Strona 1 z 6

fanatyczna rozmnażaczka i jej radio -ciąg dalszy s.4

PostNapisane: Śro sie 20, 2008 21:48
przez aga&2
Założyłam nowy wątek bo w naszym jakoś temat się rozmył.

Jest u nas rozmnażaczka (pewnie jest ich cały tabun,ale o tej wiemy)
Baba ma w mieszkaniu o powierzchni 23m2 6 kocic i miała jednocześnie 23 kociaki. :strach: :strach: :strach:
Generalnie jak ktoś się nie zgadza na sterylizację to nie pomagamy. Ale tu sytacja nas trochę przerosła - syf,kiła mogiła.
Koty w odchodach, ledwo żywe maluchy. Roje much.
Jak się z panią rozmawia gdzieś "poza" jej mieszkaniem sprawia wrażenie całkiem normalnej osoby (tak ok 60 lat). Opowiada o tych kotach jakby stanowiły cały jej świat.
Ale jak przyjdzie co do czego...
Od lipca obiecywała że wysterylizuje kocice. DOszło do tego, że 2 z nich zostały niemal siła zaniesione do lecznicy.
Pani miała łzy w oczach, że krzywdzimy jej kotki. BO one UWAGA: "nie bedą teraz miały przyjemności i nie będą mogły uprawiać seksu".

Ok 3 tyg temu zostało jej odebranych 7 maluchów w najgorszym stanie. Jeden nie przeżył nocy, jednego trzeba było uśpić bo nie załatwiał się od ponad tygodnia i w środku nie było co zbierać.
Potem baba nie chciała oddać następnych - musieliśmy wynaleźć "chętnych"na kotki, którzy po 2-3 od niej je wynieśli.
Obecnie (wg naszej wiedzy) nie ma już u niej maluchów. Wszystkie pozostałe udało sie uratować i znalazły już dom. Ale zostały te nieszczęsne kocice.

Pani słucha radia. Jedynego słusznego. I uważa, że wszystko powinno być ZGODNIE Z NATURĄ - tj nie wolno uśpić kota, który umiera w męczarniach. Nie wolno ingerować w NATURĘ.
TO kicia , której nie zoperowała bo to NIEZGODNE Z NATURĄ:
Obrazek
A to jeden z maluchów, które zostały zabrane:
Obrazek;Obrazek
(dodam, że to zdjęcia mniej drastyczne)
Najbiedniejszych kociaków nawet nie fotografowałam - tu chodziło o ratowanie życia...

I pytanie - co można z tym zrobić? Jej się wydaje że kocha koty. I może faktycznie w jakiś pokrętny sposób tak jest.
Sprawa zgłoszona do spółdzielni.Baba ma nakaz "zrobić porządek" z kotami. Ale nie robi nic. Sterylizację miałaby za darmo, płaci spółdzielnia.
Ale jak byłam u niej i próbowałam przekonać, żeby zanieśc którąś to ona powiedziała, że przemyśli i sama zaniesie. I tak od 2 miesięcy...

Ale jak ją zmusić do sterylizacji? Jakieś pomysły???

PostNapisane: Śro sie 20, 2008 21:50
przez Dorota
:strach:

Brak slow...

PostNapisane: Śro sie 20, 2008 22:00
przez aga&2
Oj tak Dorotko, brak słów.
Najgorsze jest to, że jestem teraz za granicą (do sob).Przed wyjazdem dałam jej 2 tyg na ostatecznie rozwiązanie sprawy. Wiem, że nic nie zrobiła (jestem w kontakcie z lecznicą)
Wrócę i co? Prośby są tu bezskuteczne. Były nawet groźby (skomplikowana intryga o możliwości odebrania jej zwierząt)
Ale u nas nawet nie ma schroniska ... Wszystkie DT zawalone pod dach kociakami. Poza tym te dorosłe koty nie wyglądają źle (z wyjątkiem tej bezoczki)
Tylko żeby się nie mnożyły...

PostNapisane: Czw sie 21, 2008 2:01
przez Waldemar
Aga&2. Już zrobiłaś bardzo dużo dla koteczków i ich niefortunnej opiekunki.

PostNapisane: Czw sie 21, 2008 2:30
przez Patsi
Mogę tylko trzymać kciuki, by coś udało się zdziałać :ok:

PostNapisane: Czw sie 21, 2008 7:37
przez mumka27
ja bym dzielnicowego zawiadomiła jeszcze, mundur czasami robi swoje w tłumaczeniu rzeczy oczywistych....jeżeli to nie pomoze to chyba trzeba TOZ zawiadomic albo straz dla zwierząt zeby zabrali koty, pani chyba jest nie reformowalna, mimo najlepszych starań i pomocy kotom póki beda u niej to nic dobrego je nie czeka....

PostNapisane: Czw sie 21, 2008 7:41
przez BarbAnn
jedyne słyszne radio
ech
moja pani weterynarz powiedziała ze odkąd jest Papa B16 łatwiej namowic panie w wieku pewnym do kastracji kotow
bo przeciez papiez ma kota kastrowanego
ale na beton chyba rady nie ma

PostNapisane: Czw sie 21, 2008 7:44
przez Dorota
mumka27 pisze:ja bym dzielnicowego zawiadomiła jeszcze, mundur czasami robi swoje w tłumaczeniu rzeczy oczywistych....jeżeli to nie pomoze to chyba trzeba TOZ zawiadomic albo straz dla zwierząt zeby zabrali koty, pani chyba jest nie reformowalna, mimo najlepszych starań i pomocy kotom póki beda u niej to nic dobrego je nie czeka....


Jakos podobnie zareagowalabym.
Chyba...

PostNapisane: Czw sie 21, 2008 7:46
przez slifkowa
a moze isc do ksiedza ? :)

Tylko jakiegos mniej niz wiecej radiomaryjnego.. W koncu (teoretycznie) episkopat w polsce nie zgadza sie z naukami ojca dyrektora..
Masz jakiegos znajomego hmm "swiatowego i ogarnietego" ksiedza?
ktos ze znajomych?

choc szczerze mowiac, nie wiem czy ksieza moga popierac sterylizacje .. (co za absurd). Np siostry z pobliskiego mi klasztoru nie popieraja i dochodzi tam do jakichs koszmarow (o ktorych nikt nie wie bo są za murem - wiem od karmicielek, ktore sie zakradaja tam)

a jak nie to ktos w mundurze, rzeczywiscie.
albo Straz Dla Zwierzat!

kciuki!

PostNapisane: Czw sie 21, 2008 7:56
przez Dorota
slifkowa pisze:a moze isc do ksiedza ? :)

Tylko jakiegos mniej niz wiecej radiomaryjnego.. W koncu (teoretycznie) episkopat w polsce nie zgadza sie z naukami ojca dyrektora..
Masz jakiegos znajomego hmm "swiatowego i ogarnietego" ksiedza?
ktos ze znajomych?

choc szczerze mowiac, nie wiem czy ksieza moga popierac sterylizacje .. (co za absurd). Np siostry z pobliskiego mi klasztoru nie popieraja i dochodzi tam do jakichs koszmarow (o ktorych nikt nie wie bo są za murem - wiem od karmicielek, ktore sie zakradaja tam)

a jak nie to ktos w mundurze, rzeczywiscie.
albo Straz Dla Zwierzat!

kciuki!


W ksieza interwencje nie wierze... :evil:
Pamietasz jak bylo z kotami ks. Twardowskiego?
To tylko malutki przyklad.

PostNapisane: Czw sie 21, 2008 8:29
przez carmella
tak ksiądz sterylizacji nie poprze, ale topienie kociąt tak :roll:

PostNapisane: Czw sie 21, 2008 8:39
przez Uschi
BarbAnn pisze:moja pani weterynarz powiedziała ze odkąd jest Papa B16 łatwiej namowic panie w wieku pewnym do kastracji kotow
bo przeciez papiez ma kota kastrowanego

Przepraszam, wiem że temat nieśmieszny, ale
:ryk: :ryk: :ryk:
zaplułam monitor...

PostNapisane: Czw sie 21, 2008 8:56
przez MartaWawa
nawet nie wiedzialam, ze B16 ma kota :)

Moze faktycznie z tym ksiedzem to dobry pomysl. Nie kazdy duchowny to beton. Tylko czy autorytet zadziala?

PostNapisane: Czw sie 21, 2008 8:58
przez slifkowa
szczerze mowiac nie wiem jak bylo z kotami ksiedza twardowskiego :(
ech.
to jakis koszmar. ten kosciol znaczy i jego wierzenia :/

ale temat mnie tak zaintrygowal ze chyba sie przejde do kosciola pobliskiego i poatakuje ksiedza pytaniami!

chwd radiu maryja normalnie!
:/
ble

ale papiezem mozna sie posluzyc, to swietny pomysl!!!!

PostNapisane: Czw sie 21, 2008 9:00
przez Bungo
A ja tak sobie myślę - jakby stworzyć apel skierowany do słuchaczy RM, odpowiednio spreparowany i posłać do papcia R. z prośbą o publikację, bo takie mają oddziaływanie, autorytet ple ple. Mogę cóś takiego napisać, ale wysłać musi ktoś inny, bo wywiad RM mógłby dociec, że do miłośników radia nie należę :twisted:

A nuż zadziała :roll: :?