego bez bólu. Niestety są droższe i trudniej je znaleźć ale warto bo zapinanie idzie szybko i bezboleśnie bo szelki masz już ustawione na swój koci model. Mają nawet wersję dla kociaka i dorosłego. Wersja dla kociaka nadaje się również dla drobnych kotek Widziałam nawet je w sprzedaży na wystawie z polskiej produkcji, więc podejrzewam, że i tańsze wtedy są
Tak jest, podpisuje sie pod tym. Zakładanie Hackerowi szelek było męczące i dla niego i dla nas, sierść wplątywała się w sprzączkę, kot miauczał i wyrywał się co sił - nic przyjemnego. A od czasu kiedy Ella sprezentowała tam szelki na zatrzaski cała operacja trwa o wiele której, no i nie jest tak stresująca.
A moja jedna kota pozwala sobie zakładać szelki, ale tylko mnie . Na drugiego mam taki sposób, że łapię go, "przysiadam" nad nim i trzymam tak przyciśniętego do tapczanu i wśród dzikich wrzasków i jęków zapinam. A jak to się nie uda to do koszyka....
szelki sie poprostu zaklada,koty bierzemy na tapczan-i wtedy to jzu proste. u mnei koty tak jakos maja ze na widok szelek robia sie od razu plaskie i udaja ze ich nie widac zero ruchu, miaukow itp z zaba jest tylko maly problem-trzeba ja zlapac najpierw...a to juz graniczy z cudem...maupa ma niebywale zdolnosci zaszywania sie w trudno dostepnych miejscach
z transporterkiem( czy tez koszykiem) nie ma problemu-same do niego wlaza( inna sprawa ze nei chca z niego wyjsc )
"Nawet najmniejszy kot jest arcydzielem"Leonardo da Vincimoje koty
ipsi pisze:z transporterkiem( czy tez koszykiem) nie ma problemu-same do niego wlaza( inna sprawa ze nei chca z niego wyjsc )
U mnie to samo Transporter służy jako pokoik wypoczynkowy i stoi w łazience Jak wystawię w przedpokoju, żeby je zapakować to lecą na pysk na szyję a jak Cosmak ma lepszy dzień to kratkę łapką za soba też zamknie ja tylko przesuwam blokadki Kiedyś ktoś pisał na forum, że jak transporterek jest w codziennym użyciu to kotuchy nie kojarzą go z wetem I muszę się z tym zgodzić
moja tez taka dziwna, ze nie reaguje w ogole na szelki.... tylko jak je juz zapne i postawie kotke na chwile na ziemi(zeby np.zalozyc buty) to robi sie jakas taka plaskata.... a jak ide z trzema kotami do weta to jeden w szelkach, drugi w transporterku, a trzeci siedzi grzecznie na kolanach i przerazliwie miauczy!