Strona 1 z 2

Coś niedobrego z pazurkiem?

PostNapisane: Czw lip 17, 2003 18:06
przez moira
Pewnie znów panikuję...
Zauważyłam, że jeden pazurek Erica nie wygląda dobrze. Rozdwaja sie... Ba, roztraja, rozczwarza, przypomina szczotkę :!: . To jest ten najwyżej umiejscowiony, koci pazurek, więc nie przeszkadza w chodzeniu, ale moze jest jakiś sposób, by go "naprawić"?

PostNapisane: Czw lip 17, 2003 18:11
przez PumaIM
Na mój rozum to on się normalnie złuszcza, tylko coś ma problem z odpadnięciem złuszczonego. Którejś z moich poprzednich pomagałam podważając te nieodpadnięte paznokciem, bo szczególnie na tylnych nóżkach zostawały i potem jak się kicia podrapała nogą, to miała pęk kłaków na pazurze.

PostNapisane: Czw lip 17, 2003 18:24
przez moira
Hm... Jeśli to złuszczanie, to w przypadku Erica przebiega nieprawidłowo. Odpadająca łuska jest tak gruba, że obawiam sie, że dochodzi do pazurkowego "mięska", a i pod łuską pazur się rozczapierza... Może coś z dieta kocia nie tak? Najlepiej chyba przeczekać az pazur urośnie i wtedy go podciąć. Ale co zrobić, by sie dalej nie rozdwajał? :?

PostNapisane: Czw lip 17, 2003 18:33
przez Kazia
Ja te odstające luski odrywam. I tak juz nie przyrosna, a tylko o wszystko zahaczaja i powodują dalsze uszkadzanie pazurka.
Po usunięciu tych odstających przycinam resztę pazurka, staram sie to często robić.
W ogóle często, co 10-14 dni, przycinam kotom pazury.
Przy tym oglądam i jak coś sie odluszcza, to usuwam na bieżąco.

PostNapisane: Pt lip 18, 2003 7:06
przez PumaIM
Pewnie rzeczywiście coś jest nie do końca w porządku z dietą, albo z przyswajaniem jakichś jej składników. Tak jak z naszymi paznokciami potrafią się dziać niesympatyczne rzeczy. Ale to już zapytałabym weta, nawet bez ciągania futrzaka na wizytę.

PostNapisane: Pt lip 18, 2003 8:43
przez vitez
Kazia pisze:W ogóle często, co 10-14 dni, przycinam kotom pazury.


I ja tak samo... mniej wiecej co dwa tygodnie jak czuje i slysze ze pazury sa dosc dlugie to wizualnie sprawdzam i jak sa dosc wyraznie ostre to CIACH!
Co najciekawsze obie sie przyzwyczaily do obcinania na tyle ze nawet mrucza w czasie obcinania (o ile je wczesniej wyglaszcze) tylko jakos zawsze ostatnia lapke juz nie wytrzymuja....
Sugar tez miala ze dwa takie "niepewne" pazury na tylnych lapkach - obcialem, zeskrobalem te wystajace kawalki i juz ladnie wyglada :)

PostNapisane: Pt lip 18, 2003 9:57
przez Damork
Zasadniczo powinno wystarczyć solidne (ale bez przesady) przycięcie pazurka i dość uważna obserwacja czy się jakiś stan zapalny nie wdaje.

Malutkiej coś takiego się kiedyś zrobiło - zamiast normalnie się złuszczyć, pazurek jej się rozszczepił i to rozszczepienie zaczęło iść trochę za głęboko - zaczęło to krwawić i widać było że ją to boli.

Po przycięciu pazurka i kilku dniach kontroli i dezynfekowania wszystko wróciło do normy :)

PostNapisane: Pt lip 18, 2003 10:47
przez KasiKz
A czy obcinnie kotom pazurów jest konieczne???

PostNapisane: Pt lip 18, 2003 11:03
przez PumaIM
KasiKz pisze:A czy obcinnie kotom pazurów jest konieczne???

Przy zdrowych, normalnie rosnących i złuszczających się pazurkach nie jest konieczne, ale czasami bywa pożądane, np. kiedy Szponiasty nie zna umiaru w drapaniu i może zrobić krzywdę ludziom, innym kotom i umeblowaniu (chociaż po mojemu to ostatnie najmniej jest ważne).

PostNapisane: Pt lip 18, 2003 11:18
przez KasiKz
Pytam, bo... no właśnie. Lucek nie miał nigdy obcinanych pazurków, nie sądziłam, że to konieczne, bo nie miał żadnych problemów. Ale teraz po kastracji widzę, że się strasznie zmienił! Na lepsze oczywiście, bo jest wesoły i nie płacze przy oknie za kocimi dupciami, ale strasznie drapie i gryzie przy zabawie. Potem idę z takimi rękami do pracy, wyobrażacie sobie to? A tu jeszcze, bodaj dwa dni temu miałam takie scharatane ręce, a tu wice starosta sie pojawia :strach:

PostNapisane: Pt lip 18, 2003 12:24
przez Damork
PumaIM pisze:Przy zdrowych, normalnie rosnących i złuszczających się pazurkach nie jest konieczne


A, widzisz, nie do końca.

Jeśli kot pazurków nadmiernie nie używa, to mają one sobie pewną długość i jest OK, ale jeśli zacznie ich używać bardziej intensywnie, pazury robią się dłuższe i masywniejsze - Malutka po przyjściu do nas nie potrafiąca za bardzo się wspinać pazurki miała delikatne, a gdy wyćwiczyła się w lataniu po drzewku zauważyliżmy w pewnym momencie, że ma spore problemy z odrywaniem od niego łapek.

Po naciśnięciu poduszeczki oczom naszym ukazały się przerażające wręcz kosy, pazury duzo dłuższe niż poprzednio i dużo mocniejsze.
Były do tego stopnia długie, że nie była ich w stanie schować wystarczająco do wyczepienia ich z pokrywającej słupek wykładziny.

U pozostałych jest to samo, a więc to już wykracza poza zwykłą kotsmetykę :wink:

PostNapisane: Pt lip 18, 2003 13:01
przez PumaIM
No, to już bywa indywidualnie. Jednym porastają szponki bez umiaru, inne sobie wręcz ścierają od dużego używania. Cipiór akurat ma pośrodku, w normie, a służą jej do dźwigania całej dużej i niechudej koty na fotel i wersalkę (dlatego fotki w KOTerii mają tu i ówdzie pozawijane rożki, bo było widać te okropne nici i strzępy zwisające z wersalki :wink: ). Nóżkami sobie nie może pomóc (chociaż raz ja przyłapałam na próbie!), tylko tak się na silnych przednich podciąga. I pazurzyska zwyczajne, nic się nie zaczepia.

PostNapisane: Sob lip 19, 2003 19:21
przez moira
Chyba już jest dobrze. Zrobiłam Ericowi mały manicure, tyle co mogłam, to opiłowałam pilniczkiem, rozszczepiony czubek pazurka obciełam. Zorszczep sie nie powieksza, krwi i zaczerwienienia nie ma... Na wszelki wypadek zmieniłam nieco dietę kota. Dostaje więcej mięska niż karmy puszkowo-saszetkowej, a ponadto marchewkę gotowaną w niewielkich ilościach.

PostNapisane: Sob lip 19, 2003 19:39
przez Iwona
Pyzie obicinalismy pazurki, ale z Tygrysem trudna sprawa. Obcinanie pazurkow Tygryniowi grozi smiercia lub kalectwem. wiec jak tygrys jest pazurzasty, to prszestalismy obcianac Pyzie zeby bylo sprawiedliwe.
a kanapy ....boucle jest ladniejsze

PostNapisane: Nie lip 20, 2003 0:38
przez Olat
Obcinam- regularnie, co 10-14 dni u obydwu futrzaków. Co sobie na drzewku ( i innych sprzetach ;) ) zetrą- to zetrą, ale przed przycinaniem widze, jakie są szponiaste ;)
I rzeczywiscie- czasem zdarzaja sie takie łuski, ktore trzeba podwazyc i usunąć. I chyba to cecha osobnicza, bo Shaeli sie to trafia w miare regularnie, a Borysowi- prawie nigdy :roll: