Co wiem o FIPie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sie 18, 2006 13:01

Przepraszam za przydługi wywód ale ktoś kto nie miał z tym do czynienia powinien wiedzieć możliwie dużo.
Poza tym co napisałam obserwuję pewną prawidłowość: najczęściej chorują na FIP koty chłopaki i to koty po przejściach, ze schronisk, po wypadkach, wzięte z ulicy itp. Potwierdza się więc czynnik stresu.
Obrazek

Obrazek
czyli Fundusz Ratunkowy Dzidziulca

goldi

 
Posty: 2092
Od: Sob lut 18, 2006 18:19
Lokalizacja: do niedawna z Warszawy a teraz z prowincji

Post » Pt sie 18, 2006 14:03

U Ediego FIP zdiagnozowano pozno - trzy tygodnie potem juz nie zyl, mimo kuracji interferonem i wzmacniajacej...

Oprocz oslabienia, osowialosci i chudniecia nie bylo nic charakterystycznego. Nie urosl tylko i ciagle mial jakies drobne infekcje. Wygladalo pod koniec, ze ma problem z chodzeniem - taki zesztywnialy. Na FIP nie ma lekarstwa. Ryska ma racje... a zarazic mozna sie tylko koronawirusem niegroznym...

Chilli

 
Posty: 3020
Od: Wto mar 08, 2005 15:00
Lokalizacja: Deutschland:)

Post » Pt sie 18, 2006 14:44

agal pisze:

Dokładnie tak, jak napisała Ryśka. FIP jest tylko splotem nieszczęśliwych zbiegów okoliczności. Zarażenia koronawirusem, zmutowaniem tego koronawirusa do wersji fipogennej i jednoczesnym spadkiem odporności kota. Z koronawirusem styka się mnóstwo kotów, a na pewno 99% kotów ulicznych/schroniskowych. Zwykle nie wywołuje on żadnych objawów, albo podouje zwykłą biegunkę. Jednak koronawirus (jak mówił na kiedyś wet na wykłądzie o kocich chorobach zakaźnych) jest dużym wirusem, więc często i łatwo mutuje. Jedna z tych mutacji wywołuje FIP.


czy dobrze rozumiem, ze mutacja musi sie dokonac za kazdym razem niezaleznie? to znaczy kolejnosc wydarzen jest taka: zarazenie wirusem maloszkodliwym-mutacja/stres-choroba. Nie moga koty zarazic sie juz_zmutowanym wirusem jesli im spadla opornosc, musi to byc wirus uspiony w ich wlasnych organizmach? czyli zapobiegac jest prawie niemozliwe, jesli zarazonych jest wiekszosc kociej populacji..? wiec mozna jedynie dbac o unikanie stresow i podnoszenie odpornosci?
a szczepionki skutecznej nie ma z powodu licznych wlasnie mutacji?
wyjatkowo paskudny i trudny do walki wirus...
Obrazek

Agnieszka-

Avatar użytkownika
 
Posty: 668
Od: Wto sty 17, 2006 16:27
Lokalizacja: 3miasto lub koniec swiata (Umea)

Post » Pt sie 18, 2006 14:51

Mój kocurek miał na imię Tofi. W pewnym momencie przestał się wogóle bawić, przez większość czasu spał. Przestał zupełnie pić, nie chciał jesć, od czasu do czasu zjadł trochę serka. Przestał się załatwiać. Robił to raz na 3 dni!!! Cały czas leżałi i płakał. Nie umiał chodzić każdy krok sprawiał mu potworny ból. Chciał żeby cały czas ktoś był przy nim i go leciutko głaskał. Wiedziałam, że zbliża się koniec. Zabraliśmy go do weterynarza. Po prześwietleniu stwierdził on FIP. Wiedziałam, że najlepiej będzie skrócić jego cierpienie. ;(
mimulka

mimulka

 
Posty: 93
Od: Pon lip 17, 2006 12:38
Lokalizacja: Opole

Post » Pt sie 18, 2006 15:03

Do "Mokkunia" >>> Forumowicz, który napisał że żadnego kota nie wyleczy sie z FIP-a ma racje. FIP jest nieuleczalny. Prędzej czy później kotek musi odejść.
mimulka

mimulka

 
Posty: 93
Od: Pon lip 17, 2006 12:38
Lokalizacja: Opole

Post » Pt sie 18, 2006 15:25

Agnieszka- pisze:
agal pisze:

Dokładnie tak, jak napisała Ryśka. FIP jest tylko splotem nieszczęśliwych zbiegów okoliczności. Zarażenia koronawirusem, zmutowaniem tego koronawirusa do wersji fipogennej i jednoczesnym spadkiem odporności kota. Z koronawirusem styka się mnóstwo kotów, a na pewno 99% kotów ulicznych/schroniskowych. Zwykle nie wywołuje on żadnych objawów, albo podouje zwykłą biegunkę. Jednak koronawirus (jak mówił na kiedyś wet na wykłądzie o kocich chorobach zakaźnych) jest dużym wirusem, więc często i łatwo mutuje. Jedna z tych mutacji wywołuje FIP.


czy dobrze rozumiem, ze mutacja musi sie dokonac za kazdym razem niezaleznie? to znaczy kolejnosc wydarzen jest taka: zarazenie wirusem maloszkodliwym-mutacja/stres-choroba. Nie moga koty zarazic sie juz_zmutowanym wirusem jesli im spadla opornosc, musi to byc wirus uspiony w ich wlasnych organizmach? (...)


Tak ja to rozumiem. Jeszcze będę na ten temat czytać, ale z tego, co czytałam kiedyś (było to 3 lata temu, więc trochę mi już umknęło) pamiętam, że wiele kotów styka się z koronawirusem. Niektóre nawet nie wytwarzają przeciwciał, inne mają problemy żoładkowe, wytwarzają przeciwciała, stają się nosicielami wirusa. I teraz mogą być dwie opcje - taki kot, co się kiedyś zetknął z koronawirusem zostaje poddany stresowi, jego odporność spada, wirus się uaktywnia, mutuje, pech chce, że do postaci fipogennej; druga opcja kot nosiciel wirusa styka się z kotem wolnym od niego, ten drugi kot ma obniżoną odporność, zaraża się wirusem, ten mutuje do postaci fipogennej.

To, co pisałam wcześniej, że wielu lekarzy widząc kota z nietypowymi objawami na dzień dobry podejrzewa FIP, oparłam na kilku przypadkach zdiagnozowania FIP-a u kotów, fakt wyłącznie kotów z hodowli, który nie wiadomo, czy FIP-em był. Ale oczywiście hodowle są be, a koty z hodowli chore, najczęściej nieuleczalnie.

A.
Obrazek

agal

 
Posty: 4967
Od: Pon lut 03, 2003 17:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 18, 2006 15:28

Agnieszka- pisze:czy dobrze rozumiem, ze mutacja musi sie dokonac za kazdym razem niezaleznie? to znaczy kolejnosc wydarzen jest taka: zarazenie wirusem maloszkodliwym-mutacja/stres-choroba. Nie moga koty zarazic sie juz_zmutowanym wirusem jesli im spadla opornosc, musi to byc wirus uspiony w ich wlasnych organizmach? czyli zapobiegac jest prawie niemozliwe, jesli zarazonych jest wiekszosc kociej populacji..? wiec mozna jedynie dbac o unikanie stresow i podnoszenie odpornosci?
a szczepionki skutecznej nie ma z powodu licznych wlasnie mutacji?
wyjatkowo paskudny i trudny do walki wirus...

Dobrze rozumiesz.
Dlatego ostatnio weci twierdza, ze nie ma sensu izolowanie chorych kotow, bo to tylko zwiekszy stres, a nic dobrego nei przynosi.
Wirusy izolowane od kilku chorych kotow np. w hodowli byly u kazdego osobnika inne. Oznacza to, ze na koty byly podatne na infeckcje i ich uklad odpornosciowy w jakis sposob wspomagal mutacje wirusa. Podobno wieksza ilosc kotow w domu niz 3 wzmaga prawdopodobienstwo mutowania koronawirusa - stres.

Chilli

 
Posty: 3020
Od: Wto mar 08, 2005 15:00
Lokalizacja: Deutschland:)

Post » Pt sie 18, 2006 16:13

W ogóle trzeba pamietać, że stres i przegęszczenie sprzyjają wszystkim mozliwym kocim chorobom - obniżenie odporności, ilość bakterii i wirusów w środowisku itd.
Myslę, że "ilości bezpiecznej" kotów nie da się określić - tzn. bardzo wiele zależy i od powierzchni, jaką mają, i od warunków bytowych (jakość karmy, szybkość reakcji opiekuna w razie zachorowań) i bardzo ważne - od kocich charakterów. Dwa źle dobrane koty dostarczają sobie o wiele więcej stresu niż 10 dobrze dobranych pod względem charakteru.
Generalnie jednak im więcej zmian, tym więcej stresu. W grupach, w ktorych nie zmienia się "skład", gdzie koty się znają i akceptują, gdzie nie wprowadza się wciąż nowych bakterii i wirusów, jest o wiele łatwiej zadbać o zdrowie kotów.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt sie 18, 2006 16:16

Bardzo duzo kotow z hodowli ma FIpa. Najczęsciej sa to kocury . DR> Frymus podczas konsultacji ze mna przez telefon pierwsze pytanie ktore zadal to: czy kot jest rasowy i czy jest kocurem, w jakim wieku jest. To tez jest statystyka i np w dwa lata- trzy temu byla plaga Brytyjczykow chorych na FIP, nie wiem dlaczego akurat ta rasa - moze padlo duzo kotow spokrewnionych ze soba bo FIP przenosi sie tez podczas porodu - to matka zaraza male.I ciekawe ze w jednym miocie moze zachorowac tylko jedno kocie a reszta nie. I ona za rok tez bedzie miala mlode i sytuacja sie moze powtorzyc.Takie kocie nie rosnie jak nalezy i umiera przed ukończeniem roku czesto albo nawet zraz po szczepieniu, nie pamietam dokladnie ale gdzies w jakims watku - chyba Jakuba jest o mutacji i przeciwcialach .
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60858
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Pt sie 18, 2006 16:32

Napisałam, że na FIP nie ma lekarstwa a jeśli kot z tego wyszedł to nie był FIP. To prawda, jestem o tym przekonana.
To opinia większości lekarzy zajmujących się FIP. To, że są prowadzone badania w kierunku leczenia FIP nie zmienia faktu, że na razie nie jest on uleczalny. Nie ma w literaturze fachowej potwierdzonego medycznie przypadku wyleczenia FIP.

Ilość kotów nosicieli jest ogromna, tylko pewien procent choruje, gdy spada odporność, np po długotrwałym stresie lub krótkotrwałym ale bardzo silnym. W naszym przypadku jeśli bierzemy kota po przejściach, należy się liczyć z taką możliwością. Tak, jak pisałam, większość badań potwierdza, że najczęściej chorują koty-samce.
U kotek zdarza się to w przypadku skaleczenia czy ugryzienia przez kota chorego na FIP. Zagrożone są dzikie kotki w czasie rui, podczas krycia mogą zostać ugryzione przez chorego na FIP kota. Zakarzenie następuje przez płyny ustrojowe.
Obrazek

Obrazek
czyli Fundusz Ratunkowy Dzidziulca

goldi

 
Posty: 2092
Od: Sob lut 18, 2006 18:19
Lokalizacja: do niedawna z Warszawy a teraz z prowincji

Post » Pt sie 18, 2006 16:36

Z ciekawości podliczyłam:
na 400 kotów przyjętych do CK (w ciągu niecałych trzech lat) na FIP zachorowały trzy - w tym dwa juz po adopcji.

Pierwsze kociątko umarło w domu wolontariuszki. Stykało się tam wyłącznie z 1 kotem. Objawy: było "zbyt grzeczne", potem w ciągu paru dni straciło apetyt, brzuszek napełnił sie płynem, wystapiły duszności. To był mały, ok. 2miesieczny kocurek.

Drugi był Minutek. Trafił do mnie ze zniszczonymi przez herpesa oczami, prawie niewidomy. Miał ok. 4 tygodni. z powodu kataru i operacji (zszycia powiek) mieszkał u mnie w duzym transporterku, w wypuszczany był tylko w łazience. Nie stykał się więc bezpośrednio z kotami, które u mnie mieszkały. Był bardzo, bardzo radosnym kotem. Zachorował kilka miesięcy po adopcji. Mieszkał we wspaniałym domu, z kilkoma dorosłymi kotami. Żaden kot nie zaraził sie od niego.

Trzecia była koteczka - jedna z 4 kociąt z miotu, który do mnie trafił. Wszystkie piękne i dorodne. Ona zachorowała kilka miesięcy po adopcji - niemal zaraz po zabiegu kastracji. Była jedynaczką. Inne koty z tego miotu nie zachorowały.

Te trzy koty wszystkie miały domowe, dobre warunki - tzn nie przebywały w bardzo dużych grupach kotów, nie trafiły do kociarni - wszystkie mieszkały w domach wolontariuszy.
Nie zachorował żaden spośród dorosłych kotów.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt sie 18, 2006 16:59

Zaczęłąm się zastanawiać nad taką rzeczą.
W zeszłym roku miałam na przechowaniu młodą koteczkę, była u mnie raptem dwa tygodnie. W tym czasie miała jakąś infekcję przewodu pokarmowego. Była bardzo śmiałą kotką o żywym temperamencie.
Pojechała do swojego domu, tam nie było przegęszczenia. Trzy koty.
Choroba ujawniła się krótko po sterylizaji.
To było moje pierwsze bliskie zetknięcie się z FIPem.
W domu mam przegęszczenie, ale żaden z kotów nigdy nie zachorował, ani z tych stałych, ani z adoptusiów.
Czy na tę małą mogły tak zadziałać te dwa tygodnie u mnie w domu???
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18681
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pt sie 18, 2006 17:04

Jedno jest pocieszające, że nikt z was nie pisze o bezpośrednim zarażeniu kota domownika. Reszta jest przerażająca!
Obrazek
ObrazekObrazek

TyMa

 
Posty: 4870
Od: Wto maja 02, 2006 7:58
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt sie 18, 2006 17:06

Raczej nie te dwa tygodnie u Ciebie tylko zmiana domu. Kot pewnie przyzwyczaił się do Ciebie i zmiana nie wyszła mu na dobre. Pewnie gdyby u Ciebie został to byłoby w porządku. Czasem zmiana po pobycie w domu tymczasowym może spowodować, że kot traci poczucie bezpieczeństwa. Uznaje dom tymczasowy za swój a kiedy go oddajemy dalej, popada w silny stres.
Obrazek

Obrazek
czyli Fundusz Ratunkowy Dzidziulca

goldi

 
Posty: 2092
Od: Sob lut 18, 2006 18:19
Lokalizacja: do niedawna z Warszawy a teraz z prowincji

Post » Pt sie 18, 2006 18:37

TyMa pisze:Jedno jest pocieszające, że nikt z was nie pisze o bezpośrednim zarażeniu kota domownika

takich przypadkow z forum w ogole nie kojarze
na szczescie
na szczescie, bo potwierdza to te niewielka wiedze, jaka o FIPie mamy

u mnie Krzys wychowal (jako mamka :wink: ) male Krowki, niezaszczepione jeszcze w momencie jego smierci
Telma zyje do dzis (ma ponad 3 lata) i ma sie dobrze :D
Leeloo nie obudzila sie po sterylce, ale w srodku nie stwierdzono nic, co wskazywaloby na FIPa

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Majestic-12 [Bot], Zeeni i 253 gości