Strona 1 z 1
zaciśnity "dziób"

Napisane:
Pt lip 18, 2003 0:45
przez magda gabryś
Czy jest jakiś standartowo opracowany sposób na utrzymanie otworzonej paszczki przez kilka sekund? Musiałam kotkowi dać pastylkę do japki - dobrze że mój TZ jest byłym szermierzem i zawsze był szybszy od pokemona.Tabletka w Pokemonie, a palec TZ w całości. Widziałam natomiast jak wet badał dziąsła i zęby kotkowi, ale nie patrzyłam na technikę jaką on to robi. Pewnie jest jakiś chwyt podpowiedzcie mi , bo czeka mnie jeszcze kilka pastylek prosto do dzioba
Re: zaciśnity "dziób"

Napisane:
Pt lip 18, 2003 1:05
przez evanka
magda gabryś pisze:Czy jest jakiś standartowo opracowany sposób na utrzymanie otworzonej paszczki przez kilka sekund?
Ja biorę kota od tyłu
(tylko proszę bez skojarzeń
), lewą ręką trzymam pod brodą a prawą wtykam tabletkę prosto w gardło. Ale nie "na wprost", tylko z boku za kłami, bo stamtąd bliżej do gardła i kocie zęby mają bardziej przyjazny dla ludzkich palców kształt. Potem pyszczek zaciskam i ... już. 2 sekundy? Zawsze mi wychodzi, nawet z taką wariatką, jak Taya. Powodzenia


Napisane:
Pt lip 18, 2003 1:19
przez magda gabryś
I nie owijasz go w ręcznik?, bo ja tak zrobiłam, po czym bardziej mnie zajmowało utrzymanie go w tym ręczniku niż podanie mu tabletki. No... gdyby nie ten TZ. A już poważnie - to nie otwierasz mu tego pyszczocha tylko mu wpychasz?

Napisane:
Pt lip 18, 2003 6:04
przez zuza
Jak sie koty lepek wezmie do gory to pychol sie troche sam otwiera, ja Bialej wtedy otwieralam do konca wkladajac palec pod gorne przednie zeby i delikatnie popuchajac do gory, a tabletke drugim palcem z boku do srodka.
Jak sie nie otworzy pyska to sie nie wrzuci


Napisane:
Pt lip 18, 2003 6:56
przez Axel
Po prostu-paszcza jest otwierana ręką, a druga ręką wkładana tabletka.

Napisane:
Pt lip 18, 2003 7:14
przez Basia_G
Junior to ideał. Przychodzi zawsze rano po swoją porcję tabletek (może wie, że do dla jego serduszka) - ale bardziej podejrzwam, że wie, że dostanie potem puchę.
Natomiast Klakier dostaje olbrzymi antybiotyk. Tutaj nie jest za bardzo chetny , więc owijam w metkę tatarową Tomka.

Napisane:
Pt lip 18, 2003 8:54
przez KasikP
na nasze działa branie za kark, wtedy kot staje się nie ruchomy i już po kłopocie


Napisane:
Pt lip 18, 2003 8:57
przez Katy
Nie mam żadnych problemów z dawaniem moim diabłom tabletek. Biorę na kolana, odchylam głowę do tyłu, otwieram dziubka i wkładam
Nawet Niedobrusia, która nic nie daje z sobą zrobić przy tabletkach jest bardzo grzeczna


Napisane:
Pt lip 18, 2003 9:01
przez KasiKz
Ja powiem szczerze, że Lucek jeszcze żadnych tabletek dostawać nie musiał (odpukać), więc takich problemów ne ma - ale jakby co to czytam namiętnie o Waszych sposobach


Napisane:
Pt lip 18, 2003 10:57
przez magda gabryś
Wasze rady poskutkowały. Podałam tabletkę bez kłopotu. Dziękuję

Napisane:
Pt lip 18, 2003 12:12
przez PumaIM
Ja tam wiem tylko z teorii i obserwacji - że się trochę naciska z obu stron tam, gdzie się szczęki łączą. Wtedy koci dziób musi się otworzyć. W życiu mi się nie udało kota potraktować tabletką, ale weci tak robili. Natomiast z boku pyszczka wtykałam czubek strzykawki (z rozpuszczonym w ciepłej wodzie cukrem, kiedy Burcyszce spadał poziom).

Napisane:
Nie lip 27, 2003 20:26
przez Kiara
PumaIM pisze:Ja tam wiem tylko z teorii i obserwacji - że się trochę naciska z obu stron tam, gdzie się szczęki łączą.
Otwiera sie, i to automatycznie, bez oporow

Tylko ttrzeba nabrac wprawy. I wyczuc miejsce, bo jak kiedys nacisnelam na inne to byl
WRZASK 
Ja robie to wlasnie naciskajac na te dwa 'miejsca', albo 'na chama' wkladam kotu palce miedzy zeby i mam pewnosc ze predko pychola nie zamknie
