(KRK) Czesio odszedł

To jest Czesio...
Staruszek Czesio trafił do krakowskiego schronu we wrześniu 2006 roku. Ma złamaną i źle zrośniętą szczękę, nie ma jednego oka. Z uszkodzonej szczęki wystaje mu kieł, który przeszkadza w jedzeniu. Jest wychudzony, a jego niegdyś piękne - biało-niebieskie - futerko, jest sfilcowane i zmierzwione. Wysterylizowany, zaszczepiony Felv IV. Mimo dwóch lat w schronie nadal lgnie do ludzi. Kiedy ludź pojawi się w pobliżu, Czesio przysiada w pobliżu i czeka, by ktoś zwrócił na niego uwagę. Zbliża się nieśmiało, jakby nie wierząc, że ktoś zechce pogłaskać takiego starego, brzydkiego kota. Pogłąskany, tuli się do człowieka, mruczy, dziękuje. A potem żegna odchodzącego bez wyrzutu w oczach - on wie, że tak będzie już zawsze....
Ona nie ma imienia. Dwuletnia, wysterylizowana koteczka
Oddana przez "właścicieli" w lipcu br. Czarno-srebrna, ze szczupłym pyszczkiem egzotyka, dwuletnia, wysterylizowana koteczka, zaszczepiona, kuwetkowa, dogadująca się z innymi kotami, rozpaczliwie lgnąca do ludzi.
W pięknych, złotych oczach ma już tylko smutek. Początkowo ruchliwa, witająca każdego, jakby był utraconym Dużym, zaczyna tracić nadzieję. Skulona na posłaniu, leży wpatrzona w drzwi. Ożywia się na widok człowieka - biegnie do rąk, tuli się, mruczy, barankuje. A potem wraca na swoje posłanie - i jej oczy robią się coraz smutniejsze.
Wiem, że te koty mają minimalne szanse. Ale jeśli limit forumowych cudów nie został wyczerpany....
Tel. do schronu na Rybnej w Krakowie: tel./fax:(0-12) 429-74-72 , 429-92-41
Można prosić kierownika, p. Jaworskiego, bo to on prosił mnie o pomoc w ratowaniu tych futerek.
edit: na polecenie moderatora wstawiłam miniaturki zamiast dużych zdjęć

Staruszek Czesio trafił do krakowskiego schronu we wrześniu 2006 roku. Ma złamaną i źle zrośniętą szczękę, nie ma jednego oka. Z uszkodzonej szczęki wystaje mu kieł, który przeszkadza w jedzeniu. Jest wychudzony, a jego niegdyś piękne - biało-niebieskie - futerko, jest sfilcowane i zmierzwione. Wysterylizowany, zaszczepiony Felv IV. Mimo dwóch lat w schronie nadal lgnie do ludzi. Kiedy ludź pojawi się w pobliżu, Czesio przysiada w pobliżu i czeka, by ktoś zwrócił na niego uwagę. Zbliża się nieśmiało, jakby nie wierząc, że ktoś zechce pogłaskać takiego starego, brzydkiego kota. Pogłąskany, tuli się do człowieka, mruczy, dziękuje. A potem żegna odchodzącego bez wyrzutu w oczach - on wie, że tak będzie już zawsze....
Ona nie ma imienia. Dwuletnia, wysterylizowana koteczka

Oddana przez "właścicieli" w lipcu br. Czarno-srebrna, ze szczupłym pyszczkiem egzotyka, dwuletnia, wysterylizowana koteczka, zaszczepiona, kuwetkowa, dogadująca się z innymi kotami, rozpaczliwie lgnąca do ludzi.


W pięknych, złotych oczach ma już tylko smutek. Początkowo ruchliwa, witająca każdego, jakby był utraconym Dużym, zaczyna tracić nadzieję. Skulona na posłaniu, leży wpatrzona w drzwi. Ożywia się na widok człowieka - biegnie do rąk, tuli się, mruczy, barankuje. A potem wraca na swoje posłanie - i jej oczy robią się coraz smutniejsze.
Wiem, że te koty mają minimalne szanse. Ale jeśli limit forumowych cudów nie został wyczerpany....
Tel. do schronu na Rybnej w Krakowie: tel./fax:(0-12) 429-74-72 , 429-92-41
Można prosić kierownika, p. Jaworskiego, bo to on prosił mnie o pomoc w ratowaniu tych futerek.
edit: na polecenie moderatora wstawiłam miniaturki zamiast dużych zdjęć