Strona 1 z 9

Chester - Znalazł dom w Poznaniu.

PostNapisane: Nie lip 20, 2008 13:33
przez mirka_t
Chester ma ponad 2 lata i jest kastratem. Nie wiem jakiej długości będzie miał sierść gdyż w tej chwili odrasta mu ona po strzyżeniu. Miał uczulenie na pchły i dość mocno wydrapaną szyję a resztę ciała w strupkach. W tej chwili strupków nie ma a szyja porosła krótką jeszcze sierścią. Chester lubi być czesany. Jest nieduży i na końcu ogona ma załamek. Miły, pro ludzki czeka na człowieka, który zapewni mu sporo pieszczot.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

PostNapisane: Nie lip 20, 2008 13:51
przez mirka_t

PostNapisane: Nie lip 20, 2008 14:51
przez rambo_ruda
jejku skąd to cudo?

PostNapisane: Nie lip 20, 2008 14:56
przez kiwi
2 lata? On jak kociak kilkumiesieczny wyglada :lol:
A jak sie cudnie bawi :love: :love:

PostNapisane: Nie lip 20, 2008 15:08
przez mirka_t
Chester zgubił się swojej opiekunce. 8 czerwca znalazły go dzieci i zaniosły do schroniska, bo bardzo biednie wyglądał. 9 czerwca pojechałam do schronu, aby go zobaczyć i zdecydować czy zabiorę go mimo ran i strupków. Zabrałam Chestera do weta i od razu został wykastrowany. 10 czerwca zgłosiła się do schroniska pani szukająca zaginionego „persa”. Została poinformowana gdzie kot się znajduje i o jego kastracji. Pani ta zadzwoniła do mnie 11 czerwca wieczorem i zrzekła się kota. Kastrat nie był jej potrzebny. Chester miał być kotem rozpłodowym dla jednej z kotek tej pani.

Zdjęcia Chestera z 9 czerwca.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

PostNapisane: Nie lip 20, 2008 15:14
przez kiwi
Jaki biedusiek byl. Dobrze, ze go dzieci przyniosly. A kobita :evil: :evil: :evil: bez komentarza.
Chester jest cudny :1luvu: :1luvu: :1luvu:
A jak sie zachowuje w stosunku do innych kotow?

PostNapisane: Nie lip 20, 2008 15:23
przez mirka_t
Przez prawie 2 lata był w domu z kotami i psami. Podobno pchły miał dlatego, że w domu były psy, choć nie pojmuję dlaczego to ma być oczywiste. U mnie Chester nie nawiązuje kontaktów z innymi kotami. Interesują go jedynie bawiące się kociaki, ale i w stosunku do nich jest nieśmiały. U weta jest bardzo grzeczny a podczas pobierania krwi nawet nie drgnął.

PostNapisane: Nie lip 20, 2008 15:26
przez kiwi
Czyli Chester kot idealny :lol: .
Napatrzyc sie na niego nie moge...

PostNapisane: Nie lip 20, 2008 15:33
przez aamms
kiwi pisze:Napatrzyc sie na niego nie moge...
:twisted:

Się nie patrz, tylko działaj.. :twisted: :D

PostNapisane: Nie lip 20, 2008 15:33
przez kotika
kiwi pisze:Czyli Chester kot idealny :lol: .
Napatrzyc sie na niego nie moge...


Też. Teraz tylko dobry domek potrzebny, coby kota wreszcie porozpieszczał i rozpuścił. :lol:

PostNapisane: Nie lip 20, 2008 15:36
przez mirka_t
Prawie idealny. Mam z nim jeden problem dotyczący kuwety. Chester bardzo ładnie korzysta z kuwety odkrytej, krytej czy bezżwirkowej o ile jest w nich czysty żwirek. Może nawet nie chodzi o to aby był idealnie czysty, ale o to aby inne koty do niego się nie załatwiały. Robi obchód kuwet i jeśli akurat przyłapię go na obchodzie i zdążę szybko wymienić w kuwecie żwirek to Chester natychmiast zrzuci do niego balast, po czym bez oglądania się za siebie wypryśnie z kuwety. Nie lubi zakopywać odchodów. Jeśli żwirek mu nie odpowiada to kupę zrobi przed kuwetą. Z sikaniem jest bardziej wyrafinowany. W kuchni mam tacki, na których stoją miski z karmą. Chester siusia na brzeg tacki a mocz spływa pod którąś z misek. Wykryłam jego działalność na węch, choć jeszcze nie wiedziałam czyja to sprawka. Nakryłam jednak raz Chestera na gorącym uczynku i sprawdzam tacki kilka razy dziennie. Gdyby miał własną kuwetę to na pewno by nie było problemu.

PostNapisane: Nie lip 20, 2008 15:45
przez rambo_ruda
jak dobrze przeczytać że dzieci pomogły a nie zakatowały...

PostNapisane: Nie lip 20, 2008 15:46
przez kiwi
Miska nie lubi zakrytej kuwety, a Prezesek musial miec czysty zwirek.
Chester indywidualista kuwetkowy :D Szkoda, ze sie nie da innym kotow powiedzic :Sluchajcie, to jest TYLKO kuweta Chestera :roll:

PostNapisane: Nie lip 20, 2008 15:52
przez mirka_t
Te persie mieszanki chyba często mają jakieś zboczenia kuwetkowe. Lufka przez prawie 2 lata robiła kupę koło kuwety (nadal robi to samo w nowym domu), więc się przyzwyczaiłam i Chester mnie nie zaskoczył. Teraz mam nowego „persa”, który jak na razie załatwia się do wspólnych kuwet, choć kupę woli robić do kuwety bezżwirkowej. Skrupulatnie zakopuje swoje siuśki i nie ukrywam, że patrzę na niego podejrzliwie, bo jeśli z kuwetą nie ma większych problemów to ciekawe co on ukrywa w zanadrzu.

PostNapisane: Nie lip 20, 2008 15:55
przez kiwi
Moze nic :)
Prezes poza tym, ze zwirek mial byc czysty wszystko zalatwial DO kuwety :)
Nawet jak byl bardzo chory to sie czolgal do kuwetki.