Co ładnego widziałam na Słowacji? :)

Oczywiście koty
Spędziłam kilka dni na słowackiej wsi i byłam zaskoczona, jakie te koty tam piękne - w sensie umaszczenia. Rzadko widywałam popularne u nas "tygryski", za to dużo było białych, rudych, dymnych, srebrne i szylkrety też się trafiały. Gospodyni miała nawet kocura "norwegowatego"
(grał niedostępnego, ale go podstępnie złapałam i wymiziałam
), zresztą takie dłuższe włosy to też nie taki ewenement wśród kociej populacji na tej wsi.
Oczywiście jest i ciemna strona, jak to na wsi, większość zaniedbana, oskubana, zaropiała, etc
Poprzemywałyśmy z koleżanką co się dało złapać, dokarmiłyśmy konserwami mięsnymi z własnego prowiantu i odjechałyśmy z ciężkim sercem
Chciałam ukraść jednego ślicznotka dymnego, ale powstrzymała mnie wizja aresztowania na granicy



Oczywiście jest i ciemna strona, jak to na wsi, większość zaniedbana, oskubana, zaropiała, etc


Chciałam ukraść jednego ślicznotka dymnego, ale powstrzymała mnie wizja aresztowania na granicy
