Otruta kotka z kociętami

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lip 19, 2003 23:58

Macda, też próbowałem to sobie tłumaczyć jak Ty, ale jak zobaczyłem to wszystko na własne oczy... wiem, że się nie myliłem :cry:

Grzesio z OOPZ

 
Posty: 170
Od: Wto lip 15, 2003 12:10
Lokalizacja: Radom Wolontariusz tel. 693 102 275

Post » Nie lip 20, 2003 0:00

Grzesiu - ja nie próbuje sobie tłumaczyć - ja próbuje dowiedzieć się czegoś konkretnego
Dzięki za informacje.
Obrazek Obrazek

Macda

 
Posty: 34413
Od: Śro lut 20, 2002 12:01
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 20, 2003 0:40

Witch pisze:Grzesiu wykazujesz zadziwiająco malo samodzielności, jak na wolontariusza...


A czy moglabys mi wyjasnic to stwierdzenie- na czym polega ta zadziwiajaco mala samodzielnosc, w tym przypadku? 8O
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Nie lip 20, 2003 11:32

Ja wogole bylabym bardzo ostrozna jesli chodzi o ewentualne awantury robione osobom jedynie PODEJRZANYM o zatrucie kotow - gdy nawet nie wiadomo czy sam fakt specjalnego zatrucia kociakow zaistnial. Bo jesli te osoby sa niewinne - to po takiej akcji - z grozeniem wlacznie, moga zrobic sie zlosliwe.

Nie zrobiles sekcji tym kociakom - wiec nawet nie wiesz co bylo przyczyna smierci. To mogla byc panleokopenia - ta choroba jest w stanie zabic kociaki w dzien - dwa, a nawet krocej. Jesli kocieta maja mniej niz 4 miesiace i np. sa oslabione pasozytami choroba moze je zabic w 10 - 12 godzin od wystapienia pierwszych objawow. Skoro ich bylo duzo, teraz jest goraco, matka byla oslabiona wychowywaniem takiej czeredki - ja choroba tez mogla zalatwic bardzo szybko. Slady krwi na pyszczkach (skaza krwotoczna, krwawe wymioty), wzdecie (choc moglo pochodzic rowniez od rozkladu zawartosci jelit w tym goracu) - to calkiem pasuje do panleukopenii. U kociakow ktore czlowiek probuje ratowac choroba objawia sie gwaltownymi krwawymi biegunkami, wymiotami ktore momentalnie moga kocie odwodnic, wykrwawic i zabic. U kociakow pozostawionych samym sobie, gdy matka dba jeszcze przez jakis czas o czystosc w legowisku (zjadajac jednoczesnie ogromna ilosc wirusow) - mozna po prostu znalezc martwe kociaki i kotke.

Najpopularniejsza trucizna ktora powoduje u kotow objaw w postaci krwotokow - jest zwyczajna trutka na myszy w sklad ktorej wchodzi kumaryna. Owszem - ktos mogl kociaki specjalnie nia zatruc. Ale rownie dobrze kotka mogla upolowac szczura ktory sie nia objadl (takie gryzonie traca instynkt samozachowawczy i sa latwa zdobycza, bo ta trucizna nie zabija od razu) lub sama sie wybrudzic trutka i taka wrocic do gniazda. To by zupelnie wystarczylo do wytrucia gromadki. A przeciez trutki na szczury sa w kazdej piwnicy, porozkladane w wielu miejscach.

Dlatego mysle ze nie ma co robic awantur ludziom co do ktorych nie masz pewnosci ze specjalnie przyczynili sie do smierci kotow. Tym bardziej ze nawet nie wiesz co tak naprawde bylo przyczyna tychze smierci.
Nie bardzo potrafie wyjasnic fakt podcietego gardla jednego z kociakow - ale moze dobral sie do niego juz jakis szczur po prostu?

Ludzie czesto widzac martwego kota w piwnicy - podnosza larum ze to ktos specjalnie kota zatrul. Nie zastanawiajac sie nad inna przyczyna smierci oraz faktem ze kot piwniczny z trutkami styka sie stale, je myszy ktore moga byc juz zatrute, moze sie w trutce wybrudzic. I sadze ze robienie awantury ludziom ktorzy wcale nie musza miec cokolwiek z tym faktem wspolnego - moze zrobic wiecej zlego niz dobrego :(

Blue

 
Posty: 23501
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie lip 20, 2003 15:06

Blue Ci ludzie prześladowali tą panią i jej kotki od dawna. Prosiła mnie o pomoc więc jej pomogłem. Nieraz zastraszenie jest jedynym sposobem, na takich typów.

Grzesio z OOPZ

 
Posty: 170
Od: Wto lip 15, 2003 12:10
Lokalizacja: Radom Wolontariusz tel. 693 102 275

Post » Nie lip 20, 2003 15:35

Ale czy sadzisz ze "zastraszenie" (nie wiem co im powiedziales i jakich argumenow uzyles) tych facetow, szczegolnie jesli bylo niesluszne i nie przylozyli oni reki do smierci tych kotow - w czymkolwiek pomoze?
Conajwyzej sie wkurza i beda ja jeszcze bardziej gnebic wiedzac ze jest na to podatna.
Mysle ze w tej sytuacji najlepsze co mozna zrobic - to popracowac nad sama karmicielka i jej otoczeniem. Bo co ze straszenia gosci skoro dobrze wiedza iz moga to co robia - robic do woli, bo kobieta i tak sie na tyle ich boi ze nigdy nie bedzie zeznawala?
A juz wogole oskarzanie ich o cos czego pewnie nie zrobili - moze ich rozjuszyc na calego i dopiero po Twoim "zastraszaniu" moga sie naprawde wziac do gnebienia kobiety i kotow.
Takie sprawy nalezy zalatwiac delikatnie i z wyczuciem. Nie zawsze zastraszanie jest najlepsza metoda.

Blue

 
Posty: 23501
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie lip 20, 2003 16:02

Blue a skąd wiesz co im mówiłem? Nie musisz mi mówić jak należy postępować w takich przypadkach. To nie moja pierwsza interwencja i moje metody jak dotychczas skutkowały. A co najważniejsze nigdy nie oskarżałem ich bezpośrednio za to co nie mam dowodów ze zrobili. Oskarżałem ich za to co robili i poinformowałem co za to grozi. A co do Pani i jej niechęci do zeznań, gdzie przeczytałaś o tym, że oni wiedzą że ona ich się boi??

Grzesio z OOPZ

 
Posty: 170
Od: Wto lip 15, 2003 12:10
Lokalizacja: Radom Wolontariusz tel. 693 102 275

Post » Nie lip 20, 2003 16:07

Grzesiu, jestes mocno na bakier z logiką. Nie masz żadnych dowodów, ze to oni otruli kotkę, ba! jak Blue słusznie pisze, nie ma pewnosci, ze kotka została w ogóle otruta, a ponoć zastraszasz. Coś mi się tu nie zgadza.

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lip 20, 2003 17:45

Grzesiu - nie wiem co im powiedziales i wyraznie to zaznaczylam w moim poscie. To po pierwsze.
Po drugie - zastraszanie kogos to cos innego niz powiedzenie mu - za gnebienie kobiety grozi ci to i to z paragrafu takiego to a takiego. a za znecanie sie nad zwierzetami (udowodnione) - to i tamto. Mi zastraszanie kojarzy sie z grozbami karalnymi - i tak to w Twoim poscie zabrzmialo.
Po trzecie - wiekszosc takich ludzi wie ze praktycznie czyny takie sa bezkarne, wiec rzucanie paragrafami moze ich conajwyzej rozsmieszyc lub sprawic ze zaczna dzialac bardziej z ukrycia - np. faktycznie trujac koty.
Po czwarte - jesli ktos na przesladowania nie reaguje, nie daje znac policji, nie potrafi obronic sie sam a jedynie prosi Cie o pomoc i Ty idziesz i "zastraszasz" gosci - to chyba tylko ktos o minimalnej inteligencji nie zorientowalby sie ze gnebiona przez niego osoba sie go zwyczajnie boi.

Tak sie sklada ze piszesz na publicznym Forum na ktorym jestem zreszta znacznie dluzej niz Ty. I uwazam ze mam prawo komentowac to co piszesz - bo robisz to publicznie. Chwalic lub nie do konca popierac. A Ty masz prawo sie z tym zgodzic lub nie.
Osobiscie uwazam ze takie "zastraszanie" nic nie da, conajwyzej pogorszy sprawe. Jesli kobieta sama nie stanie okoniem, jesli nie bedzie miala wsparcia otoczenia - to Twoje "zastraszanie" ludzi ktorzy sa na nia cieci i nie maja skrupulow- nic dobrego nie da.
Tacy ludzie opieraja sie wlasnie na tym ze ich ofiara jest bezbronna, ze nawet jesli jakies tam przepisy stoja za nia, to po odpowiednim urobieniu -nie bedzie ona w stanie, psychicznie, na dzialania we wlasnej obronie, zastraszona, zgnebiona. Ta sprawa nie jest miedzy Toba a tymi gosciami, ale miedzy nimi i ta kobieta. I to ona musi sie im postawic.
Ty mozesz jej pomoc np. robiac ulotki o pozytecznosci kotow, a ich roli, bo niestety ale czesto takie typki gnebiace karmicieli kotow opieraja sie na milczacym przyzwoleniu otoczenia.
Mozesz jej pomoc namawiajac na bardziej stanowcze postepowanie, na nabranie odwagi w stosunku do typkow.
Bo ich nakreca jej a nie Twoja bezradnosc.

Ja tez mialam kiedys przygode z pewna hmmm... kobieta ktora tepila okoliczne koty, tez opierala sie na tym ze kazdy w pewnym sensie sie jej bal - bo byla nieobliczalna i nikt by sie nie zdziwil gdyby w odwecie podpalila mu drzwi czy caly budynek. Tez czula sie bezkarna. W pewnym momencie przesadzila a ja mialam pewnosc ze to ona jest sprawczynia, bo mi sie przyznala z duma. Skonczylo sie to tak ze przydusilam ja do sciany i wysyczalam w ucho ze jesli jeszcze raz to zrobi to ja zabije chocbym miala spedzic reszte zycia w wiezieniu. Oczywiscie zrobilam to tak ze nikt z sasiadow tego nie uslyszal - tyle ze mnie musieli od niej odciagac. Mysle ze bylam dosc przekonujaca bo Elcia przez najblizszy tydzien z domu nie wychodzila a zakupy robila jej tesciowa. W miedzyczasie poinformowalam ja ze doniesienie jest juz zlozone na Policji i w TOZie ale z prosba o niewszczynanie dochodzenia - ze jesli jeszcze raz dowiem sie ze byc moze jakiemus kotu zaszkodzila - to sprawa o kociaki potoczy sie dalej a swiadkow mam sporo. Do czasu gdy tam jeszcze mieszkalam - zaden wiecej kot nie zniknal w tajemniczych okolicznosciach a babsko omijalo mnie szerokim lukiem.

Nie mowie ze nalezy takim prymitywom grozic smiercia - mnie ponioslo. Ale czesto wystarczy sie postawic, bo to wcale nie sa takie hojraki - i gdy wyczuja wlasne zagrozenie, to spuszczaja z tonu. Ale to zagrozenie musi wyjsc ze strony osoby gnebionej. Ty mozesz ja najwyzej wspierac, ale nie w ten sposob ze idziesz i "zastraszasz" typow.
Takie jest moje zdanie.

Blue

 
Posty: 23501
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie lip 20, 2003 17:57

Blue pisze:Po drugie - zastraszanie kogos to cos innego niz powiedzenie mu - za gnebienie kobiety grozi ci to i to z paragrafu takiego to a takiego. a za znecanie sie nad zwierzetami (udowodnione) - to i tamto.


Pisząc o zastraszeniu właśnie to miałem na myśli. Dziękuję Ci za rady. Porozmawiam z tą kobietą przy najbliższym zebraniu OOPZ. Dowiem się co dalej. Jednak tych ludzi będę miał na oku.

Apropo ulotek informacyjnych wiszą już w tym bloku.

Grzesio z OOPZ

 
Posty: 170
Od: Wto lip 15, 2003 12:10
Lokalizacja: Radom Wolontariusz tel. 693 102 275

Post » Nie lip 20, 2003 20:09

Iwono - gdybys się zastanowiła to nie napisałabys CYT Sądze,ze twoja organizacja zna zreszta wszystkie potrzebne adresy i telefony i nie mosisz pytac na forum. , i NIEPRAWDĄ jest że wszystkie lecznice mają namiary na takie instytucje, absolutnie NIE !!! powiem nawet że niewiele ma w ogóle blade pojęcie o tej problematyce!!! niestety dla potrzebujących, stety dla lecznic


Grago, OOPZ działa juz nieslychanie preznie, łacznie ze zjazdami zalozycielskimi i wolontaruszami w calym kraju od ponad roku, jesli sie nie myle to juz bedzie ponad poltora raku. w tym czasie mozna skompletowac wszystkie potrzebne namiary w kazdym miescie wojewodzkim. dlatego sie dziwie, bo byly i wywiady z prezesem w prasie ogolnokrajowej, a jakze, sama czytalam. wie co to za problem znalezc aders i telefon poslugujac sie chocby szyldem Organizacji. ale to wymaga troche wysilku, paru telefonow. wystukania palcem killu numerow. Przeciez forum to moze zrobic. wystarczy zrzucic haslo. a ochotnicy do szukania potrzebnych namiarow zawsze sie znajdą.

a teraz z innej beczki.
Ponad rok temu szukalam domu dla dzialkowego kota, kastrata dosc agrsywnego w stosunku do innych kotow, ale milego dla ludzi i lownego. Jakies stajni, gospodarstwa. Grzesio publicznie obiecal znaleezc mu dom. Ze trzy razy obiecywal. Publicznie. Bo prywatnie nawet nie wziol ode mnie namiarow na kota. mimo iz posylalam mu kilka postow nie odpowiedzial na zaden. wiem o przypadku kiedy Grzesio obiecal znalezc dom dla szczeniąt i tez dostal namiary i cisza. do dzis.

Iwona

 
Posty: 12805
Od: Wto lut 05, 2002 15:55
Lokalizacja: Zielonka, Mazowsze

Post » Nie lip 20, 2003 21:21

Pisząc o zastraszeniu właśnie to miałem na myśli.


I myslisz ze dali sie zastraszyc?...

Porozmawiam z tą kobietą przy najbliższym zebraniu OOPZ.


Osobiscie sadze ze taka rozmowe, w sumie pewnie bedziesz musial przedstawic wiele argumentow i dobrze sie do niej przygotowac - lepiej przeprowadzic prywatnie, osobiscie (moze w towarzystwie kogos dobrego w psychologii?), najlepiej w mieszkaniu u tej pani lub np. na jakims spacerze. Bo na jakims zebraniu, w grupie ludzi... Ciezko przelamac czyjes zastraszenie i niechec do dzialania w obronie wlasnych interesow.[/quote]

Blue

 
Posty: 23501
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon lip 21, 2003 16:10

Iwono powiem tylko tyle... jakbyś zajmowała się adopcjami wiedziałabyś, że nieraz zdarza sie tak, że są znikome szanse znalezienia domu dla zwierzaka (to apropo kotka), apropo szczeniaka nie przypominam sobie takiej prośby w stosunku do mnie od Twojej osoby. Nigdy nie odmówiłem pomocy nikomu mogą o tym poświadczyć setki interbautów którym przez te dwa lata pomagałem. Niech o człowieku mówią czyny, a nie słowa. Zapraszam na stronkę OOPZ i blog OOPZ dowiesz się więcej o mnie i o ludziach którzy razem ze mną pomagają zwierzętom wszelkimi możliwymi sposobami. A swoją nienawiść do mnie schowaj głeboko do kieszeni, bo tu nie czas i miejsce na to.
Blue dziękuję za rady.

Grzesio z OOPZ

 
Posty: 170
Od: Wto lip 15, 2003 12:10
Lokalizacja: Radom Wolontariusz tel. 693 102 275

Post » Pon lip 21, 2003 16:28

Pisze się a propos
Obrazek Obrazek

Macda

 
Posty: 34413
Od: Śro lut 20, 2002 12:01
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 21, 2003 17:30

Sorki :oops: będę teraz napewno pamiętał :wink:

Grzesio z OOPZ

 
Posty: 170
Od: Wto lip 15, 2003 12:10
Lokalizacja: Radom Wolontariusz tel. 693 102 275

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 489 gości