Strona 1 z 2

Nerwica Kociewicza???

PostNapisane: Czw lip 24, 2003 17:51
przez Witch
Mamy problem z Panem Kociewką. Trudno z nim wytrzymać. Po pierwsze zaczęło się od tłuczenia Facecika :? Kociewicz usiłuje go dopaść, a jak go już dopadnie to go poddusza, łapie za kark. Czasem się tłuką tak, że kłaki latają... Zawsze byli przyjaciołmi. Kociewicz go wychował, wszystkiego nauczył i nagle taka zmiana.
Po drugie znalazł sobie miejsce na kanapie i tam robi najprzerózniejsze dziwne rzeczy. Tarza się, ale tak jakby ktos waleriana pokropił to miejsce. I robi to tylko wtedy, kiedy siada na kanapie moja mama. Czasem przy mnie też, ale glównie przy mamie, bo ją kocha slepą miłością odkąd główny szef umarł.
Po nocach nie śpi. Co noc wstaje o godzinie 3 max 4 i zaczyna się. A to grzebanie w kuwecie, z jakąś złością, potwornie głośno. A to otwieranie szaf, czasem skakanie na drzwi do jedynego zamkniętego pokoju.
Nie wspomne o tej histerii którą urządził jak przyniosłam na butach zapach innego kocura. Pisałam o tym.
Widać ogólnie, że ten kot jest niespokojny. Łącznie z tym, że w amoku ugryzł moja mamę 8O Najpierw bawił się gazetą i tak sie w tym zapamiętał, że kiedy mam chciała go pogłaskać Kociewicz ją ugryzł. Ale tak, że przebił jej paznokieć 8O Jeszcze w kilka dni później palec mamy wygladał jak balon :?
Kociewicz był cudownym, kochanym, łagodnym zwierzakiem. Wiernym i wdzięcznym. W tej chwili jego kocia miłość zrobiła się zaborcza. Nie wiem czy to po śmierci ojca czy przez to, że Maryśka do nas dołączyła... Nie wiem :( Może obie rzeczy na raz?
Poradźcie mi co mam z tym fantem począć, bo szkoda mi i Pana Kociewicza i jego przyjaźni z Facecikiem i w końcu samego Facecika, bo on też zrobił sie przez to bardziej strachliwy. Nie jest fajnie żyć w przestrachu, że możesz nagle zostać zaatakowany :roll: Czy on sie boi o swoją dominacje w stadzie? Naprawde nie wiem :(

PostNapisane: Czw lip 24, 2003 18:24
przez Estraven
Dokładnie dominacja nie, bo tu nie ma stada. Raczej poczucie bezpieczeństwa samo w sobie. Ale skąd taka nerwica...? Może wszystko, o czym piszesz, po trochu. Albo pobudzenie - tylko czym?

PostNapisane: Czw lip 24, 2003 18:28
przez Witch
W zeszłym roku duzo się wydarzylo. Do tych dwóch rzeczy o których napisałam jeszcze dochodzi przeprowadzka mojego brata. Dwie osoby znikneły z życia Kociewicza i jeszcze doszła kolejna kocia osoba :roll:
Jest strasznie pobudzony. Nerwowo je, pije.

PostNapisane: Czw lip 24, 2003 18:36
przez KasiKz
Zestresowany strasznie :( Może czuje, że tak dużo się stało, że sam już nie wie co się dzieje... Za mało ludzi a kota (1) więcej...

PostNapisane: Czw lip 24, 2003 19:53
przez Blue
Witch - a czy on dodatkowo ostatnio nie schudl?
Moze warto byloby kocurkowi jednak zrobic badanie krwi - a jesli wystapily wahania wagi ciala - to dodatkowo oznaczyc poziom hormonow tarczycy?
Bo taka niezwykla nerwowosc, wybuchy agresji, pobudzenie, ciagle nakrecenie - to kilka z objawow nadczynnosci tarczycy. Moga rowniez pojawic sie przy innych chorobach. Mysle ze warto byloby sprawdzic ta ewentualnosc - zanim zacznie sie przyczyn szukac w psychice...

PostNapisane: Czw lip 24, 2003 20:59
przez Masza
rozumiem ze jest wykastrowany? bo jesli nie, to ja bym spekulowala o jakims hmm "dojrzewaniu terytorialnym" ;) moja Masza tak sie cale zycie zachowuje. No ale "dzieki" temu innych kotow u nas niet :roll: :( teraz np jest b pobudzona, bo (chyba dlatego,ze) moja mama wyjechala z psem na wies, a ja zostalam z kotą, o wlasnie wlazla do torby z praktikera, wiedzialam, specjalnie zostawilam ;)
w ktorym wątku moge przeczytac cos blizszego o Kociewiczu? bo nic nie wiem, a nerwice w ogole mnie bardzo interesuja, takze u zwierzat.

PostNapisane: Pt lip 25, 2003 7:53
przez Witch
Blue Kociewcz ostatnio nie schudł. Jest w dobrej formie fizycznej. Ale był moment, kiedy byl chudszy ale juz wrócił do dawnej swietności. Dzisiejsza noc znowu była pełna wrażeń i znowu polowal na Facecika :roll:

Maszo znajde Ci wątek o szaleństwie mojego Kociewicza :wink:

PostNapisane: Pt lip 25, 2003 9:46
przez Witch
Sluchajcie, a czy on przez przypadek nie nudzi się? Wlaśnie pobawiłam się z nim myszką i on po prostu szalał :twisted: W tym momencie dziękowałam losowi, że jest moim przyjacielem, bo jego pysk i szczęka to potęga 8O
Kiedyś wychodziłam z nim na spacery. On uwielbia wspinaczki, nowe miejsca i jest kotem energicznym. Nie wiem jaka krew płynie w jego żylach, ale nie jest to krew kotów stricte kanapowych :wink:

PostNapisane: Sob lip 26, 2003 8:55
przez Witch
Czy naprawde nikt nie ma zadnych pomysłów jak mi pomóc 8O Jakichkolwiek 8O
Próbuje sobie póki co sama radzić, ale przydałoby mi się troche rad...

PostNapisane: Sob lip 26, 2003 9:05
przez Axel
Może teraz też zaczniesz wychodzić z nim na spacery?

PostNapisane: Sob lip 26, 2003 9:07
przez KasiKz
Skoro mówisz, że mu się nudzi to dostarcz mu rozrywek! Baw się z nim! Może warto poświęcić mu trochę więcej czasu, ale nie za dużo, żeby Facecik się nie pogniewał....
Powiem Ci, że Lucek bawi się dosłownie wszystkim - rozwala cały pokój, więc może dostarcz swojemu maluszkowi więcej zabawek? Na przykład kulki z papieru, torby papierowe - Lucek je uwielbia, poza tym ma porozwieszane myszki. Ale to tak jak nie będzie Ciebie w domu, a gdy jestes to się z nim po prostu baw.
Tak poza tym to naprawdę nie wiem co Ci doradzić... Lucek jak się nudzi to śpi....

PostNapisane: Sob lip 26, 2003 9:33
przez Witch
Nie chce, żebyscie pomyśleli, że robie histerie z niczego. Po prostu widze, że temu kotu cos jest... :roll:
Od wczoraj nie robie nic innego tylko się z nim bawie. Problem w tym, że jak mu rzuce papierową kuleczke to za ta kulka leci zaraz Maryśka i Kociewicz znowu zostaje obok.
Wczoraj jakieś pół godziny bawilam sie z nim rzucając mu myszke na lózko, bo tam zawsze najchętniej się bawił. I pomyslałam, że może stąd to jego tarzanie w tym miejscu. Tak go wybawiłam, że dyszał. Myslicie, że mu przeszło? Musiałam jeszcze wziąć go na spacer na strych (uwielbia sie tam wspinać). Dzięki temu odkryłam, że osy zaczynają sobie robić gniazdo 8O
Dzisiaj rano już z nim byałm na spacerze. Wczoraj wychodził trzy razy. Pewnie przespałby noc, gdyby jakieś kocury nie lały się na podwórku :? Ale pochodzil troche po mieszkaniu, podrapał w drzwi i poszedł spać. Połowa sukcesu za nami...może... :roll:

Powiedzcie mi jakich rozrywek może dostarczyc człowiek kotu, z którym inne koty nie chcą/boja sie bawić, bo jest za silny i za duży? Jemu przydalby sie kot równie sily i wielki do tego, żeby się wybawił jak należy :roll:

PostNapisane: Sob lip 26, 2003 9:40
przez zuza
kupic mu tygrysa? ;-)
No coz... ja rzucam myszki do upadlego albo operuje sznurkiem na wedce... Obie moje chca sie bawic, ale Czarna nie chce sie bawic z Biala... wiec tez mam klopot.

PostNapisane: Sob lip 26, 2003 11:39
przez Witch
zuza pisze:kupic mu tygrysa? ;-)
No coz... ja rzucam myszki do upadlego albo operuje sznurkiem na wedce... Obie moje chca sie bawic, ale Czarna nie chce sie bawic z Biala... wiec tez mam klopot.


Otóż to. Kociewicz chce się bawić z Facecikiem, ale jego zabawy są dość brutalny i Facecik zmyka przed nim jak się da :( A jak rzucam myszke w korytarzu to przechwytuje ją Misia. I tak to jest, że Kociewicz czuje się odrzucony w jakiś sposób prawdopodobnie. Ale powiem Wam, że po tym jak zaczęłyśmy się intesywnie nim zajmować odrobine się uspokoił. Jest bardziej zrównoważony i czuje, że jest wciąż kochany. Może to podziała?
Może mu zrobić jakieś drzewko do wspinania? On uwielbia siedzieć 'na wysokościach'. Jest typowym kotem wysokopiennym.

PostNapisane: Sob lip 26, 2003 11:41
przez zuza
Drzewko to doskonaly pomysl. Ja sie tez gleboko zastanawiam na takim dla Bialasa. Jak ona sie "wrzepia" w ten drapaczek, ktory ma! i ktory zdemolowala strasznie ;-)
Koniecznie powinna dostac cos wiekszego :-)