... a może znajdzie się ktoś, kto spróbuje o nią powalczyć

W spokojnym domu, przy dobrej opiece, masażach, być może serii zastrzyków z nivalinu, jest jeszcze cień szansy na uratowanie Bogusinej łapki...
Przyniesiono ją do Kundelka na początku czerwca: wychudzoną, przerażoną i wlokącą bezwładną łapkę za sobą. Pewnie jest kolejną ofiarą dziecięcych zabaw

Tak, jak kilka lat temu mój rudy Piotruś- dzieci przytulały, głaskały, a jak kociątko chciało uciec, to przytrzymały za łapkę, aż do wyrwania nerwu

Ale to tylko moje podejrzenia, Bogusia nie umie opowiedzieć, co złego ją spotkało. Niestety, po 3 tygodniach leczenia nie widać wielkiej poprawy- czasem opiera się na paluszkach, ale zwykle porusza się zwinnie na trzech zdrowych.
Bogusia jest piękna, jak marzenie, troszkę nieśmiała na początku znajomości, ale juz po chwili przytula się i ślicznie mrusia
Ciężko jej się żyje w pokoju wśród rozdokazywanej kociej dzieciarni. Nie jest w stanie na swoich sprawnych trzech łapkach dotrzymać im kroku, więc zwykle siedzi cichutko w kątku i marzy... O czym ?.....
