Nela na stole ( było:Kaftanik)

[Deli]

Mara chodzi bez niczego... Wetka stwierdziła, że jak nawet ozorem przeleci, to nic, bo kocia ślina zawiera jakiś leczniczy enzym. Nie wiem, czy ona jest mądra, czy nie, ale póki co się sprawdza.

Wszystko zależy od intensywności lizania - w końcu koci język jest ostry jak tareczka. Szarka zawsze się solidnie wylizuje, a szew jej wyraźnie przeszkadzał.

[Agni]

Trzymam bardo mocno kciuki za Nelcię. Żeby jak najszybciej wróciła do pełnej kondycji!

[Padme]

Tydzień i będzie OK.

[Ela]

I jest niunia w domu.
Z transporterka wpuscilismy ją prosto do klatki. Biedaczka spanikowała, bo miała nadzieje na pełna wolność:(
Ja nie zaryzykuję- nie wyobrazam sobie łapania dzikiego kota ze szwami, po operacji.
Najblizsze dni spędzi w klatce.
Jest smutna, przysypia.
Borysiek sie interesuje, gadał do niej, ale ona jest mało kontaktowa.
Długa nocka przede mną, ale trzeba pilnowac, żeby Nelcia nie zrobiła sobie krzywdy....

[zuza]

Trzymajcie sie obie!

[LimLim]

Przytulanki dla kocinki. Na szczęście taka operacja to tylko raz w życiu.

[ryśka]

Będzie dobrze, Elu!! Trzymam za Was obie kciuki.

Ps. Czarna - dziki dziki dziki kot zostawiła szwy w spokoju, a była szyta długim cięciem i nie można jej było założyc ani kubraczka ani kołnierza.

[Padme]

możesz spoko ułożyć się obok w pobliżu i drzemać. Ona też pewnie prześpi wszystko... Mizianki dla biedulki i pozdrowienia od Mary!