Strona 1 z 3

kornisz ze schroniska w Gdyni FOTO epilog

PostNapisane: Pt lip 25, 2003 17:44
przez Olivia
zabieram tego kota do domu.
Ewę G. ew. inne osoby chętne na niego proszę o pilny kontakt.
najlepiej na kom. bo mam ograniczony dostęp do internetu.
nr tel. 506 86 77 45

PostNapisane: Pt lip 25, 2003 17:53
przez ktosia
Jutro rano jade tam z Olivia, wiec pewnie do poludnia beda dla zainteresowanych fotki :)
Jesli pogoda dopisze :roll: to porobie tez troche fotek reszcie schroniskowych bidulek.

PostNapisane: Pt lip 25, 2003 17:54
przez Ylva
:ok:

PostNapisane: Pt lip 25, 2003 18:06
przez Izabela
Ktosiu! jesli jutro z jakis tam odgornych powodow nie bede mogla dolaczyc o Was to prosze Cie bardzo zrob fotki tym maluszkom obok w klatkach.Tam jest ten sliczny norwezkopodobny i malutkie tygryski i czarnuszki.
Te tygryski maja chyba koci katar bo leci im z oczek :cry:

Pani Kierowniczka gdynskiego schroniska NIE POTRZEBUJE wolontariuszy!!
To przykre bo wiem ze w Ciapkowie jest duzo pracy (chociazby przemywanie oczek kociaczkom, dbanie o czystosc w klatkach-klatki sa TRAGICZNE-pelno odchodow,wymoicin...koszmar!)
Dziewczyny przygotujcie sie duchowo na jutrzejsza wyprawe.... bo widok i warunki gdynskiego schroniska moga Was powalic tak jak mnie dzisiaj.

PostNapisane: Pt lip 25, 2003 18:28
przez ktosia
Izabela pisze:Dziewczyny przygotujcie sie duchowo na jutrzejsza wyprawe.... bo widok i warunki gdynskiego schroniska moga Was powalic tak jak mnie dzisiaj.

Ja i tak juz dzisiaj jestem maxymalnie zdolowana, wiec pewnie wiele gorzec nie bedzie mogla byc :cry:
A maluszki oczywiscie jak i inne maja zagwarantowana sesje, tylko niech nie pada, bo wtedy fotki beda tragiczne....

PostNapisane: Pt lip 25, 2003 19:36
przez Anka
Nie jestem w temacie, wiec pytam - w jakim wieku to kotek? Bo zapytalabym znajoma pania w Gdyni, ale ona ma kotke, ktora nie zaakceptuje doroslego kota (poczatkowo byla po znalezieniu u mnie 1,5 miesiaca i byla straszna wojna z moimi, to charakterna tricolorka). Ta pani mysli o drugim, ale wlasnie z powyzszego powodu tylko o maluszku. No i nie jestem pewna, cxzy juz jest gotowa, bo chciala po przeprowadzce, a przynajmniej w czsie urlopu. Ale zapytalabym ja. Moja Latuchna opiekuje sie CUDOWNIE. :)

PostNapisane: Sob lip 26, 2003 10:59
przez ktosia
Relacja z drugiej reki, bo niestety Olivia chwilowo do netu dostepu nie ma.
Mimo ze przez telefon pani mowila ze na 9, schronisko otworzono o 10, oczekalismy troche z Olivia, jej TZ i siastra, ktora to wlasnie bedzie nowa pania korniszonka :)
Po wejsciu odnalezlismy klake z kotuchem, byl osobno od innych kotow, przerazony wcisniety w kat budki i rzeczywiscie te jego wiekie oczysta sciskaly za serce. Decyzja zapadla momentalnie i kotuch zostal przenisiony do transporterka... niestety ze wzgledu na pogode i to ze bylo dosc ciemno ogolnie w zasadzie kotucha w transporterku nie bylo widac na zdjeciu, i mam tylko te fote zrobiona jeszcze w klatce:

http://koty.rokcafe.pl/upload/koty-orlowo10.jpg

Kociambr to przepiekny niebieski kocur cornish rex... naprawde przecudny i juz w pierwszych chwilach w transporterku gadal niezle, jak to na te rase przystalo :)
Pewnie za niedlugo Olivia zrobi jakies ladniejse fotki :) i zda juz osobista relacje :0

Niestety sama wizyta w schronisku :cry: ... coz, serce sie kraje zwlaszcza ze w porownaniu z moim sopockiem to niezbyt to ladnie wygladalo, juz pomine postawe pani ktora tam byla. Niestety teraz nawet bycie rasowym zwierzakiem niewiele daje... wsrod psow byl przesliczny owczarek szetlanski (sheeltie), doberman i sznauzer....

A oto kilka fotek kotuchow tamtejszym schronisku (doroslych w zasadzie nie bylo widac, bo na dworzu mokro i sie wiekszosc pochowala w budkach :) )
http://koty.rokcafe.pl/upload/koty-orlowo01.jpg
http://koty.rokcafe.pl/upload/koty-orlowo02.jpg
http://koty.rokcafe.pl/upload/koty-orlowo03.jpg
http://koty.rokcafe.pl/upload/koty-orlowo04.jpg
http://koty.rokcafe.pl/upload/koty-orlowo05.jpg
http://koty.rokcafe.pl/upload/koty-orlowo06.jpg
http://koty.rokcafe.pl/upload/koty-orlowo07.jpg
http://koty.rokcafe.pl/upload/koty-orlowo08.jpg
http://koty.rokcafe.pl/upload/koty-orlowo09.jpg

PostNapisane: Sob lip 26, 2003 11:03
przez Katy
Matko jedyna, czy kociaki, które siedzą w tych klatkach mają możliwość wyjść na jakiś wybieg czy coś takiego?

PostNapisane: Sob lip 26, 2003 11:07
przez ktosia
Katy pisze:Matko jedyna, czy kociaki, które siedzą w tych klatkach mają możliwość wyjść na jakiś wybieg czy coś takiego?

Z tego co mi sie wydaje to kociaki nie :( Wybiegi maja tylko dorosle koty .... generalnie cale schronisko razem z "obsluga" nie wywarlo na mnie pozytywnego wrazenia... o ile wogle pozytywne wrazenie moze wywolac schronisko... ale mam nadzieje ze romiecie o co mi chodzilo.

Przy nas ojciec z coreczkami przyniesli dwa malenstwa do oddania, na pytanie pani skad kotki odpowiedzieli natychmjiast ze znalezli na podworku... ale jakos zby zadbane wygladaly :evil: .... i zaraz male kociaki, nawet bez zadnek kwarantanny czy obserwacji, trafily do ogolnej klatki z maluchami.... czy tak jest wszedzie? :( :evil:

Aa, jeszcze jedno... jak czekalam na Olivie przyjechala jakas pani, wzruszona do lez, wziac jakiegos kociaka... jak wychodzila pokazala mi pudlo- to byl ten dlugowlosy o ktorym pisala Izabela :)

PostNapisane: Sob lip 26, 2003 12:40
przez KasiKz
Aż się serce kraje. najgorsze jest postawa tej babki, bo gdyby tylko chciała to byłoby choć ciut inaczej - choćby z tymi wolontariuszami!!!

PostNapisane: Sob lip 26, 2003 13:38
przez Olivia
akcja przebiegła pomyślnie.
kocurek to jeden z piękniejszych korniszy jakie widziałam, podejrzewam go o niezły rodowód i dużą wartość. moja Olinka migłaby m u buty wiązać, gdyby to był kornisz w butach.
z tych powodów muszę śledzić prasę lokalną, bo nie mogę uwierzyć, że nikt go nie szuka. popytam też w hodowlach. z drugiej strony nie chciałabym go oddać nie tej osobie, do której należał.
w każdym razie na moje oko to kocur hodowlany, który zagubił sie komuś.
teraz jest u mojej siostry.
w samochodzie trochę lamentował, po przyjeździe został wykąpany, co zniósł bardzo dzielnie, wyszłam z tego bez jednego zadrapania.
do paszczy dostał drontal, jako że w domu mojej siostry jest malutkie roczne dziecko, któremu zresztą też się nadstawiał do mało delikatnych pieszczot 8O jedynie na psa staruszka pomrukuje.
teraz mruczy, robi baranki i wystawia brzucsio do drapania.
super extra tulaśny kocurek, jak to kornisz.
oczywiście domu mu już nie szukamy. jeżeli nie znajdzie się właściciel, to zostanie u mojej siostry, a gdyby nie zasymilował się z psem to będzie mieszkał u mnie.
jutro postaram się coś jeszcze napisać.
Iza- dzieki za czujność i bystre oko
Ktosiu dzięki za wszystko, sama wiesz za co.
:lol: mówię wam jaki suuuuper kocurek!

PostNapisane: Sob lip 26, 2003 14:42
przez moni_citroni
gratuluje dokocenia :)

PostNapisane: Sob lip 26, 2003 14:46
przez Agni
:D

PostNapisane: Sob lip 26, 2003 15:01
przez LimLim
:ok:

PostNapisane: Sob lip 26, 2003 15:08
przez Ylva
Olivio, cudnie ze korniszek nie siedzi juz w tej wstretnej klatce, powodzenia dalej, pisz koniecznie co i jak! :ok: Obrazek

A poza tym, to bardzo smutne zdjecia :cry:
I ja nadal nie rozumiem dlaczego oni tam nie chca wolontariuszy. Czy pani kierowniczka jakos to uzasadniala? Ja kiedys rozmawialam tam z jakims panem (myslalam ze to on jest kierownikiem) i wydawal sie pozytywnie nastawiony do ludzi, bardzo zachecal do odwiedzin i zabierania psow na spacer.