do psa "dorzucamy" kota - czym się kierować przy w

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon cze 23, 2008 21:23

Jest różnica w psychice. I to zupełnie odmienna od psiej.

Kotka jest bardziej "smodzielna" i "samorządna" - natura ją przystosowała do samodzielności w wychowywaniu potomstwa. Psy tworzą sfory, gdzie członkowie grupy pomagają w wychowaniu potomstwa. Koty to samotnicy w tej materii.

Kocury są bardziej proludzkie, miziaste - no taki koci facet: najeść się, pobawić i w kimono. :)

Kotki za to są bardziej inteligentne. Jeżeli chcesz szkolić kota to polecam kotkę. Wysiłek większy niż szkolenie psa, inne podejscie, ale za to jaka satysfakcja! :)

Choć są oczywiście odstępstwa od tego co powyżej napisałam o płciach.
ObrazekObrazekObrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 38267
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt lip 11, 2008 13:17

W moim mieszkanku i sercu najpierw panował whippet Jinx a od ok 2 tygodni mamy również kotka tajskiego - Amigo (lub Hex). Pies to moja domena a kot narzeczonego.

Socjalizacja trwała ok 3-4 dni. Kotek tajski - bardzo odważny , ciekawski i pieszczoch. Whippet - pies łagodny,delikatny również pieszczoch z wielkim pokładem miłości i przywiązania oraz źle znoszący samotność.W pewnym sensie whippet podobny jest do kota, np podobnie śpi zwinięty w kłębek i jest bardzo czysty, wciąz myje sobie lapki i nimi pyszczek tak jak kot.

1 dzien - Najpierw kotek był nieufny, chował się i bał psa , pies natomiast był bardzo zaciekawiony, chciał się bawić z nowym kolegą, był również zazdrosny i troche posmutniał. Drugiego dnia kot pozwalał psu się dotknąć bez syczenia :) 3ego dnia całkowićie przestał się bać gdy pies podchodził. Staraliśmy się ich obserwować i co jakis czas zbliżać do siebie, pozwalać się powąchać jednocześnie głaskając oba zwierzaki. Przez pierwszy tydzien staralismy sie zachowac przywileje pierwszego zwierzaka aby nie poczul sie odepchniety i zaniedbany, ale uwazalismy aby poswiecac im podobna ilosc czasu, np po zabawie z kotkiem bawlismy sie z psem i odwrotnie, posilki razem aby nikt nie byl zazdrosny, jesli kot chodzi po kanapie to i piesek mogl czasem wejsc sie przytulic itd .. Dalej było już tylko lepiej, uczyły się bawić ze sobą, testowaly granice bólu itp. Teraz śpią koło mnie zwinięte w kłębki, są najlepszymi kumplami..bawia sie calymi dniami, ganiaja i myja i pieszcza nawzajem, po prostu serce rosnie! Polecam goraco obie rasy, mysle ze to doskonale zestawienie :)
Whippet - Born to run, born to love..
Obrazek

Ninii

 
Posty: 8
Od: Pt lip 11, 2008 12:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 15, 2008 18:10 pies i kot

Mam problem bo chciałabym przygarnąć do siebie kotka. Ale mam już w domu 9 letnią sunie, pieska. Żabcia zawsze rzucała się na inne suki i nie wiem czy nie zachowywała się tak samo wobec kotki.:cry: CZy w takim razie lepiej byłoby wziąć kocurka?
Proszę o pomoc.
...

Lovis

 
Posty: 1
Od: Nie lip 13, 2008 18:21

Post » Śro wrz 03, 2008 22:38 Re: pies i kot

U mnie to było zupełnie obłędnie. Miałam już 10-letniego psa, wspaniałego znajdeczka. Wyobraźcie sobie, ktoś w upalny dzień wyrzucił w pole miot - 4 ślepe szczeniaczki. Bezan był najsilniejszy i jego udało mi się uratować. Wyrósł na cudownego przyjaciela, kochającego wszystko, co żywe... Hmmm... jaka pańcia, taki piesek, nie? :wink: Kiedy to kochane cudo miało 10 lat, kupiłam malutkiego persa. Przyniosłam do domu, posadziłam na podłodze. Uszczęśliwiony Bezan natychmiast przybiegł, ale malutka kuleczka zjeżyła się i zaczęła warczeć. Fajnie to wyglądało - maleństwo warczące na dużego psa i nawet nie próbujące uciekać. Po chwili zdziwienia Bezan wycofał się. Potem tylko leżał i obserwował malucha. Nie minęły 2 dni, kiedy Kiciek podszedł do niego, obwąchiwał, przełaził przez leżącego psa... Tego samego dnia uznał, że leżący pies doskonale nadaje się na legowisko. Od tego czasu zwierzaczki były nierozłączne. Kiedy ktoś przychodził do nas, mógł bawić się z Bezanem, ale niech by spróbował wyciągnąć rękę do Kićka - pies chyba by mu tę rękę odgryzł. Bo tylko rodzina mogła bawić się z kotkiem. Obcym nie można było przecież na to pozwolić. Miłość kwitła przez 9 lat, potem Bezanek odszedł za Tęczowy Most... Kiciek bardzo to przeżył, węszył, szukał, patrzył na mnie bursztynowymi oczętami wyraźnie oczekując wyjaśnień...

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Czw wrz 04, 2008 6:50

Witam
Z moich doświadczeń pso kocich wynika że dużo łatwiej dołączyć kota do psa niz kota do kota :D i to bez względu na wiek . Przez mój dom przewinęło się masę tymczaskow w różnym wieku od maluszków po dorosłe koty i zapoznawanie nie trwało dużej niż jeden dzień w zależnosci jaki charakter miał kot. Mojemu psu wystarczyło zawsze że mógło powąchać nowego delikwenta. Koty jak to koty jedne były bardziej odważne i nic sobie z psa nie robiły a były takie że przez jakiś czas próbowały sykać na Sarę. Wydaje mi się że nawet takie doroslaki mniej sykają bo znają swoją moc w pazurach niż maluszki bo je to przerażało wielkie psisko. W moim podpisie jest kocurek który na tymczasie jest w domu z dwoma pieskami i nie ma jakichkolwiek konfliktów. Co prawda nie jest czarny ale naprawde przystojny kawaler :D
Obrazek1% dla zwierzaków

safiori

 
Posty: 11268
Od: Pt sty 07, 2005 21:13
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw paź 30, 2008 22:19

Witam serdecznie,
postanowilam sie dopisac, bo obecnie jestem w trakcie oswajania Kota i Psa. Pies jest duzy, ok 20-22 kg wagi, bardzo glosny w szczekaniu i niezgrabny w zabawie, co Kot doswiadczyl na swojej skorze juz pare razy. Pies zostal wziety ze schroniska przez mojego chlopaka trzy lata temu, po przejsciach - byl bity, ktos sie nad nim znecal (ma blizny pod futrem), az w koncu zostawil przywiazanego w lesie do drzewa. ma ok 6-7 lat.
ja od zawsze mialam psy, nigdy kota, choc byl taki etap ze rodzice o maly wlos na kota by sie zgodzili. zawsze mi sie wydawalo ze koty do mnie nie pasuja... do czasu. dokladnie w niedziele 5 pazdziernika podczas poszukiwania zagubionego psa na obrzezach miasta znalezlismy w szopie w lesie, za domami na osiedlu, malego kotka. kicia nie bala sie ludzi, byla dosc czysta, na widok psa wczepila sie w drzewo ale przyszla sie przytulic i przymilic. wzielam kicie na rece i .... tak zostało. futrzak wlazl mi na ramie i usiadl sobie wtulajac sie mocno. zdecydowalismy z moim chlopakiem ze zaryzykujemy i wezmiemy kota do domu. w razie gdyby socjalizacja z psem sie nie powiodla, znajomi kociarze rozmilowani w kotach zaoferowali ze go wezma do siebie.

pierwszy kontakt Kota z Psem mial miejsce w zupelnie innym pokoju, w klatce, na jak najbardziej neutralnym gruncie. co prawda Pies wpadl potem do tego pokoju i obsikal Kotu kuwete, ale na tym stresy sie skonczyly. pozniej przenioslam klatke z Kotem do pokoju w ktorym generalnie mieszkamy i spimy. na poczatku wypuszczalam go tylko na chwile, gdy Psa nie bylo. potem puscilam go przy Psie, ktorego kontrolowal moj chlopak. jakos to poszlo....Kot pierwsze co zrobil poszedl nasikac do kuwety a potem uciekl pod wersalke.
obecnie jest w miare; Kot zaczepia Psa, zwlaszcza jego ogon... wczoraj tez tracal lapy spiacego Kundla; niestety roznica wielkosci, wagi i charakterow obu Futrzakow powoduje, ze Kot boi sie bawic z Psem, pare razy zarwal od niego lapa, ale osiagnelismy konsensus ze obaj potrafia siedziec na jednej wersalce. Jedenw jednym rogu (jego miejsce) a drugi w drugim.

Mam nadzieje ze bedzie dobrze i sie zaprzyjaznia.
pozdrawiam serdecznie

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Wto lip 21, 2009 9:54

hej, ja mam 14 letniego psa a od przyszłego tygodnia w domu będzie kicia. Pies już zdążył ja poznać i że tak to ujmę totalnie ją olał. Kotka była zainteresowana, nawet podeszła a pies ją powąchał i poszedł. Mam nadzieję że to objaw że jednak nie będzie z nimi problemu... Mogą być sobie obojętni, byle by wojny w domu nie było :)

09kicia09

 
Posty: 7
Od: Wto lip 21, 2009 9:04

Post » Wto lip 21, 2009 20:02

MariaD pisze:Jest różnica w psychice. I to zupełnie odmienna od psiej.

Kotka jest bardziej "smodzielna" i "samorządna" - natura ją przystosowała do samodzielności w wychowywaniu potomstwa. Psy tworzą sfory, gdzie członkowie grupy pomagają w wychowaniu potomstwa. Koty to samotnicy w tej materii.

Kocury są bardziej proludzkie, miziaste - no taki koci facet: najeść się, pobawić i w kimono. :)

Kotki za to są bardziej inteligentne. Jeżeli chcesz szkolić kota to polecam kotkę. Wysiłek większy niż szkolenie psa, inne podejscie, ale za to jaka satysfakcja! :)

Choć są oczywiście odstępstwa od tego co powyżej napisałam o płciach.


Moim zdaniem nie ma reguł. Mam piątkę kociarstwa (dwa kocury i trzy kotki) - oczywiście to najmądrzejsze i najpiękniejsze koty świata. W rzadkich chwilach rozsądku zdaję sobie jednak sprawę, że moje koty reprezentują pewną przeciętną. Czwórka - to miziaste przytulanki, jedna kota natomiast (i to taka, którą wykarmiłam od początku trzeciego tygodnia życia własną... butelką) ma niezależną naturę. Owszem, można ją wygłaskać, przytulić, ale tylko wtedy, kiedy ona chce. Najinteligentniejszy jest kocur, dla którego nie ma przeszkód. Wszystko otworzy, o ile nie jest zamknięte na klucz. Potrafił cały ranek siedzieć na krytej kuwecie, żeby wymontować z niej kratkę i wyjąć filtr.

.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Czw sie 27, 2009 12:35

Witajcie,
mamy dwuletniego psa. Jest to czarny cocker spaniel angielski Hugo. Rasowy kastrata ;) Nie lubi obcych ludzi (nie jest agresywny, woli schować się pod łóżkiem), ale ze zwierzakami dobrze się dogaduje. Nie jest jednak specjalnie uległy - nie da sobie "dmuchać w kaszę".
Hugo bardzo dużo gada w zabawach. Szczeka goniąc ptaki, psy, ludzi, gulgocze podczas przeciągania się sznurkiem itp. Nie jest to jednak "gadanie" agresywne, zupełnie inne tony wydaje kiedy jest faktycznie zły.

Od soboty mam kocurka - znalezionego przez wrocławską Straż dla Zwierząt. Alosza (wcześniej zwany Tajfunem) to czarnuch z białym krawatem, paszkami i bikini, który ma obecnie ok. 12 tygodni.
Pierwszego dnia zapoznanie przebiegło niezbyt dobrze - Alosza syczał, Hugo szczekał, kot uciekł za komputer a pies szczekał chyba z pół godziny.

Dziś jest czwartek, sytuacja niby powoli się poprawia, ale nie jestem przekonana. Alosza nadal boi się psa i syczy na jego widok, jednak pies nie bardzo się już tym syczeniem przejmuje i nie szczeka od razu tylko powoli podchodzi. Bardzo ładnie CS'uje - odwraca głowę, oblizuje się, węszy, podchodzi łukiem - czy koty też mają takie zachowania? Zauważyłam, że Alosza często ziewa i się oblizuje - czy to może należeć do kocich zachowań uspokajających?
Jeśli kot siedzi w miejscu i pies może go obwąchać - jest spokojnie. Kot trochę warczy, ale pies zachowuje się spokojnie i delikatnie, więc go nie odwołuję. Schody zaczynają się kiedy kot zerwie się do biegu, skoku itp. - pies myśli że to zabawa i zaczyna go gonić. I to ze szczekaniem, bo on nie wyobraża sobie zabawy bez szczekania :( A kot jest bliski zawału i zwiewa do swojego transporterka.
Martwi mnie to, bo Alosza jest bardzo proludzki i kiedy pies jest zamknięty, to kicia chętnie siedzi nam na kolanach, bawi się z nami. Na widok psa zmyka do transportera i potrafi tam przesiedzieć kilka godzin :(
Na noc zostawiamy zwierzaki otwarte i Hugo śpi w naszej sypialni, a Alosza buszuje po mieszkaniu, omijając nasz pokój oczywiście. Ale podchodzi do psich zabawek i je obwąchuje.

Zastanawiam się, co mogę robić, żeby działać pozytywnie na kocio-psie stosunki. Na razie codziennie kilka razy dziennie miziam je oba (kot kiedy jest na moich kolanach nie syczy) albo karmię oba paróweczką ;) Ile z Waszych doświadczeń potrzeba było na to czasu? Szczególnie przy psach myśliwskich? Chodzi o to, że nie mogę w nieskończoność przedłużać prób zapoznania Hugona i Aloszy - jeśli nadal tak będzie, że kot będzie przesiadywał w transporterze, trzeba będzie szukać mu nowego domu. A wiadomo, że rośnie i to utrudni adopcję.
Pozdrawiamy,
Łukasz, Matylda, Hugo i Alosza

m2

 
Posty: 27
Od: Sob sie 15, 2009 19:49
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob sty 16, 2010 15:57 Re: do psa "dorzucamy" kota - czym się kierować przy w

Wczoraj adoptowałam 7 miesięczną kotkę. W domu jest już 6 letnia rezydentka i dwa dość ciekawskie psy. Mała nie miała wcześniej styczności z psami. Narazie jest przerażona i nawet przede mną ucieka. Zamknęłam ją w oddzielnym pokoju, aby mogła się trochę uspokoić. Zastanawiam się co robić dalej. Kiedy wypuścić małą do reszty zwierzaków? Czy powinnam najpierw poznać ją z kotką, a dopiero później z psami? A może najpierw przyzwyczaić ją do mnie? Albo poprostu otworzyć drzwi do pokoju, w ktorym jest i czekać co będzie dalej?

Myszkina

 
Posty: 3
Od: Sob sty 16, 2010 11:56

Post » Pt lip 15, 2011 23:34 Re: do psa "dorzucamy" kota - czym się kierować przy w

Witam.
Jest to mój pierwszy post na forum. Oczywiście zapoznałem się już ze wszystkim co muszę wiedzieć a także miałem już wcześniej koty, które niestety zawsze kończyły tragicznie (kotkę przejechał samochód a kocur zniknął bez śladu). Dopiero ostatnio zdecydowałem się na ponowne przyjecie pod swój dach kotki :). I tutaj jest problem. Mam w domu pinczera miniaturowego który ogólnie jest wrogiem wszystkiego co żyje i jest mu obce :). Na koty też szczeka. Oczywiście podejmę wszelkie próby oswojenia go z kotem i szczerze mówiąc nie wiem jeszcze jak zareaguje. Czy miał ktoś z was jakieś doświadczenia z tą rasą i kotem ? Kotka wychowuje się z psami u obecnej właścicielki. Słyszałem też, że jest waleczna :)

RafalA

 
Posty: 5
Od: Pt lip 15, 2011 23:20

Post » Pt lip 15, 2011 23:57 Re: do psa "dorzucamy" kota - czym się kierować przy w

RafalA pisze:Witam.
Jest to mój pierwszy post na forum. Oczywiście zapoznałem się już ze wszystkim co muszę wiedzieć a także miałem już wcześniej koty, które niestety zawsze kończyły tragicznie (kotkę przejechał samochód a kocur zniknął bez śladu). Dopiero ostatnio zdecydowałem się na ponowne przyjecie pod swój dach kotki :). I tutaj jest problem. Mam w domu pinczera miniaturowego który ogólnie jest wrogiem wszystkiego co żyje i jest mu obce :). Na koty też szczeka. Oczywiście podejmę wszelkie próby oswojenia go z kotem i szczerze mówiąc nie wiem jeszcze jak zareaguje. Czy miał ktoś z was jakieś doświadczenia z tą rasą i kotem ? Kotka wychowuje się z psami u obecnej właścicielki. Słyszałem też, że jest waleczna :)


Nie polecam,jak kotka waleczna to zje pinczera miniaturowego i nawet nie zauważysz kiedy zniknie w jej pyszczku.

gdzie się tacy ludzie uchowali?

sunsetka

 
Posty: 72
Od: Czw lip 22, 2010 11:28
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Sob lip 16, 2011 15:57 Re: do psa "dorzucamy" kota - czym się kierować przy w

Dziękuje za tą niezwykle pomocną wypowiedź. Już teraz wiem, że pierwsze co zrobię to kupie jej coś na trawienie. Taki pinczer to dla małej kotki spory kąsek. Ale dobre, zbilansowane posiłki to podstawa.
A określenie waleczna pochodzi od tego, że u znajomej dla zabawy atakuje nawet duże psy. Pytałem o doświadczenia w tej sprawie bo nie wiem jak postępować. Pinczer szczeka na koty i nie wiem czy da się przyzwyczaić. No ale trudno z jak największą ostrożnością podejmę próbę i zobaczę jak im się ułoży.

RafalA

 
Posty: 5
Od: Pt lip 15, 2011 23:20

Post » Nie lip 17, 2011 23:18 Re: do psa "dorzucamy" kota - czym się kierować przy w

Po pierwsze ani kot ani pies to nie są zabawki.
Po drugie Twój piesek nie jest wrogiem wszystkiego co żyje i jest mu obce,tylko robi dużo hałasu kiedy czegoś nie zna i się tego boi.
Po trzecie nikogo na siłę nie oswajaj,pilnuj tylko żeby zwierzaki nie zrobiły sobie krzywdy a one już się same ze sobą oswoją.
Po czwarte bardziej się martw tym jak zareaguje kotka,pamiętaj że ona ma i ząbki i pazurki.
Po piąte dwóch kotów nie upilnowałeś,po co Ci trzeci ?

sunsetka

 
Posty: 72
Od: Czw lip 22, 2010 11:28
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt lip 22, 2011 17:32 Re: do psa "dorzucamy" kota - czym się kierować przy w

Punkt pierwszy doskonale rozumiem. I o dziwo nie oświecił mnie ten post. Punkt drugi dobrze opisuje jego zachowanie w stosunku do obcych. Nie jest pisany dosłownie :) Ale daje dobry pogląd na sytuacje. Dziękuje za dobrą rade. Pies i kot dogadują się bardzo dobrze. Bawią się ze sobą chociaż uczą się jeszcze swoich zachowań. Cały czas ich pilnuje ale zwykle dobrze się dogadują :) Ostatni punkt... skąd wiesz? Człowiek "przychodzi" na forum po pomoc a tu same bezpodstawne oskarżenia.

RafalA

 
Posty: 5
Od: Pt lip 15, 2011 23:20

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: alessandra, włóczka, Zeeni i 355 gości