Strona 1 z 3

Pozwoliłam Zuzce odejść :-(

PostNapisane: Pon wrz 08, 2008 15:28
przez magoska_
Od jakiegoś tygodnia Zuzka miałą problem z oddychaniem.

W środ poszłyśmy do weta i okazało się po zdjeciu rtg że ma całą klatkę piersiową i jamę brzuszna wypełnioną płynem. W klatce piersiowej ledwie płudca było widać ostro - serca praktycznie wogóle - tylko lekki zarys.

Dostała antybiotyk i tabletkę odwadniajacą. (tzn cały czas ma podawane te leki)

lekka poprawa. Ale dusznosci powróciły - nie aż takie wielkie ale jednak.

Padło podejrzenie o FIPa.

to wyniki krwi z czwartku:

krew:

leukocyty 23,6
erytrocyty 10,70
hemoglobina 9,6
hematokryt 0,51
MCV 48
MCHC 18,6
płytki krwi 380

Aspat 62
alat 55
kreatynina 1,5
mocznik 30,2
albumina 32
białko całkowite 82

wiem ze przy fipie albuminy do globulin powinny wyjsć ponizej 0,4 u Zuzki 0,64

poza tym nie ma żółtaczki, gorączki, nie sika na żółto-pomarańczowo - przynajmniej nie barwi piasku.

W sobotę pobrano jej płyn - wyciągnął w sumie 55 ml - mleczno-różowaty - czyli też nie Fipowy

a to wyniki tego płynu:

płyn z jamy ciała

barwa - mleczna
przejrzystość - mętny
masa właściwa 1,040
próba rivalty +
próba sochańskiego +
białko całkowite 58
ocena płynu - wysięk
nabłonki liczne
leukocyty 40 - 50
erytrocyty 30 - 40

limfocyty 92%

je i pije w miarę normalnie - mniej niz zwykle ale nie głoduje. Widać jak ciężko oddycha. I mniej biega niż przed tygodniem.

na zdjeciu widac też przewężenie tchawicy.

Nie chcę jej bez potrzeby ciagać po wetach - bardzo ciężko to znosi. Jeśli wg Was będzie coś sensownego do wykonania - jakieś badania czy leki do podania to będe się konsultować oczywiscie.

Nasza lekarka rozłożyła juz ręce - nie jest w stanie jej pomóc. A ja nie wiem gdzie mam się udac :-(

mieszkam w Warszawie.

PostNapisane: Pon wrz 08, 2008 15:43
przez kwinta
Jezu ! Mieszkasz w Warszawie i nie wiesz gdzie się udać ?

Ja w Warszawie nie mieszkam ale wiem,że w W-wie tylko do lecznicy na ul.Białobrzeskiej :D .

Nie czekaj, proszę . Szybko jedź do tej lecznicy plisssssssssss :cry:

PostNapisane: Pon wrz 08, 2008 15:44
przez mziel52
Może jednak pojedź na Białobrzeską z tymi wynikami (bez kota) i skonsultuj się. Jutro po południu przyjmuje paru dobrych lekarzy (interna, kardiologia, onkologia).

PostNapisane: Pon wrz 08, 2008 17:32
przez kwinta
Podrzucam na pierwszą stronę !!

Lekarka rozłożyła ręce !! 8O

PostNapisane: Pon wrz 08, 2008 17:38
przez kropkaXL
kwinta pisze:Podrzucam na pierwszą stronę !!

Lekarka rozłożyła ręce !! 8O

To co ona kończyła tajne komplety na Akademii pierwszomajowej-czy studia-skoro nie wiedziała co robić- powinna się skonsultować z mądrzejszymi od siebie!
Ratuj koteczkę!!

PostNapisane: Pon wrz 08, 2008 17:41
przez magoska_
Dzięki za namiar.

I bardzo prosze nie wyżywać się ani na mnie ani na naszej weterynarz.

Obie jesteśmy w kropce i dlatego obie szukamy drogi wyjścia. z tej choroby.

Lincz nie jest potrzebny w tej sytuacji.

Dziękuję za rzeczową odpowiedź i polecenie lecznicy.

PostNapisane: Pon wrz 08, 2008 17:49
przez Anka
magoska ma rację, dziewczyna szuka ratunku i to najważniejsze.
Z tego co napisała, rozumiem, że i jej wetka nie uważa się za najmądrzejszą na świecie i jest za szukaniem pomocy.
Trzymam z całych sił kciuki aż z Gdańska :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Pon wrz 08, 2008 17:53
przez Jana
Wetom z Białobrzeskiej też się zdarza rozkładać ręce :wink: Chociaż rzadko 8)

Myślę, że przyda się konsultacja u innego weta.

PostNapisane: Pon wrz 08, 2008 22:44
przez magoska_
Już jesteśmy po.

Jest światełko w tunelu. Lekarka zastosowała bardziej agresywną ingerencję - licząc na to ze albo będzie koniec albo się polepszy. Liczymy na to drugie :-)

Dziękuję jeszcze raz za namiary na tę lecznicę.

PostNapisane: Śro wrz 10, 2008 17:23
przez magoska_
Wiadomosć z dziś:

W płynie z klatki piersiowej nie wykryto komórek nowotworowych.


Doktorka też zdziwiona ze nic nie wychodzi tzn nie widać przyczyn tego stanu. mamy nadzieję że usg coś pokaże.

w piątek usg i kolejna wizyta.

kota cały czas na antybiotyku i na sterydach.

Trzymamy się obie :-)

aaa i ta moja kota to dziwny egzemplarz ;-P wcale bym sie nie zdziwiła gdyby jej się to wszystko cofnęło bez żadnego śladu.

PostNapisane: Śro wrz 10, 2008 21:53
przez Beata
a serce? moze warto w tym kierunku przebadac?

PostNapisane: Śro wrz 10, 2008 22:29
przez magoska_
Pewnie będzie - zobaczymy po usg - tam powinno być widać o co chodzi.

Sama jestem bardzo ciekawa co ta kota mi znów wywinęła.

Na pewno mnie kręgosłup boli od dzwigania (boli jak cholera) i zrzuciłam 2 kg przez ten tydzień (co wcale mnie nie martwi)

PostNapisane: Czw wrz 11, 2008 12:28
przez galla
magoska_ pisze:Na pewno mnie kręgosłup boli od dzwigania (boli jak cholera) i zrzuciłam 2 kg przez ten tydzień (co wcale mnie nie martwi)

Może ona tak specjalnie? :twisted:

PostNapisane: Czw wrz 11, 2008 21:38
przez magoska_
Dziś już znów ciężko oddycha ;-( jest źle ;-(


heheh kolejny lekarz stwierdził że to ciekawy przypadek i wszyscy czekają na wynik usg. (codziennie biegamy do lecznicy naszej na zastrzyki - i dziś był inny lekarz niż nasza weterynarka)

Dziś to już zuzkę mm niósł - ja nie dałam rady niestety.

tak sobie popiszę teraz -= moze mi się poukłada wszystko.

przyczyna jakaś musi być

najprawdopodobniej nie nowotwór. Moze być od serca albo wątroby - jeśli tak to jutro po usg będzie widać - wtedy na pewno będzie mozna coś zadziałać - tylko na ile będzie to nie za bardzo inwazyjne? Na ile polepszy jakość życia zuzki?

Jeśli się okaże że obraz narządów jest ok - wtedy będzie wiadomo ze coś z układem limfatycznym jest nie tak - jakieś naczynia popękane (podobnież tak się zdarza pourazowo - ale zuzka nie wychodzi na dwór więc skąd??). Można je połatać operacyjnie ale też nie zawsze efekt jest zadowalajacy. Ryzykować?

Moze trzeba będzie jej odciagać płyn z klatki piersiowej czesto - wtedy trzeba bedzie załozyć dren - zeby nie podsypiać jej za każdym razem bo na żywca nie da sobie tego zrobić - boli. Na ile to przeciaganie usypiania a na ile walka o zdrowie ;-( nie wiem - ciagle mam nadzieję ze to "minie"

PostNapisane: Pt wrz 12, 2008 21:50
przez magoska_
No to chyba jest sie z czego cieszyć. Przynajmniej częściowo

USG nie wykazało zmian nowotworowych.

najprawdopodobniej super stan zapalny. dostała najsilniejszy możliwy antybiotyk dożylnie w prawie maxymalnej dawce dozwolonej -cytujac weterynarz: "teraz wóz albo przewóz i nie ma się co szczypać z dawką".

jeszcze dwa dni takiego antybola i w poniedziałek do kontroli.

W każdym razie zuzka juz ma lepsze oczy i zaczyna się bawić - to dobry znak chyba ;-)