Strona 1 z 3

Liza szylkrecia - jestem zdrowa i śliczna :)

PostNapisane: Pon lip 14, 2008 22:14
przez monika p
Od czego zacząć historię biedulki, która przed chwilą dostała imię od mojego TŻ Liza.... może od początku...
Wracaliśmy dzisiaj rano z działki od znajomych w okolicy Warszawy za Markami.
Przy wyjeździe na trasę z drogi dojazdowej jak to zawsze rano mały korek, bo nie ma świateł. Zatrzymaliśmy samochód i TŻ zobaczył po prawej stronie próbującego iść w naszą stronę koteczka, szylkretka. Spojrzała na nas widać było że ma uszkodzoną łapkę, zapewne złamaną, bo trzymała ją w górze, nie mogła na niej stąpać i była wyraźnie powiększona.
Szybka decyzja zanim ruszymy, bierzemy..wybiegłam złapałam w boki, nie uciekała i ruszamy. W samochodzie buchnął smród od łapki. Owinęliśmy chusteczkami i byle do weta. Pod wpływem dotyku od razu zaczęła mruczeć kotika...
W Markach przepakowanie naszych kotów do samochodu, transporter dla małej i wtedy zobaczyliśmy stan jej łapki, ona po prostu chodziła, pełno było na niej białych larw muchy..... nie zapomnę tego widoku...

Pojechaliśmy do weta, dostała znieczulenie i mogła dzielna dr Cetnerowicz zabrać się do zdejmowania robali i oczyszczenia łapy. Rana na całą łapę, z podgniłym już mięsem i mnóstwo robali ....
Okazało się że ma przecięty również brzuch około 4 cm na szczęście nie uszkodzone ma wnętrzności i tylko przeciętą skórę, ale tam też pod skórą było mego robali .... o matko, nawet ciężko o tym pisać... Jak ona musiała się męczyć...

Po prześwietleniu okazało się że łapka jest w dwóch miejscach złamana, pewnie samochód ją potrącił, to spojrzenie było błaganiem o pomoc. Gdybyśmy jej nie zabrali, nawet nie chcę o tym myśleć....

Złamania nie są poważne, ale ze względu na ogromną ranę nie można było założyć zwykłego gipsu. Panie założyły gips z okienkiem, pięknie z resztą.

Najpierw gorączka 41, potem 35 i poduszka elektryczna. Na razie liczy się tylko żeby przeżyła, łapka czy uda się ją uratować, zobaczymy. Krwawiła w niektórych miejscach, zatem jest szansa że raczej tak ... oby.
Na razie nie można jej zszywać, musi się goić sama, to co można i da się zeszyć będzie zrobione w piątek, jak jej stan się poprawi.

Ale Liza chce żyć, nie po to wyszła do nas na drogę .... nie po to przeżyła ten wypadek. Jest takim mruczusiem jakich mało, nie słyszałam żeby kot mruczał tak głośno.
Jest teraz w naszej łazience, co 2 godz mierzymy temperaturę, na razie cały czas 37, więc nie jest źle. Ale mruczy i pakuje się na kolana mimo ran i gipsu, pragnie człowieka.
Mamy nadzieję że da radę, jadła już chrupki, kurczaka z ryżem nie chciała, ale na te chrupki dla juniorków się rzuciła, piła dużo zatem to dobre znaki. No i miziać miziać miziać... :)

Ale mieliśmy przeżycie, teraz strach na urlop wyjechać :) :) :)

Zdjęcia zrobione, pokażemy się ciocią, LINKI TYLKO DLA TYCH O SILNYCH NERWACH, nie wygląda to najładniej.

http://img179.imageshack.us/img179/8011 ... 080cn2.jpg

[img=http://img185.imageshack.us/img185/6930/szewnicaliza0708081la3.th.jpg]
[img=http://img186.imageshack.us/img186/391/szewnicaliza0708082wl1.th.jpg]
[img=http://img375.imageshack.us/img375/6671/szewnicaliza0708085xb1.th.jpg]
[img=http://img375.imageshack.us/img375/1298/szewnicaliza0708088zu2.th.jpg]
[img=http://img185.imageshack.us/img185/2859/szewnicaliza0708092av0.th.jpg]

Przytulak:
[img=http://img186.imageshack.us/img186/1918/szewnicaliza0708105qo1.th.jpg]

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Jutro jedziemy do weta na kontrolę i przemycie ran.

Jeszcze po przemyciu w domu wyjmowaliśmy z łapki małe robaki pensetą, nie będą już więcej zjadać mojego skarba.

Padam już po tych przeżyciach i wszędzie widzę robale, nie mówiąc już o swędzeniu całego ciała :P
Do jutra wszystkim i trzymajcie kciuki za Lizunię, żeby było dobrze !!!!!

PostNapisane: Pon lip 14, 2008 22:44
przez moniex
jaka ślicna kotunia :1luvu: dobrze, że na Was trafiła!! nie chcę myśleć, co by z nią było gdyby nie Wy... :cry:

trzymam kciuki za zdrówko i za łapkę :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Pon lip 14, 2008 23:10
przez Uschi
Piękna szyLkrecinka :love: (Monia, ona z szyNką chyba nie ma nic wspólnego :twisted: )
A zupełnie poważnie i bez złosliwości ;) - miała dziewczyna kuuupę szczęścia, ze na Was trafiła, a Wy kochani, że jej pomogliście.
Trzymamy mocno kciuki za Was wszystkich

PostNapisane: Pon lip 14, 2008 23:23
przez Iweta
Piękna ,moja kicia też ma na imię Liza, :D
Trzymam kciuki :ok:

PostNapisane: Wto lip 15, 2008 6:08
przez monika p
Uschi pisze:Piękna szyLkrecinka :love: (Monia, ona z szyNką chyba nie ma nic wspólnego :twisted: )


Już ;) poprawione

PostNapisane: Wto lip 15, 2008 7:06
przez jopop
śliczna, kciuki!

PostNapisane: Wto lip 15, 2008 7:35
przez AgaPap
Ona wiedziała którędy i kiedy ma iść. :D

Za kicię :ok:

PostNapisane: Wto lip 15, 2008 9:47
przez monika p
Oj chyba naprawdę wiedziała kiedy i gdzie .... Biedulka, już zaczyna drapać do drzwi, mimo gipsu.
Jak tylko wchodzimy do łazienki, zaczyna mruczeć i wychodzi do nas żeby się miziać.
Dzisiaj jak brałam prysznic położła sę przed brodzikiem i czekała aż skonczę żeby się pogłaskać.
Jaka ona Kochana i milusia, oby tylko łapka była do uratowania, oby :ok:

PostNapisane: Wto lip 15, 2008 21:05
przez monika p
Wróciliśmy od weta, dostaliśmy leki, mruczeliśmy pięknie, będzie dobrze.
Dzisiaj była kufa prosto do kuwetki ;) ale jesteśmy grzeczne dziewczynki.

Tylko kciuki za łapcię

PostNapisane: Wto lip 15, 2008 21:50
przez bubor
Są kciuki dla ślicznej szylkreci :D :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Wto lip 15, 2008 22:12
przez Iweta
Mocne kciuki :ok: :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Wto lip 15, 2008 23:26
przez Tosza
Takie koty wyrwane śmierci kochają człowieka bezwarunkowo. Ona wygląda na bardzo młodą kotkę-prawie na kociaka. Miała faktycznie dużo szczęścia.

PostNapisane: Śro lip 16, 2008 6:35
przez monika p
Wet powiedział, że jest kociakiem, ma jeszcze mleczaki, ale ocenił ją na 5 miesięcy. Tylko strasznie malutka jest.
Ja myślałam że może ma 3 miesiące.
Boję się teraz wchodzić do łazienki, bo wyłazi z posłanka i chce się miziać, żeby chociaż przy nogach postać.
Kochane kruszynki moje.

W piątek szycie.

PostNapisane: Śro lip 16, 2008 8:34
przez Jana
Mała jest prześliczna :D Bardzo przypomina mi Fifunkę, która niedawno u mnie była.

Widziałam biedactwo w lecznicy, płakać się chce :( Powtórzę i tutaj - miała ogromne szczęście, że trafiła na Monikę i TŻa, dzięki temu czeka ją dobre życie :D

PostNapisane: Śro lip 16, 2008 9:00
przez BarbAnn
miala szczescie kiciula
ze na was trafila :)