Strona 1 z 2

zakocenie - i pytanie do fachowcow

PostNapisane: Pt lip 25, 2003 11:45
przez Pliszkowa
Witam ponownie :)
Nareszcie mam warunki na kota i kota! Maluch ma na imie Pliszka i jest dachowcem a wlasciwie piwnicowcem. Od tygodnia jest z nami, juz pozbyla sie wiekszosci pchel i swierzbowca, oswoila sie z nami i dziecmi (!!!), ale zauwazylam ze ma tasiemca. I tu pytanie - czy po tygodniu od podania Strongholdu tasiemiec moze jeszcze zyc, czy nie powinien i co robic w takim wypadku? Moze watek byl poruszany, ale wybaczcie ze zapytam o jeszcze jedno - czy mozemy sie tym tasiemcem zarazic i jak? Bo o ile wiem kot od kota tasiemcem sie nie zaraza, ale co bedzie jesli dziecko, co nie daj Boze, polknie czlon tasiemca? Czy mam izolowac kota od dzieci? I co nas (czyli kota) czeka? Czy tasiemca trudno sie pozbyc?
Pozdrawiam i czekam na rady.
bh + na razie tylko Pliszka :D

Re: zakocenie - i pytanie do fachowcow

PostNapisane: Pt lip 25, 2003 11:50
przez Marycha
Barbara Hyży pisze:...zauwazylam ze ma tasiemca...
???
Stronghold chyba nie działa na tasiemce?? :roll:

PostNapisane: Pt lip 25, 2003 11:54
przez kinus
Mi sie wydaje, ze na pchly dziala. Robactwo zewnetrzne. Zaraz poszukam o wewnetrznych.
Tu jest troszke Odrobaczanie

Ja odrobaczam Vetminthem, o Drontalu slyszalam.

PostNapisane: Pt lip 25, 2003 11:57
przez lakshmi
Stronghold dziala na pchły, świerzbowce i robaki obłe (glisty). Płazińców nie rusza, trzeba je walnąć czymś innym, np Aniprazolem.

PostNapisane: Pt lip 25, 2003 11:58
przez ana
Stronghld nie działa na tasiemce.
Uniwersalne są Drontal i Pratel.

PostNapisane: Pt lip 25, 2003 11:58
przez Marycha
na świerzbowca, na wewnętrzne też, ale chyba nie na tasiemca

PostNapisane: Pt lip 25, 2003 11:58
przez Marycha
no właśnie, o!

PostNapisane: Pt lip 25, 2003 12:42
przez Pliszkowa
To, ze Stronghold nie zadziala na tasiemca jeszcze mnie utwierdzilo ze to wlasnie tasiemiec :) Zreszta pamietam u kotow na wsi toz samo wypadajace kotu spod ogona, niekoniecznie jako ziarenko ryzu ale zawsze 1 cm dl i wijace sie, nie majace sprecyzowanego poczatku ani konca - oba konce podobne, stad wniosek ze to czlon tasiemca a nie glista. Przyznam, ze owsika nie bralam pod uwage. No to idziemy do lekarza od kota, tym bardziej ze to malec no i ze dopiero doszedl do siebie po chorobie. BTW kot byl naprawde chory, bo teoretycznie mialam wziac jednego z 4 kotow w piwnicy znajomej, a okazalo sie ze trojka wybyla na zewnatrz, a to nieszczescie male siedzialo z ciotka i jej kiludniowym malcem w pudle w piwnicy, oczy mu drgaly i wcale sie nie mial ochoty ruszac. Tym bardziej cieszy ze koteczka juz wrocila do siebie, jeszcze tylko ten tasiemiec, mam nadzieje ze nieuzbrojony :?
Dzieki za odzew!
bh

PostNapisane: Pt lip 25, 2003 13:02
przez Anja
Wez tego robala (jak sie pojawi) do weta na wszelki wypadek, warto byloby zbadac ten czlon wtedy jest pewnosc czy to na pewno tasiemiec i jaki. To mogla byc rowniez malenka bardzo glista, hm. Nie jestem pewna czy jednorazowe odrobaczenie wybilo jakiegoklowiek tasiemca, w kazdym razie u sp. Kota bylo rozlozone na 3 podejscia, tak aby wybic do konca i skutecznie. Jak wiesz Stronghold nie dziala na tasiemce. Acha i jeszcze jedno pytanie skad wiesz ze S. nie pomogl? Tzn. ile czasu minelo i jakie byly ew. obajwy?
Tak czy inaczej powodzenia dla Pliszka :lol: .

PostNapisane: Pt lip 25, 2003 14:38
przez PumaIM
Nasza ś.p. Burcyś przyszła do nas z obcymi, był wśród nich i tasiemiec. Pamiętam dokładnie, jak wyglądał - takie białawe, plaskate - no, jak mini-tasiemka. Wyczytywałam wtedy w różnych miejscach, że tasiemiec roznosi się przez pchły, że jak kot połknie pchłę, która ma w sobie jajko tasiemca, to go ma. Wytępiłam go takimi białymi tabletkami - nazywało się to Droncit (możliwe, że do dzisiejszych czasów zmutowało i teraz to jest Drontal) - kupowałam w Pewexie za centy, bo normalnie nie było.

PostNapisane: Pt lip 25, 2003 17:18
przez Pliszkowa
Anja pisze:Acha i jeszcze jedno pytanie skad wiesz ze S. nie pomogl? Tzn. ile czasu minelo i jakie byly ew. obajwy?
Tak czy inaczej powodzenia dla Pliszka :lol: .

Po tygodniu od Strongholdu pojawil sie wijacy sie czlon "tasiemki" wypelzujacy spod ogona (zadne tam ziarenko ryzu). I tyle. Poza tym skoro na glisty S. pomaga to wieksze prawdopodobienstwo ze to tasiemiec, no nie? No ale i tak musze zlapac to swinstwo i zaniesc do fachowca, albo chociaz qpke do analizy dac... Powqiem szczeze, wole zeby to byl tasiemiec, bo tasiemcem mi sie tak latwo dzieci nie zarażą.

PostNapisane: Sob lip 26, 2003 10:36
przez Pliszkowa
Zlapalam "obcego"! Siedzi w sloiczku, a ja sie zastanawiam czy mam zaraz isc do weterynarza? Bo ten, do ktorego z kotem chodzilismy na poczatku adopcji wraca z urlopu dopiero w poniedzialek (wtedy zreszta wypada wizyta kontrolna). Isc do innego? Myslalam zeby isc na ul. Pilsudskiego, ale co im powiem, ze co kot dostal na poczatek :? skoro nie dostalam zadnej ksiazeczki zdrowia ani wet mi nie mowil co kotu daje (no, z wyj. Strongholdu)
Poradzcie, prosze - czekac do poniedzialku czy isc dzis?
Pliszkowa.

PostNapisane: Sob lip 26, 2003 10:46
przez Axel
Do poniedziałku nie tak strasznie dlugo...
Mi sie wydaje, ze mozna poczekac

PostNapisane: Sob lip 26, 2003 11:36
przez zuza
Witaj :-)
Ja bym poczekala do poniedzialku. Stan nie jest ostry, wiec nic sie kotu nie stanie.
Przy okazji popros o ksiazeczke i pilnuj wpisywania tam tego, co kot dostaje :-)
Ja szczerze mowiac mam oprocz ksiazeczki zeszycik dla Czarniutkiej. Bo ona dostawala sporo lekow roznych i chcialam miec spisik :-)
Ale Wam to na pewno nie bedzie do niczego potrzebne :-)

PostNapisane: Sob lip 26, 2003 13:31
przez Agni
A do którego weta chodzicie, Basiu?