Co wiem o FIPie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 07, 2008 10:43

To jak działa i co go wywoluje wiem.
Natomiast po postawieniu diagnozy kociakowi, prosił o izolowanie sie od innych kotów, bo możemy przenieśc na sobie wirusa. Potem kazal dokladnie zdezynfekować dom. nie ma problemu zdezynfekuje, tylko chcialabym jakas zetelna informacje kiedy mozna wprowadzic nowego kociaka do domu. Chce mieć pewność że bedzie dla niego bezpiecznie bo drugi raz bym tego FIPa nie zniosła :(

świetlik

 
Posty: 370
Od: Śro sty 02, 2008 23:20
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sty 07, 2008 11:54

Nordstjerna ma całkowitą rację w tym, co pisze.
Nie ma sensu dezynfekować mieszkania, kupując u veta drogie środki dezynfekcyjne. Virus FIPa żyje dobę - dwie. Należy do wirusów nietrwałych. Nawet w ramach jednego mieszkania pełnego kotów (moje!) jakoś się nie roznosi. W moim kołchozie było kilka wypadków śmierci na FIPa, a inne koty żyją po 20 lat i jakoś nie chorują. A testy na FIPa to science fiction.
Wogóle FIP jest dla vetów wielką tajemnicą. Zbadano tylko samego wirusa. Zabić go bardzo łatwo. Jest zwłaszcza nieodporny na wysychanie.
Jeszcze niedawno pewna krakowska vetka straszyła mnie, że kocią białaczkę na butach po domu rozniosę....... Virus białaczkio żyje poza organizmem 2 - 3 minuty, więc z tym roznoszeniem go po mieszkaniu musiałabym się bardzo spieszyć.
Ostatnio edytowano Pon sty 07, 2008 12:20 przez Miuti, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sty 07, 2008 12:15

Tu jest ciekawie napisane -

http://www.lecznica-as.lodz.pl/art9.html
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sty 07, 2008 12:35

O testach wiem ze nie sa miarodajne.
Dziękuje znam ta strone i przeczytalam chyba wszystko co bylo dostepne o FIP w necie zarowno po polsku i po angielsku. Tylko wszedzie pisali co robić jak kot zachoruje, jakie sa objawy, jak rozpoznawac, a nic o tym co potem.

Dziękuje dziewczyny :)

świetlik

 
Posty: 370
Od: Śro sty 02, 2008 23:20
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sty 07, 2008 14:53

Ja walczę do końca.


Charakterystyczny dla FIPowych kotów jest mocz - ciemnopomarańczowy.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sty 07, 2008 16:24

Miuti
Myśmy walczyli, rekami i nogami. Jeździliśmy codziennie na zastrzyki z antybiotyku, na odporność, na wzmacniające.
Karmiliśmy małego na zmianę najpierw łyżeczką sam ślicznie zlizywał jak sie poprosiło, potem strzykawką do pyszczka. Po drugiej punkcji było już gorzej. Dyzio zaczął nam znikać w oczach :( Nosiłam do kuwetki, jak tylnie łapki przestały go słuchać, głaskałam ogrzewałam, tuliłam i prosiłam żeby jadł i pił. Potem były przeciwbólowe, potem było już tak że nie miał sily podnieść główki żeby sie napić, nie można było go dotknąć bo płakał.
Nie chcieliśmy aby cierpiał bardziej, było po nim widac ze go boli :(
Po drugiej punkcji było widać jak z godziny na godzinę jest gorzej :(
W ciągu dwóch dni kotek, widać było ze osłabionego :( , ale jednak jeszcze maltretującego myszkę kota zmienił sie nie do poznania. Zniknął nam w oczach było widać jak chudnie i chudnie :( mimo ze karmiliśmy i dbaliśmy o niego strasznie. Raz mial temperaturę raz hipotermie i trzeba go bylo ogrzewac. Nie zostawał sam w domu zawsze któreś z nas przy nim było. Miał takie momenty ze nie reagował na nic, jakby był nieprzytomny, jakby trącił oddech i nie reagował jak sie go głaskało, czy mówiło, miał tylko lekko otwarte oczka i bardzo rzadko brał wdech :(
W nocy cały czas sprawdzałam czy jeszcze jest z nami :(

Przepraszam że tak sie rozpisalam ale musialam to wyrzucis z siebie :(

świetlik

 
Posty: 370
Od: Śro sty 02, 2008 23:20
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 08, 2008 10:09

Kochana - z wysiękowym FIPem jest łatwiej.

Co do bezwysiękowego FIPa - to nie wiadomo: to - czy coś innego?
Kotek Pimpuś gasł. Przez sześc tygodni nie jadł. Poniewaz mimo oslabienia potrafił bronić się jak lew, nie mogłam mu sama zrobić kroplówki - więc codziennie, przez 6 tygodni, jeżdziłam do veta. Myślałam, że wykorkuję ze zmęczenia. Ale przeżyłam.Pimpuś też. Podejrzenie bezwysiękowego FIPa okazało się bezzasadne.

Teraz, kiedy jakiś kot gasnie i jest podejrzenie bezwysięękowego FIPa, walczę. Nie twierdzę, że to jest do końca rozsądne... ale tak mi każe serce. Inaczej nie potrafię.

Pozdrawiam!
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 08, 2008 10:28

FIP, to mutacja popularnego coronavirusa odpowiedzialnego za m.in. biegunki. Wirus ten mutuje [b:bcq72xyn]w[/b:bcq72xyn] kocie. Zmutowany wirus poza organizmem kota jest bardzo wrażliwy na wysychanie.
O ile zwykłego coronavirusa łatwo `przynieść`, o tyle z tym zmutowanym nie jest tak łatwo.
U mnie ponad rok temu odszedł na FIP-a Floren. Żaden inny kot do tej pory nie ma FIP-a. W Fundacji KOT odszedł wiosną jeden kocurek - też żadnych kolejnych przypadków.

Najbardziej zagrożone jest rodzeństwo i inni bliscy krewni kota, który choruje. Prawdopodobnie ma to związek z podłożem genetycznym skłonności do umożliwiania mutacji.

Co do odkażania. Ma ono zawsze sens w przypadku choroby kota, nawet zwykłego KK [ja teraz myje podłogę Virkonem co 2-3 dni, bo mam inwazję KK]. Należy jednak pamiętać o tym, że przy niektórych wirusówkach np. PP, może to być niewystarczające.

Co do bezwysiękowego FIP-a. Miuti ma rację. Nie ma tej pewności, póki kot żyje, że to na pewno to. Trzeba próbować.

I nie wiem, czy ktos odpowiedział Marzenie 1234 - FIP jest nieuleczalny. Dane podawane na stronie dr. Adie [?] nie są wg. wielu wetów [nie tylko polskich] miarodajne. Zwykle przyjmuje się założenie, że skoro kota z danymi objawami udało sie wyleczyć, to znaczy, że to nie był FIP.
Ostatnio edytowano Wto gru 27, 2011 17:38 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto sty 08, 2008 11:04

Ja mialam do czynienia z FIP-em raz, o raz za duzo :(
Uważam że dopuki mozna trzeba walczyc w każdym przypadku.
Nawet jeżeli to FIP, moze nie ma szansy na wyleczenie ale koty to róznie przechodza i niektóre przy podawaniu antybiotyków i lekow na odporność są w stanie cieszyc się życiem jeszcze kilka tygodni. Po co im je zabierac ?

świetlik

 
Posty: 370
Od: Śro sty 02, 2008 23:20
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 08, 2008 11:13

Świetlik - masz rację, nie odbieram sensu takiej walce.
Jednak podawanie leków na odporność przyspiesza rozwój choroby - poczytaj dokładnie - wirus FIP to klasyczny `koń trojański` - przenosi sie, namnaża w komórkach odpornościowych organizmu. Dlatego najczęściej chorują koty, z dość wysoką odpornością `własną`.
Dlatego dyskusyjne jest podawanie interferonu - choć on podnosi odporność wewnątrzkomórkową. Ale istotne jest podanie go w takim momencie, kiedy odporność ogólna jest już b. niska. Dlatego wstępne leczenie FIP zaczyna się właśnie od zbicia odporności ogólnej: podaje sie końskie dawki antybiotyku i sterydy. [Antybiotyk oprócz działania osłonowego, zapobiegającego nadkażeniom bakteryjnym ma za zadanie osłabić odporność. Tak samo steryd - obniża ją, oprócz tego, że działa wzmacniająco na ściany błon komórkowych, nie dopuszczając do przesiąkania płynów do jam ciała.]
Ostatnio edytowano Wto gru 27, 2011 17:37 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto sty 08, 2008 11:19

świetlik - przy FIPie niewskazane jest podawanie leków podnoszących odpornośc, wrecz odwrotnie

im zdrowszy kot - w lepszej kondycji tym choroba paradoksalnie trwa krócej
dlatego u młodych kociaków od diagnozy do eutanazji zazwyczaj trwa to niekiedy kilka dni :(
u starszych przewaznie dluzej
moj 10- letni kot żył ponad miesiąc od zauwazenia ze cos sie dzieje a 4 tygodnie od USG i diagnozy
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24787
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Wto sty 08, 2008 11:52

U nas Dyź dostawal Zyleksis i antybiotyki. Nie wiedzialam jescze wtedy dokladnie co robić przy FIP. Weterynarz nam go prowadził i on ustalil leki.
Heh :(

świetlik

 
Posty: 370
Od: Śro sty 02, 2008 23:20
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 08, 2008 12:12

Coś mi się wydaje, że wielu forumowiczów dysponuje większą wiedzą, niż niejeden vet.................

Bo z vetami różnie - wspomniałam o pani dr, która niewiele wiedział o białaczce......

Świetliku kochany - jeżeli u Ciebie pusto, to może przyjęłabyś pod swój dach wspaniałego, młodego, wykastrowanego kocurka - jednego z moich tymczasowiczów?
Wybacz, że Cię nagabuję, ale mam ich tyle, że chyba zacznę je wyrzucać przez okno ...
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 08, 2008 12:15

Miuti juz wstępnie rozmawialam z ariel.

świetlik

 
Posty: 370
Od: Śro sty 02, 2008 23:20
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 08, 2008 12:29

Szkoda... bo moich kotów jest tyle, że są problemy z wyżywieniem ich...
Ale nic to.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 484 gości