Strona 1 z 41

Totunia- operacja kolana :(

PostNapisane: Pon wrz 01, 2008 21:31
przez tangerine1
Totunia to waleczne serce w maleńkim ciałku.
Trafiła do schroniska jako maleńkie kociątko
Przezyła tam miesiąc, prawdopodobnie przezyła panleukopenię.
Jej braciszek umarł i Totunia została sama w klatce :( .
Choroba i jedzenie nieodpowiednie dla takiego malca doprowadziły do całkowitego wyniszczenia.
Zabrałam Totunię 8 sierpnia i ważyła wtedy 350 gr.
Od początku pobytu u mnie mała choruje :( .
Przerobiłysmy totalną biegunkę, problemy z oddychaniem, nocne dyżury, diagnozę FIP-a :roll: .
Ciągle była na antybiotykach.
W ubiegły czwartek u Totuni wylazła martwica skóry.
Ogromna rana na brzuchu i kilka innych ognisk.
Trudno znaleźć w Dąbrowie weta, któremu się chce, więc leczę martwicę korzystając rad Uschi i Tanity.
Zlewam ranę rivanolem i smaruje oliwką z ozonem
Rana goi się ślicznie, ale mała ciągle ma wysoką gorączkę i kuleje. Początkowo na tylne, a potem już na wszystkie łapki.
Pomimo moich uwag wet nie zwrócił na to uwagi.
Dzisiaj trafiłam do dr Olender.
I padła niezbyt miła diagnoza.
Totunia ma kolagenozę.
Zaatakowane są stawy, wylazła kolejna rana.
Dostaje antybiotyk, steryd, ma dostac 4 dawki zylexisu.
Nie powinna dostawać tolfedyny. Jeśli już będzie musiała, to koniecznie z ¼ tabletki ranigastu.
Mała jest obolała, poraniona, ma wysoką temperaturę.
I ogromną wolę życia.
Mimo wszystko.
Przy temperaturze 40,8 nadal ma apetyt.
Mruczy, przytula się, pozwala na wszystkie konieczne zabiegi.

Szukam osób, które mają jakiekolwiek doświadczenie z kolagenozą.
Co to za choróbsko ?
Wetka ostrzegała, ze jeśli mała zareaguje na leki leczenie będzie bardzo długie.
I mogą wyskakiwać różne dziwaczne choroby

Totunia jest podopieczną katowickich ‘Niekochanych’
Jej leczenie pochłonęło już duże pieniądze.
I będzie pochłaniało kolejne kwoty.
Jeśli ktoś ma ochotę wesprzeć dzielnego maleńtasa będziemy niezwykle wdzięczni.

PostNapisane: Pon wrz 01, 2008 21:40
przez tangerine1
tak wyglądała Totunia w schwili zabrania za schroniska
Obrazek

Tutaj już malenstwo z martwicą
Obrazek Obrazek
tak wyglądała pierwsza rana
Obrazek

A tak malentasek spi :D
Obrazek
Obrazek

PostNapisane: Pon wrz 01, 2008 21:43
przez lady_swallow
Podniosę chociaż, tyle mogę :( Biedna kotuńka...

PostNapisane: Pon wrz 01, 2008 22:17
przez BOENA
Tak,to kochane maleństwo ma niespotykaną chęć do życia.
Dzięki tangerine1 żyje!
Ale to życie toczy się ciągle pod górę :( Tyle bólu,stale coś dokucza biednej Totuni,ale Ona się nie poddaje i walczy.

PostNapisane: Pon wrz 01, 2008 22:23
przez tanita
Trzymaj się Totunia, masz być tłustym czarnym kotem i za to będę trzymać kciuki.
Jutro będę u naszej pani wet to podpytam o tą chorobę i jutro wystawimy też dla Totuni jakiś bazarek.

PostNapisane: Wto wrz 02, 2008 6:20
przez Uschi

PostNapisane: Wto wrz 02, 2008 6:34
przez Kazia
O kolagenozie bylo niedawno na forum, ale ja oczywiscie nie umiem znalezc.
W kazdym razie, poprawe przynosi, podobno, po dluzszym czasie podawania, podawanie duzych dawek wit C.

"Wątłość skóry
Syndrom Ehlers-Danlos jest również nazywany
dermatosporaxis lub syndromem
„gumowego szczenięcia”. Jego przyczyną
są strukturalne wady kolagenu. Choroba
ta została opisana u wielu ras psów
i również u kotów. Jest to jednostka dziedziczna
i wykazano, że jest autosomalną
cechą dominującą. Syndrom Ehlers-Danlos
może mieć ciężki przebieg o różnym
stopniu nasilenia i może pozostać niezauważony
u zwierząt z łagodnymi objawami.
Skóra jest nadmiernie rozciągliwa
i zwiotczała. Co ważniejsze, jest ona bardrdzo wrażliwa, a u chorych zwierząt obserwuje
się powtarzające się uszkodzenia
i rozległe blizny."

PostNapisane: Wto wrz 02, 2008 6:36
przez Kazia

PostNapisane: Wto wrz 02, 2008 7:44
przez iwona_35
biedna Tounia, mogę tylko podnieść..trzymaj się maleńka

PostNapisane: Wto wrz 02, 2008 7:50
przez Anka
Jak spojrzałam na to pierwsze zdjęcię Totuni, to aż zamarłam. Teraz wygląda o wiele lepiej, widać, że trafiła w super ręce.
Tylko ta skórka :( , trzymam kciuki żeby chociaż częściwo udało się zaleczyć.

PostNapisane: Wto wrz 02, 2008 8:04
przez dorcia44
jaka biedunia :cry:

tangerine wielkie ukłony dla ciebie i kciuki za Totunie :ok: :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Wto wrz 02, 2008 8:12
przez Uschi
Czy na Totunię wpłacamy na konto Katowickich Niekochanych, czy na prywatne tangerine?
Tak czy tak, poproszę o numer

PostNapisane: Wto wrz 02, 2008 8:50
przez tangerine1
Dziękuję za bazarki, rady, linki, wsparcie i oferty pomocy :1luvu:

Na Totunię zbieramy róznie.
Ale myślę, ze najlepiej jednak na konto Niekochanych

"FUNDACJA S.O.S. dla ZWIERZĄT"
41-303 Dąbrowa Górnicza
ul. Kasprzaka 62 m21

Nr konta bankowego
93 1560 0013 2367 0569 2079 0001
KONIECZNIE Z DOPISKIEM KOTY KATOWICKIE - TOTUNIA

No i mam wrażenie, ze u Totuni odrobinkę lepiej.
Nie jest to zasługa sterydu, bo pierwszą dawkę dostała dzisiaj rano.
Może jednak zylexis zadziałał. Mała ma temperaturę 39,5.
Jak na nia bardzo niską.
Wczoraj o tej godzinie było 40,5.
Bardzo męczące sa teraz zmiany opatrunków.
Rany są juz dwie. I to z dwóch róznych stron kota.
Muszę bardzo wyginać obolałego malentasa, zeby zamontować opatrunki i założyc kubraczek :(
Totunia jest nieprawdopodobna.
Pozwoli mi zrobić wszystko. Jest zupełnie bezwładna.
Jak ja bardzo zaboli cichutko miauknie.
Za to po zmianie opatrunków podnosi niesamowity wrzask, ze jest głodna :twisted:

PostNapisane: Wto wrz 02, 2008 9:02
przez Sabinka
Trzymam kciuki za małą Totunię. Ma ogromnego ducha walki i siłę woli. Wytrzyma wszystko.

PostNapisane: Wto wrz 02, 2008 9:23
przez Sylwka
O rany. Mała ma pewnie niedobory wszystkiego, awitaminozę i zaburzenia wchłaniania. Może to jest przyczyną problemów skórnych. Czy jakoś jej dieta jest wzbogacana? Może warto rzeczywiście podawać witaminę C - przy astenii skóry (Syndrom Ehlers-Danlos) to jedyne leczenie. Może to wtórne zaburzenia a nie choroba genetyczna (jeśli to możliwe oczywiście).
Ona już się załatwia normalnie?