dostałam z Kutna niepokojącego mnie maila...
cyt. (pisownia autorki)
"Droga Matahari!
Mam nadzieję że pomożesz mi w rozwiązaniku moich problemów, gdyż z tego co czytam masz w tym niemale doświadczenie. Mam w domu cztery koty- Mruczka, Czarka, Zuzię i Tosię. Dwa lata temu na mocznicę odszedl Punio. W moim domu koty są od lat dwunastu. Od lat trzech dokarmiam koty przyblokowe, jak również w dalszych rejonach osiedla. Niestety spotykam się z ludzką nieżyczliwością i nie raz i dwa jestem przeganiana i obrażana. W domu niestety również nie spotykam się ze zrozumieniem ze strony męża. Codziennie są z tego powodu awantury. Na szczęście mieszkanie jest moją wlasnością więc mimo wszystko realizuję swoje plany, ale niestety kotków przybywa a ja utrzymuję się tylko ze swojego niewielkiego wynagrodzenia. Mam pod opieką kilka ciężarnych kotek i myślę z przerażeniem co będzie jak przyjda na świat mlode kocięta. Nie stać mnie na sterylizację tych kotek. Kosztuje ona 150 zl, a miasto nie doklada absolutnie do niczego. Jak znajdzie się bezdomne zwierzę czy to psa czy kota, to schronisko nie chce przyjąć odsyla do straży miejskiej, ta do schroniska aż w końcu każą odstawić zwierzę tam skąd się wzięlo. Jest to bardzo tragiczne. Bardzo kocham koty i chyba mam już kocia duszę. Leży mi mocno na sercu ich los, ale nie wiem dokąd się zwrócić o jakąś pomoc. Może ty mi coś doradzisz jak dawać ogloszenie w necie np o wirtualnej adopcji, żebym miala na kupienie karmy. Marzeniem moim byloby zbudowanie kociarni, ale na to niestety nie mam funduszy. Mieszkam w Kutnie, mam 55 lat i choć jest mi ciężko każdego wieczora wychodzę w pogodę i w niepogodę, bo czekają na mnie moje najmilsze i ukochane koteczki. Niektorym nadalam imiona. Wiele z nich już nie ma ."
odpisałam cyt. "cały czas myślę jak pomóc Ci teraz na szybko, bo zanim zorganizujemy długofalową pomoc to może minąć trochę czasu... ale... chciałabym, abyś zgodziła się na wizytę kogoś z Twoich okolic... może wspólnie jakoś da radę pomóc na szybko... proszę o jakiś kontakt telefoniczny do Ciebie oraz adres... wyślę trochę karmy... pomyślimy o stałej pomocy i adopcjach wirtualnych, ale do tego potrzebne będą fotki kotów dokarmianych przez Ciebie... i krótkie opisy... i nie będzie to od razu...
współczuję z powodu Punia... wiesz... koty będą u mnie też utrzymują ludzie dobrej woli... postaram się zrobić co będę mogła, ale proszę się nie obrazić, musze sprawdzić informacje zawarte w Twoim mailu... skoro mam to firmować moim nickiem... mam nadzieję, że to rozumiesz ..."
pani odpisała, mam pełne dane pani Basi, telefon do niej, rozmawiałam już z nią telefonicznie... bardzo miła osoba...
PROSZĘ... MOŻE KTOŚ MOŻE POMÓC... ja postaram się wysłać jej trochę karmy... pani napisała, ze jedna z dokarmianych kotek jest w ciąży, na moją propozycję sterylki aborcyjnej odpowiedziała, że jutro dowie się u weta, czy zrobi takową... pozostaje kwestia zapłaty, niestety... dziś nie bardzo miałam czas dłużej rozmawiać z panią Basią, postaram się jutro czyli w czwartek...