Strona 1 z 2
WROCŁAW- 4 kociaki na działkach Pilczyce!!!- potrzebna pomoc

Napisane:
Nie sie 10, 2008 21:39
przez Ania_EN
No tak, jutro z samego rana mam pociąg do Warszawy a przed chwilą szły za mną cztery kociaki (3 krówki i jeden czarny) drogą działkową do samej bramki.
TO SĄ DZIAŁKI "PILCZYCE" (tak sie chyba nazywają), część przy skrzyżowaniu ul. Pilczyckiej i Hutniczej.
Nie mam możliwości wzięcia ich na tymczas do rodziców. To na pierwszy rzut oka zdrowe (bez oznak kk, brak wzdętych brzuszków) kociaki- super miziaste- rozmruczały się od razu. Widać, że ktoś o nie dba, bo wyglądały na najedzone, tylko spragnione zabawy!
Nie miałam aparatu, poza tym było już bardzo ciemno. Szkoda ich- są przymilne, a za chwilę zaczną się rozmnażać lub chorować.
Tam, gdzie mają działkę moi rodzice, przemyka czasem pojedynczy kot- z miotem kociaków nigdy nie miałam do czynienia w tym miejscu- ale bywam baaardzo rzadko.
Gdyby ktoś zdecydował się pomóc- robiąc im zdjęcia, dając domek tymczasowy (to są świetne kociaki- ufne, miłe, ślicznie łaciate, jeden diablik czarny) pomogę jak umiem na odległość! Przez mamę pomogę z kluczem na działki, wytłumaczę gdzie małe spotkałam itd.
Czy jest ktoś chętny do pomocy tym maluszkom?

Napisane:
Pon sie 11, 2008 1:29
przez Waldemar
Oswojone maluszki z wrocławskich działek proszą o pomoc.
Ania_EN z Warszawy pomoże logistycznie.

Napisane:
Pon sie 11, 2008 14:34
przez Ania_EN
Może jednak się ktoś znajdzie, kto pomoże?

Napisane:
Pon sie 11, 2008 22:43
przez PcimOlki
W jakim wieku one są? Zdjęcia, to nie jest problem. Tymczas, to jest problem.

Napisane:
Pon sie 11, 2008 23:25
przez Waldemar
Potrzebny domek tymczasowy dla oswojonych kotków z wrocławskich działek.

Napisane:
Pon sie 11, 2008 23:28
przez kotika
Widzę, że założyłaś wątek.
Takim oswojonym łatwiej domy znależć, żeby tylko tymczas się znalazł.

Napisane:
Pon sie 11, 2008 23:46
przez Waldemar
Ania_EN z Warszawy prosi o pomoc dla spotkanych na wrocławskiej działce oswojonych kociaków.

Napisane:
Wto sie 12, 2008 7:44
przez Ania_EN
Kurcze, nie miałam nigdy kota od małego, na moje niedoświadczone oko one mają jakieś 3 miesiące..

Napisane:
Wto sie 12, 2008 15:04
przez PcimOlki
Proponuję, więc nie czekać na tymczas. Zrobić zdjęcia, ogłoszenia i szukać domów. Dzis nie dam rady, ale jutro mógłbym podjechać do nich z aparatem.

Napisane:
Wto sie 12, 2008 15:44
przez Ania_EN
Pcimolki-późnym wieczorem napiszę na PW gdzie to jest.

Napisane:
Śro sie 13, 2008 6:30
przez PcimOlki
Nic nie dostałem. Mniej więcej wiem gdzie to. Moge tam podjechać ok 17-18.

Napisane:
Śro sie 13, 2008 18:51
przez PcimOlki
Przy wejsciu wymiział mnie malutki kocurek z wielkimi jajcyma.
Później widziałem jeszcze takie cuś, ale toto uciekało dość żwawo.
Oczywiście maluchy nie pokazały się. Chaszcze, z których wylazły maluchy, należą do posesji przy Pilczyckiej. Stąd jest wysoce prawdopodobne, że są to czyjeś koty. Zwłaszcza, że są oswojone i zdrowe. Znalazłem otwarte bramki ale nie wiem czy nie zamkną o zmierzchu.

Napisane:
Śro sie 13, 2008 19:01
przez Ania_EN
Kurcze, te chaszcze raczej raczej do nikogo nie należą, to jest kawał bagna i zieleni a dopiero za tym jest jakiś budynek.
Szkoda, że mnie tam nie ma....
Niewiele się da zrobić...
Ewentualnie po 1 września mogę sfinansować ciachanie tych wielkich jaj
Dzięki PcimOlki..

Napisane:
Śro sie 13, 2008 19:35
przez PcimOlki
Ania_EN pisze:Kurcze, te chaszcze raczej raczej do nikogo nie należą, to jest kawał bagna i zieleni a dopiero za tym jest jakiś budynek.
Nie, od strony ulicy najpierw jest budynek a za nim przynależna do niego ziemia. Przeanalizuj sobie ten obrazek.
http://90.156.65.160/tmp/map.jpgCzerwoną strzałką zaznaczyłem wejście. Niebieski obszar, to ścieżka gdzie one wylazły. Zielonymi oznaczyłem, teren prywatny.
Ania_EN pisze:Szkoda, że mnie tam nie ma....
Zapraszamy.
Ania_EN pisze:Niewiele się da zrobić...
Da się ukraść czyjeś koty.
Ania_EN pisze:Ewentualnie po 1 września mogę sfinansować ciachanie tych wielkich jaj

Dzięki PcimOlki..
Tego, warto by odjajczyć.

Napisane:
Śro sie 13, 2008 20:56
przez Ania_EN
O ile dobrze kumam, to pomiędzy tymi kreskami zielonymi są chaszcze i krzaczory- to kawał terenu. Domy są przy ulicy..
gdyby ktoś te koty chciał capnąć to jestem za, ale niewiele mogę na odległość pomóc..
Nie mam aktualnie jak przyjechać.
Domy tymczasowe tudzież stałe są teraz rarytasem, a już nie wspomnę a darmowych sterylkach...
Jak następnym razem będę we Wrocku, to dziabnę sobie jednego kociaka.
kiedyś na tych działkach był wysyp kotów, potem je podobno ludzie wytruli.
Ale gówniara wtedy byłam..