» Pon sie 25, 2003 5:33
Jak pisałam chciałam, żeby Kropek został ze mną. To nie chodzi o to, że się nim długo zajmowałam, włożyłam w to serce, poprostu Kropek jest wyjątkowy. Miły, czuły, łagodny ale śmiały, bystry, inteligentny, pogodny. Sprawiał, że się uśmiechałam. Nie wiem kiedy się znowu uśmiechnę.
Powiedziałam mężowi (już nie TŻ), że nie będę dawać już ogłoszeń do GW, zaczęłam zdejmować te, które wisiały. Więc powiedział, że on będzie dawał ogłoszenia, atmosfera w domu była jak tuż przed konfliktem nuklearnym. Dał jedno ogłoszenie. Ja byłam spokojna, bo do tej pory nikt nie chciał Kropeczka, ci którzy dowiadywali się chcieli "białego długowłosego" . A Kropek to takie niby brzydkie kaczątko.
W sobotę ok.13 wróciłam ze sklepu a mąż mi mówi,że dzwoniła jakaś pani i przyjdzie zobaczyć Kropka. Awantura. Ja modlę się, żeby nikt nie przyszedł-jestem prawie tego pewna , tyle osób się umawiało i nie przyszło.
Przyszli,godzinę wcześniej niż się umówili. Matka i 22 letni syn-to on wymarzył sobie kota. Pytam skąd wziął informację o kocie. Z GW sprzed dwu tygodni-a więc jeszcze moje ogłoszenie. Ja na to, że właściwie zdecydowałam się zostawić sobie Kropka, mąż wywiera presję. Chłopak sympatyczny. Pokazałam mu Kropka. Chłopak wpadł w zachwyt. Autentycznie. Powiedział, że jest piękny, że marzy o tym ,żeby go móc zabrać. Ja na to, że go nie dam (mąż się hamuje ale ledwo ledwo), że tyle jest innych kotów-do wyboru do koloru. Chłopak (Paweł) , że nie chce innego-długowłosego, białego, młodszego, żadnego innego-że byłby szczęśliwy gdyby mógł wziąć Kropka.
Byłam jak w matni. Z jednej strony-moje serce i Kropek, który wtulił się we mnie, z drugiej strony zgrzytający zębami mąz, z trzeciej młody mężczyzna-sympatyczny, otwarty, pogodny-który zakochał się w moim Kropku od pierwszego wejrzenia!
Miałam do wyboru- odmówić, i zabrać tym samym Kropkowi być może jedyną szansę na dobry dom i kochającego człowieka(bo to w sumie jest najważniejsze), mieć w domu piekło i dalsze naciski na oddanie Kropka, jak Kropek czułby się w domu, w którym poza mną nikt by go nie chciał i nie kochał? Nawet moje koty go nie chciały.
Albo powierzyć Kropka Pawłowi i czuć to co ja teraz czuję, czyli żal, smutek.
Gdy są takie trudne decyzje trzeba wybrać najmniejsze zło. Jedyną istotą poszkodowaną jestem ja i mam poczucie krzywdy. A mój mąż chyba już wie ile będzie musiał za to zapłacić.
Jestem od soboty na wewnętrznej emigracji i coraz bardziej mi to odpowiada.