nie jest tak źle ;)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lip 21, 2003 20:22 nie jest tak źle ;)

dziendoberek w upalne lato ;)
nie bylo mnie jakis czas, wracam i widze, ze jak zwykle, niestety przewazaja tematy naglące i pesymistyczne :( pomyslalam, ze cokolwiek rozjasnie horyzont ;) a oto rozowa chmurka: od okolo roku jezdzimy na wies, do nowej chalupki, poznajemy powoli sasiadow, wiekszosc jednak z Krakowa, ale sa tez jedni bardzo sympatyczni "tubylcy", maly domek, duzy teren, nieogrodzony, mocno starsza pani z niemlodym juz synem, maja psa i kota- pies nosi obroze bayera, kocur biega wolno (nie ma az tak lekko, ale do jezdni daleeko) ale jest wykastrowany i tez ma na sobie frontline :) co wiecej, starsza pani na poczatku znajomosci zapytala, czy moj pies jest wykastrowany -jeszcze wtedy nie byl- a ona na to "oj, to niedobrze"i zrobila mi wyklad. 8O :D
wsi spokojna, wsi wesola. oby tak dalej, nie uwazacie? a pies, kundelek ma 17 lat! gotuja mu rozne rzeczy i zamartwiaja sie, ze nie bardzo ma apetyt, a on je, tylko mniej, jak to staruszki. spi obok lozka staruszki w pokoju.
aha, dla wtajemniczonych dodam, ze Rudy kotfor ma sie doskonale, staly kontakt jest, ostatnio wisimy na telefonie nt zwirkow i wrzucania do toalety ;) Masza tez ma sie doskonale, na tyle, ze wczoraj ugryzla mame (nie bylo jej caly dzien) a dzis nalala obok kuwety (nie zmienione od wczoraj) hehe...

Masza

 
Posty: 364
Od: Pt lut 28, 2003 0:26
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lip 21, 2003 21:07

Bardzo sie ciesze, ze takie fajne wiesci przywiozlas z wypoczynku :-)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84897
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pon lip 21, 2003 21:52

obawiam sie, ze ta kobieta ze wsi wychowywala sie w miescie. Oczywiscie nikomu nie chce ublizyc, ale na prawdziwej wsi pies sluzy jako szczekajacy koniec lancucha, a koty jak sobie cos upoluja to nie beda glodne... Kiedys slyszalam historie, ze na wsi okocila sie kotka - wydala male na swiat wewnatrz domu. Wlasciciel zabil ja lopata, bo...pobrudzila posciel (weszla do nie zamknietej kanapy) OBY TO WSZYSTKO SIE Z CZASEM ZMIENILO!!! i znowu smutna rzecz napisalam... weselsze jest zakonczenie: jego zona wyniosla po kryjomu do szopy te male kociaki i moja kolezanka (opowiadajaca mi te historie) zaopiekowala sie dwoma kocietami-sierotkami. URATOWALA JE! nie wiem co sie teraz z nimi dzieje, bo to bylo dawno temu
Pat&3F

Pat&3F

 
Posty: 76
Od: Śro lip 09, 2003 0:29
Lokalizacja: Poznan

Post » Wto lip 22, 2003 9:32

Pat, nie do końca masz rację.
wiejski kundel mojej Babci, podający się za jamnika :wink: ma legowisko w każdym pomieszczeniu, oprócz suchej "paszy" dostaje codziennie obiad ugotowany mu przez Babcię, i nigdy w życiu nie był uwiązany.
edukacja zatacza coraz szersze kręgi i mimo ogromu zwierzęcej nędzy jest to światełko na końcu dłuuuuuuuuuuuugiego tunelu.

dobrzy ludzie, tak jak i źli trafiają się wszędzie.
a ludziom na wsi żyje się nieporównywalnie ciężej niż w mieście. dlatego nie rozczulają się nad kotem, jak nie mają dać co jeść własnym dzieciom.
ale nie każdy "zabija koty łopatą"
Obrazek

Olivia

 
Posty: 4464
Od: Czw mar 20, 2003 20:51
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro lip 23, 2003 14:00

hmm nie wiem o tych moich sasiadach wszystkiego, ale z mojej wiedzy wynika, ze starsza pani wychowala sie na wsi, ziemie odziedziczyla, sama jest po 80' wiec hmm no jest ze wsi, ale tez nie jest taka do konca "prosta" ;)-byla bibliotekarka tam w gminie.

Masza

 
Posty: 364
Od: Pt lut 28, 2003 0:26
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 23, 2003 18:28

Olivia pisze:Pat, nie do końca masz rację.
wiejski kundel mojej Babci, podający się za jamnika :wink: ma legowisko w każdym pomieszczeniu, oprócz suchej "paszy" dostaje codziennie obiad ugotowany mu przez Babcię, i nigdy w życiu nie był uwiązany.
edukacja zatacza coraz szersze kręgi i mimo ogromu zwierzęcej nędzy jest to światełko na końcu dłuuuuuuuuuuuugiego tunelu.


Nasz sąsiad ze wsi (mieliśmy obok działkę) uratował psa, którego ktoś (pewnie miastowy) przywiązał w lesie do drzewa. Pies oczywiście nie miał takich luksusów jak wspomniany "jamnik", ale przynajmniej miał co jeść i dach nad głową.
Deli

Deli

 
Posty: 14345
Od: Nie cze 29, 2003 11:14

Post » Śro lip 23, 2003 21:27

ja chce NIE MIEC RACJI i chce sie gleboko mylic! uwierzcie! takze wierze, ze mentalnosc ludzi sie zmienia....
Pat&3F

Pat&3F

 
Posty: 76
Od: Śro lip 09, 2003 0:29
Lokalizacja: Poznan

Post » Śro lip 23, 2003 21:37

Pat&3F pisze:wierze, ze mentalnosc ludzi sie zmienia....

Oczywiście. Tyle, że powoli i nie wszędzie równocześnie.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lip 24, 2003 5:31

Pat&3F pisze:ja chce NIE MIEC RACJI i chce sie gleboko mylic! uwierzcie! takze wierze, ze mentalnosc ludzi sie zmienia....



Owszem, zmienia się ale baaaardzo powoli i nie sama ale pod wpływem edukacji. A ta jak wiecie jest na różnym poziomie i w mieście i na wsi...
Pozdrawiam, Krzysio

Krzysio

 
Posty: 2622
Od: Pt lut 21, 2003 0:59
Lokalizacja: Poznań-Piątkowo

Post » Czw lip 24, 2003 13:20

Na wsi to a w mieście tamto...

I tu i tu zdarzają się tragedie i okrucieństwo,
moim zdaniem jednak zależy to wyłącznie od wrażliwości
człowieka a nie od jego pochodzenia czy miejsca zamieszkania.
Czy to na wsi ludzie dosypują szkła do karmy,
żeby kocich wrzasków nie słuchać pod oknem?
Czy polewa się piwnice lizolem lub sypie trutkę na szczury?
Czy wyrzuca się kocie noworodki przez okno?

Poza tym: Masza zdaje się niedługo też "będzie ze wsi"...?
kawa

kawa

 
Posty: 581
Od: Śro mar 19, 2003 20:35
Lokalizacja: Kraków




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 521 gości